Swego czasu przeczytałam książkę Lucyny Olejniczak zatytułowaną Dagerotyp. Tajemnica Chopina.
Pamiętałam, że głównymi bohaterami była para Lucyna i Tadeusz. W książce Jestem blisko ponownie spotkałam się z
nimi. Tym razem wybrali się do Irlandii, aby odwiedzić przyjaciółkę Lucyny –
Martę. Po za tym Tadeusz, jako wielbiciel autora Ulissesa chce wziąć udział w święcie Bloomsday w Dublinie
upamiętniającym Jamesa Joyce’a. W trakcie pobytu w Irlandii poznają tajemniczą
historię młodej Jane mieszkającej w domu Marty lata temu, która zaginęła w niewyjaśnionych
okolicznościach. Choć ciała nigdy nie odnaleziono, o morderstwo został posądzony
chłopak Jane. Lucyna i Tadeusz zaintrygowani tajemnicą postanawiają rozwikłać
zagadkę, a córka Marty – Małgosia i jej chłopak – Roger postanawiają im w tym
pomóc. Jednak pewnego dnia znika również Małgosia.
To książka łatwa i prosta w odbiorze, ale zupełnie nie dla mnie. O ile
wierzę w sny, które się sprawdzają, to już mało zainteresowana jestem innymi
znakami, nawiedzonymi miejscami, wierzeniami, legendami i zbyt wielkimi nawarstwieniami
zbiegów okoliczności. Choć interesujący jest wybór miejsc akcji. W lekturze można odnaleźć wiele ciepła, życzliwości, dobrych słów, choć
czasami jak dla mnie jest zbyt wiele cukierkowatości. Główni bohaterowie są jednak
sympatyczni i potrafią rozbawić.
To niewątpliwie połączenie wątków obyczajowego i kryminalnego, jednak bez
tak zwanego dreszczyku. Niewątpliwie Autorka pisze lekkim stylem i potrafi
zaciekawić skonstruowaną opowieścią. Książka zadowoli tych, którzy nie są
nastawieni na lekturę wysokich lotów, ale na odpoczynek umysłu.
Lucyna Olejniczak, Jestem blisko, wydawnictwo Prószyński i S-ka, październik 2012, okładka miękka, stron 304.
Lucyna Olejniczak urodziła się i mieszka w Krakowie. Z
zawodu laborantka medyczna, były pracownik Katedry Farmakologii UJ, jako
pisarka zadebiutowała już na emeryturze. Dużo podróżuje, lubi poznawać
nowych ludzi, łatwo się zaprzyjaźnia. Wielbicielka kotów. „Jestem
blisko” to jej czwarta książka po „Wypadku na ulicy Starowiślnej”,
„Opiekunce, czyli Ameryce widzianej z fotela” i „Dagerotypie. Tajemnicy
Chopina”. Ma też na swoim koncie udział w antologii kryminalnej
„Zatrute Pióra” oraz współpracę z „Lodołamaczem”, dla którego pisała
cykl felietonów o Nowej Hucie.
To prawda. Lekka, niezobowiązująca lektura. Trochę zbyt słodka, trochę naiwna. Ale czyta się dobrze, więc na jeden wieczór w sam raz.
OdpowiedzUsuńO, zapomniałam o tej naiwności:)
UsuńMogę podpisać się pod postem Futbolowej, miałam takie same odczucia, choć akurat mnie wciągnęły te nawiedzone miejsca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
To polecam książkę "Duchy w polskich zabytkach":)) Ta akurat jest warta uwagi każdego:)
UsuńOstatnio coraz więcej recenzji o tej książce pojawia się w sieci i naprawdę mnie to intryguje, choć z drugiej strony wiem, że z własnej woli bym po tę książkę nie sięgnęła. Ale kto wie, może teraz się skuszę, wszak lekkich książek nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńJa ją, ku dobrej wierze, sama wybrałam z propozycji wydawnictwa. Bardzo dawno już nie wybrałam książki, która nie trafiła w mój gust. No cóż, czasami też się mylę;)
Usuńserdeczności