Zaczyna się dość niewinnie i urokliwie. San Francisco, koniec XIX i początek XX wieku. Młoda pielęgniarka Jenny Bennett poznaje przystojnego oficera marynarki w bazie wojskowej w Presidio. Zakochują się w sobie, mają plany na przyszłość. Pewnej nocy porucznik Ryan Gallagher żegna się z Jenny, pozostawiając słowa miłości i obietnicy powrotu. Jenny czeka tygodnie, potem miesiące i lata.
Pozbawiona radości i obudzona z marzeń, po upływie sześciu lat nadal pracuje w tym samym szpitalu wojskowym. Pewnego dnia w bazie ponownie pojawia się Ryan Gallagher. Tym razem z córką i tajemniczym Finnem. Jenny Bennett jest rozgoryczona tym, że pozwoliła sobie czekać sześć lat; tym, że ukochany okazał się niewiernym mężczyzną; tym, że kiedyś niepotrzebnie zaufała drugiej osobie. Życie nauczyło ją już w dzieciństwie, że nie należy ono do łatwych i prostych. Dzięki Simonowi, który przygarnął ją jako małą dziewczynkę, nie osiągnęłaby tak wiele. Czuje, że jej serce zostało złamane i trudno jej zrozumieć wyjaśnienia Ryana. Mimo to zgadza się na wyjazd do jego domu nad oceanem. Stawiając warunki poodejmuje pracę i dowiaduje się o tajemniczej misji wywiadowczej.
Ryan świadomy jest tego, że zawiódł Jenny. Jako syn misjonarza pracującego w Japonii został wychowany według zasad moralnych i biblijnych. Rozczarowuje nie tylko siebie (czytelnika też), że tak łatwo rezygnuje z walki o szczęście z Jenny. Co jednak mógł zrobić w obliczu tego, przed czym stanął sześć lat temu. Ma ogromne poczucie honoru, a jednocześnie pragnie szczęścia swojej córki Lily. To ona dodaje mu siły i wiarę w to, że możliwe jest spełnienie marzeń i osiągnięcie celu. Nic jednak nie jest łatwe, a problemy, warunki i wyzwania piętrzą się. Ryan nie mówi o rzeczach, które wydają się mu nieistotne. Zazwyczaj zachowuje powściągliwy i stoicki spokój. Jenny za każdym razem, gdy odkrywa coś nowego, wpada w furię. Miałam problem powiązania tych dwojga w jedną spójną całość, jako parę. Ryan jest typem bohatera-mężczyzny, który zarówno może urzekać i frustrować czytelniczki. Jenny nauczona przez doświadczenia, próbuje po raz kolejny uniknąć zranienia. Nie do końca też rozpoznaje swoje błędne założenia. Romans jest stonowany, ale otrzymał ciekawą oprawę.
Bardzo ładnie autorka wplotła w fabułę wątki dotyczące między innymi kultury i historii Japonii. Finn, pomimo uzależnienia od opium i alkoholu, okazuje się ciepłą, dowcipną i dość zaskakująca postacią. Mógłby mieć swoją opowieść rozwiniętą w innej książce. Innym atutem są opisy związane z hodowlą ostryg i pozyskiwaniem pereł. Z fabuły wynikają też treści duchowe.
Elizabeth Camden pisze dość realistycznie. Nie ma w jej książkach lukru, ani cukierkowatości. Porusza też trudne tematy związane z wiarą: co można wybaczyć i po jakim upływie czasu; czy przeszłość ma znaczenie; czy można wybaczyć zdradę. To dość ciekawa i intrygująca historia.
Elizabeth Camden, Ku odległym brzegom, wydawnictwo Dreams, wydanie 2018, tytuł oryg.: To the Farthest Shores, tłumaczenie Magdalena Peterson, okładka miękka, stron 352.
http://elizabethcamden.com/
Pozbawiona radości i obudzona z marzeń, po upływie sześciu lat nadal pracuje w tym samym szpitalu wojskowym. Pewnego dnia w bazie ponownie pojawia się Ryan Gallagher. Tym razem z córką i tajemniczym Finnem. Jenny Bennett jest rozgoryczona tym, że pozwoliła sobie czekać sześć lat; tym, że ukochany okazał się niewiernym mężczyzną; tym, że kiedyś niepotrzebnie zaufała drugiej osobie. Życie nauczyło ją już w dzieciństwie, że nie należy ono do łatwych i prostych. Dzięki Simonowi, który przygarnął ją jako małą dziewczynkę, nie osiągnęłaby tak wiele. Czuje, że jej serce zostało złamane i trudno jej zrozumieć wyjaśnienia Ryana. Mimo to zgadza się na wyjazd do jego domu nad oceanem. Stawiając warunki poodejmuje pracę i dowiaduje się o tajemniczej misji wywiadowczej.
Ryan świadomy jest tego, że zawiódł Jenny. Jako syn misjonarza pracującego w Japonii został wychowany według zasad moralnych i biblijnych. Rozczarowuje nie tylko siebie (czytelnika też), że tak łatwo rezygnuje z walki o szczęście z Jenny. Co jednak mógł zrobić w obliczu tego, przed czym stanął sześć lat temu. Ma ogromne poczucie honoru, a jednocześnie pragnie szczęścia swojej córki Lily. To ona dodaje mu siły i wiarę w to, że możliwe jest spełnienie marzeń i osiągnięcie celu. Nic jednak nie jest łatwe, a problemy, warunki i wyzwania piętrzą się. Ryan nie mówi o rzeczach, które wydają się mu nieistotne. Zazwyczaj zachowuje powściągliwy i stoicki spokój. Jenny za każdym razem, gdy odkrywa coś nowego, wpada w furię. Miałam problem powiązania tych dwojga w jedną spójną całość, jako parę. Ryan jest typem bohatera-mężczyzny, który zarówno może urzekać i frustrować czytelniczki. Jenny nauczona przez doświadczenia, próbuje po raz kolejny uniknąć zranienia. Nie do końca też rozpoznaje swoje błędne założenia. Romans jest stonowany, ale otrzymał ciekawą oprawę.
Bardzo ładnie autorka wplotła w fabułę wątki dotyczące między innymi kultury i historii Japonii. Finn, pomimo uzależnienia od opium i alkoholu, okazuje się ciepłą, dowcipną i dość zaskakująca postacią. Mógłby mieć swoją opowieść rozwiniętą w innej książce. Innym atutem są opisy związane z hodowlą ostryg i pozyskiwaniem pereł. Z fabuły wynikają też treści duchowe.
Elizabeth Camden pisze dość realistycznie. Nie ma w jej książkach lukru, ani cukierkowatości. Porusza też trudne tematy związane z wiarą: co można wybaczyć i po jakim upływie czasu; czy przeszłość ma znaczenie; czy można wybaczyć zdradę. To dość ciekawa i intrygująca historia.
Elizabeth Camden, Ku odległym brzegom, wydawnictwo Dreams, wydanie 2018, tytuł oryg.: To the Farthest Shores, tłumaczenie Magdalena Peterson, okładka miękka, stron 352.
http://elizabethcamden.com/
A tę książkę polecę siostrze :)
OdpowiedzUsuń