Odnaleziony portret Mariana
Piegzy to dość ciekawa propozycja w rodzaju sagi rodzinnej. Akcja powieści rozpoczyna się w 1912 roku i toczy na
przestrzeni kolejnych osiemdziesięciu lat. Obejmuje więc opowieść dotyczącą
kliku pokoleń rodziny, którzy zmagają się ze zmianami, jakie zapisane są na
kartach historii.
Do Schwientochlowitz (Świętochowic)
na Górnym Śląsku na polecenie ojca przyjeżdża oficer w stanie spoczynku, Jorg.
Jego zadaniem jest poznanie działalności miejscowej huty żelaza. Poznaje pracującą
w sklepie ze słodyczami Albinę Schmeiduch, młodą wdowę mającą córeczkę Heidi. Między
dwojgiem ludzi rodzi się intymna bliskość. Wkrótce okazuje się, że wybranka
Jorga spodziewa się dziecka. Jednak zabiegi jego ojca rozdzielają młodych i
stają się przyczyną powrotu młodego oficera do wojska i udziału jego w
działaniach pierwszej wojny światowej. Albina kolejny raz zmuszona jest radzić
sobie sama w życiu.
Marian Piegza opowiedział
historię Albiny i jej rodziny na przestrzeni lat. Na kartach stron utrwalił ich
silne więzy, rodzinną tradycję, ideały, momenty radosne i te, które przyniosły
cierpienie i różnego rodzaju komplikacje. To swoista saga rodzinna, w której
spotykamy osoby w różnym wieku, ich zapatrywania, marzenia, rozczarowania,
plany.
Brakuje mi jednak w tej opowieści
głębi, a w niektórych momentach rozwinięcia wątków traktowanych po macoszemu. Lata życia poszczególnych bohaterów mijają w ekspresowym tempie. Spokojnie z jednej powieści mogłoby być trzy tomy. Zbyt
wielu bohaterów, zbyt wiele poruszanych kwestii i wiele przeskoków powoduje wezbrany
chaos. Fabuła powieści oprócz fikcyjnych wydarzeń obejmuje fakty historyczne,
tło gospodarcze, społeczne i obyczajowe. Autor łatwo wprowadza w powieść język niemiecki, śląski
czy jidysz, choć szkoda, że brakuje przypisów z tłumaczeniami. Przyszłości nie znamy, o przeszłości należy pamiętać.
Marian Piegza, Odnaleziony
portret, wydawnictwo Novae Res, wydanie 2019, okładka miękka ze
skrzydełkami, stron 326.
Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń