Właściwie mogłabym napisać podobną książkę ze swojej
perspektywy, bo rzeczywiście coś takiego również mi się przydarzyło, tyle, że
bez ciągu dalszego i zakończenia. Podejrzewam również, że nie jednej/jednemu z
Was przydarzyła się podoba historia w autobusie, pociągu, tramwaju czy w przypadku innych
środków komunikacji. Toteż książka spowodowała mały u mnie nawrót zamierzchłych
wspomnień i od razu mogę napisać, że mi się podobała.
Cała rzecz ujęta jest z perspektywy trzydziestoletniego Giacomo,
który jest przystojny, ma powodzenie u kobiet, co zresztą sprytnie
wykorzystuje, a jednocześnie jest w pewien sobie szczególny sposób nieśmiały i otoczony
niewidzialnym murem. Na jego charakterze
i sposobie zachowania oraz nieporozumieniach z matką zaważyły wydarzenia z
przeszłości związane z życiem rodzinnym. Jedyną bliską osobą, z którą mógł porozmawiać
o wszystkim jest jego bliska przyjaciółka, a na początku znajomości również kochanka-
Sylvia. To ona stara się być pozytywnym motorem jego działań. Mimo, że Giacomo stać
na samochód, to codziennie do pracy podróżuje komunikacja miejską. Codziennie
też spotyka w tramwaju nieznajomą kobietę, która z dnia na dzień ujmuje jego
serce. Nie zamieniają ze sobą słowa, tylko uśmiechy, drobne gesty, wymowne
spojrzenia, które z dnia na dzień coraz bardziej zbliżają ich do siebie. Giacomo
nie potrafi wykonać pierwszego kroku, a gdy spełnia się sen i nieznajoma zaprasza
go na kawę, okazuje się, że jest to pożegnalna kawa przed jej wyjazdem.
Nie, nie będzie to ostatnie spotkanie z Michaelą. Opowieść
jest niezwykle frapująca i pełna sentymentalizmu, ale na pewno nie jest on
tani. Myśli Giacomo wędrują nie tylko do niej, ale również krążą wokół problemów
Sylvii, relacji z matką i z byłymi dziewczynami, dotyczą seksu i zachowań, o
których w towarzystwie się nie mówi. Być może jest to bajka, ale możliwa do
realizacji w rzeczywistości. Bardzo
dobrze się czyta, bo po pierwsze czasami myśli Giacomo po prostu rozbrajają, a
czasami trafiają w sedno. Poza tym nie ma w tym wszystkim żadnego pośpiechu, za
to jest spokój, melancholia i ciekawe rozważania z męskiego punktu widzenia. Dobra
lektura.
Fabio Volo, Jeszcze jeden dzień, wydawnictwo Muza SA, sierpień 2012, przekład Justyna Grendysz, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 256.
Fabio Volo (ur. Calcinate, Bergamo, 1972) włoski pisarz, aktor, bardzo znany
prezenter radiowy i telewizyjny. Jest autorem kilku powieści, z których
każda stała się we Włoszech bestsellerem. Łączna liczba sprzedanych książek
przekroczyła pięć milionów egzemplarzy i zapewniła pisarzowi niezwykłą
popularność.
Przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńja też czuję się zachęcona, chociaż w najbliższym czasie raczej nie dam rady przeczytać :)
OdpowiedzUsuńplanuję przeczytać tę książkę, mam nadzieję, że też mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym dorwała tę powieść :)
OdpowiedzUsuńByć może sięgnę, jak znajdę trochę czasu. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja :)
OdpowiedzUsuńFabio Volo... Nie czytałam jeszcze żadnej jego powieści. Mam trochę mieszane uczucia co do włoskich bestsellerów, ale sprawdzają się jako lekkie czytadła:)
OdpowiedzUsuńBo to są lekkie czytadła:)
Usuńdodam, że w tym przypadku nieco o głębszym zabarwieniu:)
Usuń