26 grudnia 2012

Stanisław Wasylewski, Romans prababki.


wydanie z 1920
W końcu wybrałam coś z własnej biblioteczki, jeszcze z zaległego stosika wakacyjnego. Wybór mój padł na książkę Stanisława Wasylewskiego i to był strzał w dziesiątkę. Na książkę złożyły się opowieści przedstawiające biografie Anny z Lubomirskich Radziwiłłowej, Józefa Borusławskiego, Izabelli Lubomirskiej, generałowej Stanisławy Zajączek i Marii Kunickiej. Jest to edycja współczesna książki, która ukazała się po raz pierwszy w roku 1920 nakładem Wydawnictwa Polskiego, a po raz ostatni przed omawianym wydaniem w roku 1958 nakładem Wydawnictwa Literackiego w nieco przeredagowanym układzie. Obecne wydanie przywraca pierwotny układ rozdziałów, wydawca zastrzega jednak, że warstwa językowa została uwspółcześniona dzięki wprowadzeniu minimalnych poprawek. Po za tym w tekście w nawiasach kwadratowych od razu znajdują się wyjaśnienia terminów zaczerpniętych z języka obcego lub tez dziś już nieużywanych i przez to niezrozumiałych dla czytelnika.


Bohaterką tytułowej opowieści Romans prababki jest Maria z Lubomirskich  (1730 – 1795), której matka rodem była z Branickich, toteż gościła często w ich posiadłości w Białymstoku. Maria została wydana za mąż za księcia Karola Radziwiłła słynnego „Panie Kochanku”, który nie podobał się jej zresztą od pierwszego wejrzenia. Małżeństwo z hulaką absolutnie nie wyszło Marii na dobre i po dwóch latach uciekła od męża, z którym następnie wzięła rozwód. Księżna miecznikowa nie stroniła jednak od romansów. Wasylewski opisuje jak zadurzył się w młodej rozwódce francuz François Michael Durand de Distroff, który
/…/ był światowcem doskonałego stempla, wytwornisiem dernier cri [zgodnie z ostatnim krzykiem mody], a przede wszystkim dyplomata szkoły kardynała Richelieu. Błyszczał fryzurą, żabotami i najmilsza edukacją. Deklamował ustępy z poematów Woltera,nawet tych, które jeszcze spod pras nie wyszły, znal romanse dam wytwornych, nawet te, o których jeszcze w antyszambrach nie mówiono.[1]
Przeto jak zaznacza Wasylewski, księżna miecznikowa w annałach dyplomacji francuskiej zyskała sobie etykietę: La Maîtresse de monsieur Durand[2]. Największy jednak romans miał połączyć Marię z kawalerem Bernardinem de Saint-Pierre, synem poczmistrza z Hawru. Rozkoszna awanturka oprzytomniła nieco księżną, gdy liczyły się reputacja, familia, względy rodowe i mamusia. 


Dama z karzełkiem to opowieść o mierzącym 60 centymetrów wzrostu Józefie Borusławskim z Halicza, karzełku pani Humięckiej, która zabierała go ze sobą wszędzie, bo otwierał jej drogę na oścież. Żużu Borusławski umiał czytać, pisać, władał językami i znał się na konwersacji. Siedział na kolanach u Marii Teresy, a Maria Antonina obdarowała go pierścieniem. Gdy miał 30 lat zakochał się w Izalince Barbontan, opuścił panią Humięcką ku jej rozpaczy i poślubił swoją wybrankę i wkrótce stal się ojcem trojga dużych dzieci. W dobie kryzysu finansów rodzinnych sprzedał swoje przyszłe zwłoki amatorowi osobliwości i oczekiwał śmierci. Wkrótce jednak jego spisane koleje życia odniosły sukces i ukazały się drukiem.

Z kolei bohaterką kolejnej opowieści jest księżna marszałkowa Elżbieta Izabela z Czartoryskich (1733 lub 1736 – 1816), która poślubiła o 14 lat starszego i schorowanego strażnika wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego. Wasylewski podkreśla jej rolę mecenaski i wielbicielki sztuki, fundatorką, inicjatorka wielu budowli, organizatorką koncertów i bali, a w swoim salonie gościła wielu wybitnych przedstawicieli świata kultury i polityki. 

