Z wielką przyjemnością przeczytałam kolejny raz Małe kobietki autorstwa Louisy May Alcott, które tym razem ukazały się w pięknej szacie graficznej nakładem wydawnictwa Marginesy. To odświeżone tłumaczenie, za które odpowiada Anna Bańkowska, która wywołała wiele emocji nowym tłumaczeniem Anne z Zielonych Szczytów L.M. Montgomery. Niemniej warto pamiętać, że Anna Bańkowska tłumaczyła także powieści m.in.: Agathy Christie, Marka Twaina, Daphne du Maurier, Arthura Millera, Jodi Picoult i Mary Higgins Clark.
Pierwotnie powieść była wydana w dwóch tomach w latach 1868 i 1869. Przypomnę krótko, że fabuła osadzona jest w l. 60. XIX wieku. Trwa wojna secesyjna, na którą wyruszył mąż pani Margaret March, który straciwszy pieniądze, zaciąga się do wojska i służy w Armii Unii. Kobieta zmuszona jest troszczyć się o dom położony w dobrej dzielnicy i przede wszystkim opiekować się czterema córkami: Meg, Jo, Beth i Amy. Dziewczęta nazywają matkę mamisią. Meg i Jo zmuszone są pracować, Beth pomaga w pracach domowych, a Amy nadal się uczy. Meg jest piękna, ale trochę próżna; Jo jest żywiołową chłopczycą i lubi pisać; Beth jest nieprzystosowana do społeczeństwa, nieśmiała, ale uwielbia muzykę, a Amy mając artystyczne zainteresowania marzy o dobrze sytuowanej pozycji. Wkrótce osierocony wnuk pana Laurence'a, sąsiada kobiet, zaprzyjaźnia się z siostrami.
To powieść, która opowiada o dorastaniu,
dojrzewaniu do dorosłości, etapie przejściowym, jakim jest przejście z wieku
dziecięcego do dorosłego. Każda z sióstr przeżywa głębokie doświadczenie, które pozbawia niewinności i złudzeń charakterystycznych dla wieku dziecięcego. Poruszane
są właściwie tematy skupione wokół życia rodzinnego, pracy oraz miłości. To powieść
o potędze kobiecości, rodziny i miłości. Dlatego też ciągle należy do niej
wracać i polecać młodym. Bardzo polecam.
Louisa May Alcott, Małe kobietki,
wydawnictwo Marginesy, wydanie 2024, tytuł oryg.: Little Women, tłumaczenie:
Anna Bańkowska, okładka twarda, stron 344.
Mam tę książkę na półce w innym wydaniu. Póki co czeka jeszcze na swoją kolej.
OdpowiedzUsuń