Zainteresowanie spirytyzmem wśród
bywalców salonów Polski międzywojennej można analizować w dość szerokiej skali.
Jasno prezentuje to w swojej niebanalnej książce Paulina Sołowianuk. Preludium
do tego, co działo się w okresie dwudziestolecia międzywojennego, odgrywa pierwszy
rozdział poświęcony początkom spirytyzmu w połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych,
kiedy to trzy siostry Fox zanotowały w domu przemieszczanie się mebli i słyszały
dziwne dźwięki. Szybko rozniosła się wieść, że dziewczynki potrafią komunikować
się z duchami zmarłych. Nowy ruch zaczął się rozszerzać, a sympatyków zaczęto nazywać spirytystami. W
dość zawrotnym tempie dotarł też do głównych miast ziem polskich, bo już w 1853
roku po raz pierwszy zanotowano w Krakowie seans stoliczkowy. Gorączka seansów
opanowała bywalców salonów zwłaszcza po I wojnie świtowej.
Paulina Sołowianiuk przedstawia cieszące
się ówczesna sławą osoby uchodzące za media; seanse spirytystyczne, których
przebieg pozostawił ślad we wspomnieniach i na fotografiach i osoby biorące udział
w tego typu spotkaniach. Ba, prezentuje także instytuty i towarzystwa badające zdolności
mediów i nadprzyrodzone zjawiska występujące podczas seansów, tak jak powstałe
w roku 1921 Warszawskie Towarzystwo Psycho – Fizyczne czy też powstałe w roku
1927 Polskie Towarzystwo Metapsychiczne. Pokazuje również, że powoływano specjalistyczne
czasopisma zajmujące się zjawiskami paranormalnymi jak powstałe na Śląsku w
roku 1921 Odrodzenie czy też pismo Hejnał. Pokazuje także, w jaki sposób echa wieczorów
organizowanych w tak szczególny sposób zostały utrwalone w literaturze. Już Bolesław
Prus umieścił owe motywy w Lalce, Faraonie i Emancypantkach, a Władysław Reymont w powieści Wampir z 1910 roku.
Jan Guzik podczas seansu spirytystycznego/ w książce fot. na str. 31 |
W okresie międzywojennym sławą jako medium
cieszyli się Stefan Ossowiecki (jasnowidz), Teofil Modrzejewski (wykształcony i
obyty, u którego zdolności pojawiły się ku jego zaskoczeniu w wieku dojrzałym) i
Jan Guzik (pierwsze polskie medium fizyczne). Największym szacunkiem cieszył
się Teofil Modrzejewski, który zdecydował się przybrać pseudonim Franek Kluska.
W jego salonie bywali między innymi: Józef Piłsudski, Karol Szymanowski, Stanisław
Ignacy Witkiewicz, Tadeusz Boy – Żeleński, Lubomirscy, Potoccy. Podczas trwania
seansów Kluski zjawy miały moczyć dłonie w parafinie i zostawiać po sobie odlew
z odbiciem linii papilarnych i znaków szczególnych. W seansach Kluski nigdy nie
dopatrzono się jakiegokolwiek oszustwa czy sztuczek, choć badali go
najznamienitsi naukowcy i znawcy metafizyki.
Autorka przedstawia również osoby
mające zdolności telepatyczne, zajmujące się hipnozą i zielarstwem, uchodzące
powszechnie za lekarzy cudotwórców, jasnowidzów, astrologów czy też
największych wróżbitów okresu międzywojennego. Wszelkie nadprzyrodzone zjawiska
skrzętnie notowano i publikowano w czasopismach, a w roku 1923 zorganizowano w Warszawie
II Międzynarodowy Kongres Badań Psychicznych. W książce odnaleźć można również
wiadomości dotyczące tego, że już wówczas ze zdolności jasnowidza korzystała
policja i sądy. Osoby cieszące się uznaniem w omawianych kwestiach brały udział
także w poszukiwaniach ludzi zaginionych i ewentualnych grobów.
