10 marca 2019

Niedziela z obrazem.


Sir Anthony van Dyck
Flemish, 1599 - 1641 
A Genoese Noblewoman and Her Son, c. 1626
oil on canvas
overall: 191.5 x 139.5 cm (75 3/8 x 54 15/16 in.) framed weight: 81.647 kg (180 lb.)
Widener Collection 
National Gallery of Art., Washington DC



        W portrecie matki i dziecka Antoon Van Dyck łączy patrycjuszowską wielkość i ludzkie ciepło. Kobieta, ubrana w formalną czarną sukienkę, pięknie poprowadzoną przez wdzięczną koronkową kryzę, siedzi sztywno wyprostowana na krześle z wysokim oparciem. Kobieta ozdobiona została szeregiem klejnotów, które świadczą o jej arystokratycznym statusie. Widoczny jest złoty medalion zawieszony na łańcuszku na piersi i szeroka szeroka opaska z pereł otaczająca jej uczesane włosy. Kobieta patrzy prosto przed siebie w ścisłym profilu, jednocześnie trzyma w dłoni rękę synka. To delikatny gest, który przeczy jej powściągliwości. Chłopiec ubrany we wspaniały czerwony i brokatowy kaftan i spodnie, wydaje się również posiadać dojrzałość i pewnego rodzaju powagę. Jednak sposób, w jaki chwyta rękę swojej matki, ujawnia poczucie pewności, które otrzymuje z jej dotyku. Niesforny pies u stóp chłopca wskazuje, że mimo powagi i dumy, nadal jest tylko chłopcem, dzieckiem.



             Dokładna tożsamość tej matki i dziecka nie jest znana. Najstarsze odniesienie do obrazu pochodzi z 1801 roku i pochodzi z opisu kolekcji hrabiego Warwicka, gdzie jest wymienione jako "Lady Brooke", prawdopodobnie przez błędne wyobrażenie, że kobieta siedząca była jednym z przodków earla. Jednak w 1809 r. inwentarz zamku Warwick przeredagował tytuł. W końcu okazało się, że obraz pochodzi z włoskiego okresu Van Dycka, a nie z angielskiego. Kostiumy, natura architektonicznego otoczenia, a szeroka technika malowania przez van Dycka wyraźnie wskazuje, że portret pochodzi z ostatnich lat jego włoskiego pobytu. Uznano również ostatecznie, że związek między tymi dwiema postaciami dotyczy matki i dziecka. Niektórzy wskazują, że jest to żona wybitnego szlachcica genueńskiego Antona Giulio Brignole Sale.






Zaskakujące wydają się proporcje na tym portrecie. Chociaż wydaje nam się, że patrzymy na kobietę z jakiegoś nisko położonego punktu, to jej twarz oglądamy na wysokości oczu – nie widzimy jej nosa od spodu, chociaż powinniśmy. Z kolei twarz synka oglądamy tak, jakbyśmy ją mieli na wysokości oczu. Głowy obojga są daleko od siebie, chociaż trzymają się za ręce. A gdzie są stopy kobiety? Dopiero kiedy to dostrzegamy, możemy uświadomić sobie jak wielka byłaby to dama, gdyby wstała. Z proporcji wynika, że miałaby co najmniej około 3 m 60 cm (!). Wydaje się więc niemożliwe, że matka i syn pozowali do portretu jednocześnie. Musieli być malowani oddzielnie, a potem zostali zmontowani w całość. Twarz damy wydaje się przyklejona, musiała więc być namalowana kiedy indziej niż jej suknia. By otrzymać detale twarzy, trzeba podejść dość blisko. Z kolei by zobaczyć całą postać, należy odsunąć się na pewną odległość. Ogromne kolumny i względna "małość" dziecka podkreślają nadnaturalną wielkość głównej postaci.




Źródła:
David Hoockey, Wiedza tajemna, wyd. Universitas 2006.

6 komentarzy:

  1. Niesamowite detale na tej kamizelce :) Piękny, choć mało znany obraz, miło się na niego patrzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to Rubens Też zwróciłam uwagę na wzrost damy, ale i tak obraz piękny Łodzianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rubens malował ciała bardziej "mięsiste", nabite. Inne tez światło w obrazach.

      Usuń
  3. Kobieta jak monument....zwróciłam uwagę również na piękno i wierność w oddaniu detali...korona z pereł, kryza i zausznica...nie wiem czy dobrze nazwałam....i pierścionek....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi zausznicami czy nausznicami to nie jestem do końca pewna.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.