8 lipca 2019

Aleksandra Kosowska, W potrzasku wspomnień.




        Pewnego dnia Mateusz (Mateo) spędza z najbliższymi szczęśliwe chwile w domku nad jeziorem. To Mikołaj zwróci jego uwagę na dziewczynę, która od wielu godzin siedzi na pomoście i tempo wpatruje się w taflę jeziora. Mateusz nie zaprząta sobie nią głowy dopóki rodzina i przyjaciele nie odjadą. Wówczas  dopiero ponownie spogląda w stronę dziewczyny. W jednej chwili ją widzi, w drugiej już nie. W skutek jego szybkiej reakcji i działania, udaje się wyciągnąć z wody niedoszłą samobójczynię. W szpitalu okazuje się, że dziewczyna nie pamięta niczego, co wydarzyło się przed dramatyczną jej decyzją, kiedy chciała zrezygnować z życia. Wiadomo jednak, że ma na imię Oliwia, bo takie widniało na pożegnalnym liście odnalezionym w jej rzeczach na pomoście. Osobą, która ją wspiera jest siostra Mateusza, a zarazem pielęgniarka, Monika. To za jej sprawą po paru dniach dziewczyna zamieszkuje w odziedziczonym po ojcu domu Mateusza.
     
         Mateo nie jest z tego faktu zadowolony. Nie potrafi pogodzić się z wydarzeniami sprzed kilku laty. Wówczas jego dziewczyna walczyła z chorobą, aby móc dalej żyć. Jest wściekły na Oliwię, że chciała zrezygnować z daru, jakim jest życie. Od tej pory pomysłowość w fabule przybiera na sile. Robi się nierealnie i sztucznie. Jedynie parę dni potrzeba do tego, aby Mateo i Oliwia zbliżyli się do siebie i aby padło słowo „kocham”. Szybkość nadzwyczajna, bo Mateusz nadal nie wie nic o dziewczynie, a ona nadal nie odzyskała pamięci. Ból głowy staje się jednak nie do zniesienia, urywane, makabryczne w treści wspomnienia zaczynają wracać, a Oliwia w tych najgorszych momentach traci kontrolę nad działaniem. Mateo i Mikołaj ciągle ją szukają. Wówczas na arenie powieści pojawia się kat-oprawca … 


         Kiedyś w rozmowie ze znajomą na temat książek i naszych czytelniczych wyborów, usłyszałam, że nie czyta powieści, które plastycznie opisują traumy, wydarzenia, które rzeczywiście miałyby miejsce. Tych jest od groma podawanych w serwisach informacyjnych. Po co fundować to dodatkowo czytelnikom? Jestem tego samego zdania. Być może książka będzie niosła nadzieję i otuchę tym kobietom, które przeżyły podobne przedstawione sytuacje w swoim życiu. Być może, bo jaki jest procent prawdopodobieństwa, że książka będzie w ich rękach? Pisząc szczerze, byłam ze trzy razy w sytuacji, że chciałam zostawić książkę niedokończoną. Dotrwałam, ale efekt tego taki, że potem nocą miałam koszmarny sen. Nie czytam więc takich książek.Tym razem intuicja mnie zawiodła.

      Wiele stron do przeczytania, nie oznacza wcale, że będą w całości układać się one w dość logiczną, ciekawą, interesującą powieść. W potrzasku wspomnień Aleksandry Kosowskiej mimo, że z happy enedem, nie ma jednak wydźwięku optymistycznego. Czytelnik po jej przeczytaniu czuje się emocjonalnie wyczerpany, „brudny”, przetrawiony, przynajmniej było tak w moim przypadku, z punktu widzenia kobiety. Jeżeli gdzieś przeczytacie, że jest to przyjemna lektura, to od razu można wywnioskować, że osoba pisząca takie sformułowanie w ogóle nie czytała tej książki. Jak może sprawiać przyjemność czytanie o wykorzystaniu seksualnym, gwałtach, przemocy fizycznej i psychicznej? To oczywiście są ważne tematy, ale dlaczego tym wszystkim obarczona zostaje podstać głównej bohaterki? Nie mogę tego zrozumieć mimo upływu dni od przeczytania powieści.



Aleksandra Kosowska, W potrzasku wspomnień, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2019, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 596.

4 komentarze:

  1. Zgadzam się z Twoją opinią! Skończyłam czytać tę książkę w ubiegłym tygodniu i jestem nią rozczarowana i w sumie zasmucona. To lektura trudna ze względu na te wszystkie dramaty, których doświadczyła Oliwia, brzydka, brutalna, przesadzona, nierealna.... Na dodatek bohaterowie są irytujący, ich zachowania niedojrzałe i ogólnie całość się nieprzyjemnie czyta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję bardzo za własną ocenę :) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Zapowiada się świetnie. Muszę koniecznie przeczytać itojak najszybciej- uwielbiam ksiązki tej autorki! :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.