s. 166 |
Książka napisana jest przystępnym i jasnym językiem. Autorka od razu wyjaśnia trudne pojęcia związane ze zjawiskami metafizycznymi. Trzeba jednak podkreślić, że w pozycji na pierwszy plan wysuwa się osoba Stefana Ossowieckiego. Niemniej książka jest rzeczywiście pozycja udaną i wielce wzbudzającą ciekawość. Niektóre wątki moim zdaniem wymagałby przyszłościowo poszerzenia, bo dociekliwość czytelnika jest wielka. Warto nadmienić, że odnaleźć w pozycji można fotografie ze Zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego (zdjęcie na obwolucie przedstawia Juliana Ochorowicza w czasie seansu ze Stanisławą Tomczykówną ze zbiorów Mary Evans Picture Library/East News). Książka posiada zresztą bardzo staranną szatę graficzną, ale tak jest zawsze w przypadku książek wydawnictwa Iskier. Na końcu książki odnaleźć można przypisy, indeks osób i spis literatury (choć osobiście rozczarowały mnie podane tu książki pana Kopra).
Paulina Sołowianiuk, Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej, wydawnictwo ISKRY, wydanie 2014, okładka twarda z obwolutą, stron 216.
Zapisuję sobie na listę :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
UsuńKsiążka jest na mojej liście do zdobycia. Już nawet znalazłem osobę, z którą wymienię się za tę pozycję, ale "Spirytyzm..." nie trafił jeszcze w moje ręce. Uwielbiam dwudziestolecie międzywojenne w Polsce, więc na pewno ta książka spodoba mi się. Co do Ossowieckiego to postać pojawia się dość często w biografiach Piłsudskiego np. tej Sławomira Kopra. Głównie z tego źródła kojarzę człowieka ;)
OdpowiedzUsuńz kolei o Ochorowiczu przeczytać można w "Ostygłych emocjach" K. Jabłońskiej. Trochę o spirytyzmie w Krakowie jest w ksiązce Salony krakowskie A. Gabryś.
UsuńJa za publikacjami pana Kopra - po doświadczeniach czytelniczych - nie przepadam, jak już podaje w swoich książkach bibliografie, więc wolałabym zajrzeć do książek jakie podaje.
Nie dziwię się, bo Koper to żadna wielka literatura, ale od czasu do czasu lubię poczytać coś lekkiego do poduszki.
UsuńKsiążka wydaje się być naprawdę intersująca. Z miłą chęcią dowiem się o nieznanym mi obliczu 20-lecia międzywojennego :)
OdpowiedzUsuńMoże raczej "modnej" metodzie spędzania wolnego czasu :)
UsuńGdzie znalazłaś taką perełkę, zaciekawiłaś mnie. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńPerełkę można znaleźć na stronie wydawnictwa Iskier i w każdej dobrej księgarni :)
UsuńDziękuję :)
Przypomniała mi sie EE Tokarczuk, utrzymana w takim właśnie klimacie. Który zresztą uwielbiam,w więc pewnie opisywany przez Ciebie tytuł prędzej czy później kupię :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam niestety, ale powyższą pozycję mogę polecić :)
UsuńTemat wart zgłębienia, bo o "wirujących stolikach" wiele nie wiem. Może moja biblioteka zakupi?
OdpowiedzUsuńA koniecznie stoliczek powinien być okrągły, na jednej nóżce i mahoniowy :)
UsuńCoś tam o spirytyzmie słyszałam i czytałam w młodości, a ostatnio czytając "Wampira" Reymonta.
OdpowiedzUsuńTo intrygujący temat, ale sama nie pokusiłabym się wziąć udziału w takim seansie.
I jak Ci się "Wampir" podobał? Przyznać się muszę, że o tej powieści dowiedziałam się dopiero z powyższej książki.
UsuńW dzieciństwie najlepszą zabawą było 'wywoływanie duchów', oczywiście nie napiszę, że się tej głupoty nie bałam.
Podobał mi się. Pisałam o nim na blogu.
UsuńJeśli zainteresowała Państwa książka „Jasnowidz w salonie…” sądzę, że mój fanpage facebook.com/Tarocistapl wyda się ciekawym jej dopełnieniem. Od września 2013 roku publikuję tam unikatowe ciekawostki z ezoterycznej przeszłości czyli krótkie autorskie opracowania nt. dawnego ezoteryzmu, prezentuję skarby z rodzinnego archiwum: wróżbiarskie dokumenty, przedwojenne listy i wycinki prasowe, anonse, dawne karty do wróżenia i wiele więcej...
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie w podróż wehikułem czasu Tarocista.pl
Z pozdrowieniami,
Igor Alexander
O muszę tą książkę gdzieś w końcu dorwać. Dzięki za świetną recenzję ;)
OdpowiedzUsuń