A o madame Zajączek, córce Jakuba Franciszka de Pernet, można się też wiele ciekawego dowiedzieć. Jak donosi Wasylewski:
Konserwowała ciało swoje za pomocą niskiej temperatury, tak jak kucharz konserwuje sarninę w lodowni.
Nigdy nie brała do ust gorących potraw.
Żywiła się jarzynami, mleczywem i owocami.
Sypiała w pokoju nieopalonym, nie świecąc o ile możliwości wieczorem dla zaszanowania cery.
Pod łóżkiem z firankami, tak, pod łóżkiem, stały szczególne naczynia chłodzące z lodem.
I wanny z piekielnie zimną wodą do rannej kąpieli.[3]
Porzuciła cyrulika pana Isaure i poślubiła ubogiego szlachetkę z Podola Józefa z Wrzący Zajączka, z którym spędziła kolejne 40 lat. Madame Zajączek odegrać miała wielką rolę w ogłoszeniu drukiem niesmacznych i skandalicznych pamiętników markiza de Lauzun. Nie była też wierna mężowi, bo romansowała ze znacznie młodszym od niej Albertem Grzymałą. Zmarła w wieku 98 lat w roku 1845.

Gwiaździarka poświęcona została osobie Marii Cunitii (1610-1664), córka Henryka Kunickiego, doktora filozofii i medycyny, żony matematyka Herr Elias von Löwena, która studiowała naukę języków i śledziła astrologię. Napisała dzieło astronomiczne Urania pro pitia, pracując w nocy obserwując niebo, a śpiąc w dzień.

To jedynie wybiórczy zarys opowieści. Książka Wasylewskiego jest pozycja interesującą, a Autor przekazuje informacje w sposób ciekawy, inteligentny, bawiąc czytelnika dowcipem i anegdotą. Do stylu można się szybko przyzwyczaić. Lektura na pewno sprawi czytelnikowi przyjemność.


[1] S. Wasylewski, Romans prababki, Warszawa 2012, s.23.
[2] Tamże, s.26.
[3] Tamże, s. 128.



Stanisław Wasylewski, Romans prababki, wydawnictwo Inicjał, maj 2012, oprawa twarda, stron 172.


Stanisław Wasylewski (1885-1953) - polski dziennikarz, eseista, krytyk literacki, tłumacz, autor opracowań pamiętników, starszy brat dziennikarza Bolesława Wasylewskiego.

13 komentarzy:

  1. Mam dwa wydania tej książki - to pierwsze z 1958 r. w dość kiepskiej oprawie graficznej i to, które tu zaprezentowałaś. Bardzo lubię ksiażki Wasylewskiego, niezrównanego gawędziarza. Wydawnictwo Inicjał podjęło się w ostatnich latach przypomnienia jego twórczości. W swoich zbiorach mam jeszcze "Portrety pań wytwornych" i "Na dworze króla Stasia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam też w planach, ale chcę mieć swoje egzemplarze, więc cierpliwie sobie czekam:) Chciałabym bardzo mieć też "Życie polskie w XIX wieku".
      serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. To wydanie z 1920 musiało być piękne, na pewno z ilustracjami w środku. Dopiero jednak z edycji Wyd. Inicjał dowiedziałam się, jaki niesamowity życiorys miał Wasylewski, jak po wojnie niesłusznie został odtrącony przez własne środowisko.

      Usuń
  2. O generałowie Zajączkowej już słyszałam, chętnie poznałabym bliżej pozostałe panie. Brzmi interesująco!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie dotarłam niestety przed świętami ale życzę miłego czasu poświątecznego i spełnienia marzeń w Nowym Roku!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam, czytam i mam wrażenie, że skądś znam. Zerkam na półkę, a tu "Portrety pań wytwornych" tegoż autora. Cudna lektura. Samych wspaniałych zaczytań noworocznych życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze nie mam "Portretów...". Ale mam zamiar nadrobić:)
      dziękuję bardzo:)

      Usuń
  5. Brzmi interesująco. Mam na półce podobną publikację pod względem tematycznym, czyli o kobietach z tzw. wyższych sfer, mianowicie "Romanse żon polskich królów elekcyjnych" I. Kienzler. Niedługo się za nią zabiorę. Pozdrawiam u progu Nowego Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się Wasylewski kojarzy z jedyną jego książką, jaką posiadam czyli "Klasztor i kobieta". Zainspirowałaś mnie, żeby to wziąć na tapetę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie czytałam, ale zapewne wznowią niedługo:) dzięki

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.