Ballady Beleriandu to trzecia
część cyklu Historia Śródziemia opracowana przez Christophera Tolkiena. Zawiera
Ballady o dzieciach Húrina, porzucone wiersze przedstawiające
ucieczkę Noldolich z Valinoru, losy Eärendela i dzieje upadku Gondolinu, Balladę
o Leithian, Balladę o Leithian rozpoczętej na nowo. To wczesne mity i legendy,
które doprowadziły do napisania epickiej opowieści – Silmarillionu. Nigdy
Tolkien nie ukończył żadnego z poematów. W większości są to powtórzenia opowieści
poznanych w poprzednich częściach cyklu, ale - jest to wiersz, a nie proza. Poza tym
znawcy dostrzegą niuanse w szczegółach i kolejnej ewolucji w opowieściach.
Historia Śródziemia jest moim zdaniem przeznaczona dla zagorzałych fanów
Tolkiena. Jeśli jednak czytaliście wszystko Tolkiena, musicie przeczytać
serię 12 książek, co też sama postanowiłam zrealizować. Na nowo odkryłam
Tolkiena i bardzo się z tego cieszę. Na pewno przed czytaniem należy mieć już za
sobą Silmarillion.
Ballada o dzieciach Húrina z
rozmachem opowiada tragedię Túrina Turambara. Zaczyna się od schwytania Húrina,
a kończy, gdy Finduilas zakochuje się w Túrinie w salach Nargothrondu. Ballada
o Leithan to główne źródło opowieści o Berenie i Lúthien w Silmarillionie,
opowiadającej o Wyprawie Silmarila i spotkaniu z Morgothem w jego podziemnej
fortecy. To oczywiście poematy. Jako humanistka zainteresowałam się ich
specyficzną budową, która została zresztą objaśniona w komentarzach do tekstów.
To wiersze pisane w stylu staroangielskim. Ballada o dzieciach Húrina to wiersz
aliteracyjny.
Jest to system metryczny oparty na tonicznej zasadzie ekwiwalencji wersów, w
którym funkcję systemowego środka instrumentacji pełniła aliteracja, a nie rym.
Czyli bardziej po ludzku: ten sam dźwięk powtarza się dwa lub trzy razy w
każdym wersie. Zapewne widocznie jest to dokładnie w wersji oryginalnej niż
tłumaczonej. Poemat jest potężny, poruszający i bardzo sugestywny. Podobnie
zbudowane są wiersze porzucone. Natomiast Ballada o Leithian zawiera rym,
widoczny już w przekładzie polskim (ośmiogłoskowe kuplety). Od razu zaznaczę,
że jestem pełna podziwu dla pracy, jaką wykonały tłumaczki. Zdałam sobie
również sprawę, że przy utworze aliteracyjnym, Tolkienowi nigdy nie
brakowało odnalezienia właściwych słów. Jego znajomość języka angielskiego była
więc nieosiągalna dla zwykłego człowieka. Zauważalny jest ogrom pracy, wysiłku
i poświęconego czasu.
Po raz kolejny można obserwować jak
zmieniał się dany tekst, jak ewoluował, jakie poprawki zostały w nim
wprowadzone przez Tolkiena. W pozycji zawarto rozbudowane uwagi do tekstów,
przypisy, a na końcu indeks. Uwzględniono także godną uwagi szczegółową krytykę
Ballady o Leithian, dokonaną przez C.S. Lewisa, przyjaciela i współpracownika
Tolkiena, który przeczytał ją w 1929 roku.
Nie jest to lektura łatwa i lekka, ale za
to jest satysfakcjonująca. Wymaga uwagi i koncentracji, toteż warto ją sobie
przyswajać w odpowiednich proporcjach. Zachwyca głębia wyobraźni Tolkiena. Na stronach
książki po raz kolejny ujawnił się ogromny talent i geniusz profesora. Tym
razem w formie poematów epickich.
J. R. R. Tolkien, Christopher Tolkien, Ballady Beleriandu, wydawnictwo Zysk i S-ka,
wydanie 2023, tytuł oryg.: The Lays of Beleriand, tłumaczenie Agnieszka
Sylwanowicz „Evermind”, wiersze przełożyła: Katarzyna Staniewska „Elring”,
cykl: Historia Śródziemia, t. 3, oprawa twarda z obwolutą, stron 502.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.