Poświąteczne morderstwo to klimatyczna
powieść napisana z humorem i swadą. Jest to książka, wydana po raz
pierwszy w 1944 r., napisana przez mało znanego autora Ruperta Latimera, którego
życie zostało tragicznie przerwane, zanim jego kariera nabrała kształtu. Rupert
Latimer to pseudonim przyjęty przez Algernona Vernona Millsa (1905–1953), który
urodził się w Wildernesse Park w Sevenoaks w hrabstwie Kent, w domu babci - wdowy
Lady Hillingdon. W dzieciństwie zachorował na dur brzuszny. Gdy on przeżył,
zmarła jego siostra i ich pielęgniarka. Przez resztę życia kulał i
cierpiał na epilepsję. Nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci. Przez pewien czas
zajmował się karierą sceniczną. Potem zainteresował się pisaniem i
opublikował humorystyczną powieść „Jam Today” (1933). Przypisuje mu się także
opublikowanie „The Unenchanted Circle” (1933), a potem zaczął pisać kryminały: „Death
in Real Life” (1943) i „Murder After Christmas” (1944) – „Poświąteczne
morderstwo”. Jego zdrowie zaczęło się jednak pogarszać, a ostatecznie zdiagnozowano guza
mózgu.
Akcja powieści toczy się podczas II wojny światowej
na angielskiej prowincji, aczkolwiek wojna jest jedynie gdzieś w tle. Podczas
zaleconej ewakuacji mieszkańców miast, krewni mający domy na ich obrzeżach i na
głębokiej angielskiej wsi przyjmowali swoich krewnych, bliskich i dalszych znajomych.
Do jednej z wiejskich rezydencji zostaje, aczkolwiek niechętnie, zaproszony przez
Rhodę i Franka Redpath’ów na Święta Bożego Narodzenia sir Willoughny
Keene-Cotton, który w skutek działań wojennych nie może wyjechać do swojej
willi w San Remo. Wujek Willie był nieprzyzwoicie bogaty, prowadził kolorowe i
burzliwe życie, ale niezbyt był lubiany przez krewnych. Chodzi jednak przecież
o to, aby jeszcze przed śmiercią pomyślał o zapisach w
testamencie. Najlepiej mieć przecież pewność do kogo trafią jego pieniądze. Jak
się jednak okazuje, to będą ostatnie jego święta i spotkanie z rodziną.
Oczywiście w ten sposób grono podejrzanych o niecny czyn zostaje zawężone do grona
gości przebywających akurat w posiadłości. Jest jednak mnóstwo motywów,
które należy przecież dokładnie prześwietlić i zanalizować. A nie jest to
proste wobec planów i zamiarów krewnych zmarłego. Pojawiają się też nadinspektor
Culley i komendant policji - major Smythe, którzy próbują solidnie podejść do skomplikowanej,
ekscentrycznej sprawy i połączyć wszystkie elementy, aby rozwikłać zagadkę.
To pewnego rodzaju kryminalna farsa,
aczkolwiek wszystko będzie zależeć czy danemu czytelnikowi spodoba się humor w
powieści. Są fragmenty całkiem zabawne, chociaż właściwie wszyscy
bohaterowie, łącznie w wujkiem Williem, wydają się nastawieni na zysk i są mało
sympatyczni. Fabuła jest zawiła, obsada chciwych krewnych liczna i trudno nie
zgubić się w ich rodzinnych powiązaniach.
Powieść zawiera jednak wiele elementów
świątecznej radości (Mikołaj, paszteciki, czekoladki, ciepło kominka, śnieg) i
wspaniale się czyta właśnie w tym świątecznym okresie oczekiwania. To rodzaj
książki, w której dochodzimy do końca i chcemy wrócić i ponownie przeczytać, aby
tym razem nie przegapić wskazówek. To zabawna, niekonwencjonalna, kryminalna tajemnica bożonarodzeniowa.
Rupert Latimer, Poświąteczne morderstwo,
wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2023, tytuł oryg.: Murder After
Christmas , tłumaczenie: Tomasz Biedroń, okładka miękka, stron 360.
Bibliografia o życiu autora: https://crimereads.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.