22 lipca 2020

Alicja Manders, Kalifornijczyk.




          Kalifornijczyk to literacki debiut Alicji Manders, powieść, której fabuła powstała na kanwie doświadczeń samej autorki związanych z przeprowadzką z podkrakowskiego Olkusza do południowej Kalifornii, gdzie obecnie mieszka. 

       To losy kilku bohaterów wywodzących swoje korzenie ze Stanów Zjednoczonych i Polski. Poznajemy Roba, Nicka i Michaela, trzech przyjaciół jeszcze od czasów studiów w szkole filmowej w Los Angeles. Rob to singiel, mający nadal skłonność do trawki, który właśnie otrzymał obietnicę awansu; Nick ma niewyparzony język i ojca będącego sławnym chirurgiem plastycznym, a Michael od początku był typem kujona. Wszystkich łączy produkcja filmowa i telewizyjna.  Jeden z nich, uporządkowany Michael, od lat związany jest z mieszkającą w Stanach Polką, Martą. Zrozumiał, że  w końcu trafił na odpowiednią kobietę, z którą chce spędzić życie. Wychodząc naprzeciw prośbie ukochanej, ślub ma się odbyć w małej podkrakowskiej miejscowości, Skale. Planowany był na przyszły rok, ale choroba dziadka Kazimierza, wywraca wszystkie dalekosiężne plany. 



        Michael przyjeżdżał z Martą do Polski, polubił jej bliskich oraz przywiązanie do tradycji i rodziny. Kuzynką Marty jest graficzka Julia Grzybowska, która mieszka z dziadkiem i mamą Beatą w Skale. Nigdy dotąd nie opuszczała domu, nawet podczas studiów. Jest jedynaczką, w dzieciństwie opuszczoną przez ojca, który wyjechał za chlebem do Niemiec i już nie wrócił. Mimo upływających lat i dziesięcioletniej już obecności Marty za oceanem,  Julia nadal utrzymuje z nią kontakt i śledzi jej losy na portalach społecznościowych. Blisko domu Beaty mieszkała ciotka Julii, Ilona, a matka Marty, która każdą zimę spędzała w Kalifornii ze swoim drugim mężem – Czesławem. Życie samotnej Julii jest zwyczajne i płynie swoim monotonnym torem. Wszystko jednak się z mienia wraz z chorobą dziadka i przyspieszonym ślubem. Zorganizowanie wesela w miesiąc to czyste szaleństwo.

       Do pewnego momentu fabuła w powieści płynie dwutorowo. Z jednej strony dowiadujemy się o tym, co dzieje się w Stanach, a w kolejnych rozdziałach poznajemy wydarzenia mające miejsce w podkrakowskiej Skale. Wszystko zmienia się, gdy Rob nie zdąży na samolot, a gdy pojawia się w Polsce, do odebrania go z lotniska zostaje oddelegowana Julia. Czas zaczyna płynąc wolniej niż w Kalifornii, a goście, nocne przygody i plany związane ze ślubem są zaskakujące. 



       Kalifornijczyk to zabawna, obyczajowa powieść dotycząca nieoczekiwanego zbliżenia dwóch kultur światopoglądowych i obyczajowych. W tym wszystkim sporą rolę odgrywają więzi rodzinne, przyjaźń i oczywiście miłość. Powieść interesująca, pełna słońca, ciekawa propozycja czytelnicza na lato.



Alicja Manders, Kalifornijczyk, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2020, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 432.

1 komentarz:

  1. Książka zapowiada się przyjemnie, więc zapamiętam sobie ją :)

    Serdecznie pozdrawiam :)
    Elfik Book

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.