Piołun na zapomnienie Anny Trojanowskiej
to bardzo dobra powieść, której
fabuła została osadzona w Warszawie przełomu XIX i XX wieku. Autorka przenosi
czytelnika również do prowincjonalnej Korytnicy położonej powieściowo niedaleko
Mławy. Z prostotą, ale i wnikliwością odtworzyła ówczesne położenie kobiety,
życie na wsi, na której praca uzależniona była od pór roku, uliczki wielkiego
miasta, ówczesną modę, wystrój wnętrz, przygotowywanie jedzenia, konwenanse i obyczaje oraz scharakteryzowała prace aptekarza. Pod względem historycznym książka
jest znakomicie dopracowana.
W 1895 r.
Leokadia ma dwadzieścia siedem lat i mieszka u swojej ciotki Anastazji
niedaleko Mławy. Anastazja to mądra kobieta, która potrafi udzielać szczere i
proste rady. Młoda kobieta lubi tryb spokojnego życia na wsi, choć poza kilkoma
wsiami i najbliższą Mławą nigdy nigdzie dalej nie wyruszyła. Świadoma jest jednak
umykających lat i czekającej ja przyszłości w staropanieństwie. Gdy więc
dostaje propozycję małżeństwa od starszego wdowca i aptekarza Józefa
Klonowskiego, wyraża zgodę. Męża właściwie nie zna, choć wydaje się porządnym
mężczyzną. To dla niej zupełnie obcy człowiek i mną dni, tygodnie i miesiące
jak doceni obecność Józefa przy swoim boku. Lea świadoma jest tego, że z
Józefem nie czekają ją ani wielkie namiętności, ani prawdziwa miłość. Z trudem
też przychodzi jej przyzwyczajenie się do nowego życia: mieszkania nad apteką
wypełnionego meblami oraz rzeczami z monogramami pierwszej żony Józefa. Lea nie
może pogodzić się z tym, że mąż nie chce w ogóle rozmawiać na temat Sabiny.
Tematu unika też jego przyjaciel i współwłaściciel apteki, Wincenty Reutowicz, który
notorycznie irytuje Leę. Mimo upływu lat aptekarzowa pragnie poznać sekrety
męża. Walczy też o swoją pozycję w świecie zarezerwowanym dla mężczyzn i powoli
zyskuje aprobatę Józefa, który podziela poglądy większości mężczyzn, że kobieta
powinna pełnić swą rolę w kuchni. Mimo to pozwala żonie wkroczyć w swój
aptekarski świat na określonych zasadach. Znajomość ziół i ich przeznaczenia
wzbudza zainteresowanie męża, który zaczyna dzielić się swoją wiedzą z żoną.
Piołun na zapomnienie to książka
przesycona zapachami ziół i tego, z czego wykonywano pod koniec dziewiętnastego
wieku lekarstwa. Autorka – farmaceutka – szczegółowo opisuje przygotowywanie
medykamentów w zaciszu aptecznego laboratorium według ówczesnych receptur,
opisuje ich skład, barwę, zapach, przeznaczenie, stosowanie. Mamy też
nawiązanie do sposobów leczenia, stosowanych diet, wyjazdów do kurortów. Bardzo
dobrze wplotła w fabułę wątek związany z fałszerstwami lekarstw np. z
zastosowaniem kory chininowej, a wiedza autorki w tym zakresie jest
fantastyczna. Ukazany został również ówczesny zasób kosmetologii: przygotowanie
leczniczych balsamów (np. na porost włosów), kremów dla kobiet czy fantazyjnych
perfum. Z drugiej strony Autorka nawiązała do istnienia Towarzystw Aptekarskich,
organizacji wystaw, zasad na jakich odbywały się praktyki adeptów na przyszłych
aptekarzy. Anna Trojanowska wspaniale wykorzystała swoją wiedzę naukową na
potrzeby powieści.
Akcja rozgrywa
się na przestrzeni dziesięciu lat. W książce rozpisana jest na ponad sześciuset
stronach. To powieść, od której trudno się oderwać, napisana z szacunkiem do
realiów historycznych, społecznych i obyczajowych, ówczesnej monotonii życia
codziennego i towarzyskiego oraz ówczesnych wydarzeń. Zastosowany został nawet
podwójny zapis kalendarza, który obowiązywał w Królestwie Polskim. Autorka
stworzyła bohaterów o silnych osobowościach, zewnętrznie twardych i surowych,
pozbawionych idealizmu i romantyczności. Każda z postaci popełnia życiowe błędy.
Lea to przedstawicielka typowej kobiety końca XIX wieku. Poszukuje, musi
zawalczyć o swoje miejsce, ale także dojrzeć do pewnych spraw. Wspaniale
ukazana jest również ówczesna prowincja i Warszawa. Bardzo dobrze dokonany
ostał przekrój społeczeństwa. Jako historyk i osoba zawodowo związana głównie z
wiekiem dziewiętnastym bardzo polecam powieść Piołun na zapomnienie. To książka
dopracowana, wciągająca, intrygująca, z tajemniczymi zawiłościami i kryminalnym
wątkiem, napisana pięknym stylem z poszanowaniem zasad polszczyzny. WARTO.
Anna Trojanowska, Piołun na zapomnienie, wydawnictwo Zysk
i S-ka, wydanie 2018, okładka miękka, stron 639.
***
Dr hab. Anna Trojanowska, prof. PAN
Wybrane:
Książki
Farmakopealne
leki pochodzenia zwierzęcego w polskiej literaturze naukowej w latach
1800-1869. Warszawa 2012
Wiedza o grzybach
leczniczych w polskiej literaturze naukowej XIX wieku. Warszawa 2008
Artykuły naukowe
Mieczysław Dunin
Wąsowicz (1849–1913), chemik miejski we Lwowie, [w:] Przedwojenny Lwów
i jego uczeni. Sylwetki – działalność naukowa – osiągnięcia, pod red. pod red.
Sławomira Dorockiego i Pawła Brzegowego, wyd. 2016, s. 28-46.
Początki
organoterapii. Dyskusje w polskich czasopismach medycznych na przełomie XIX i
XX wieku, „Analecta. Studia i Materiały z Dziejów Nauki” 24:2015 nr 1(46), s.
131-147.
Problemy
fałszowania żywności w publikacjach warszawskiego farmaceuty Alfonsa
Bukowskiego (1858–1921), „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 59: 2014 nr 3
s. 81-104.
Piżmo jako temat
pracy doktorskiej Ludwika Bierkowskiego, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 56: 2011 nr 2 s.143-156.
Tran jako
przykład surowca tłuszczowego opisywanego w polskich XIX-wiecznych pracach z
zakresu farmacji i farmakologii, „Farmacja Polska” 66: 2010 nr 12 s. 845-850.
Dziewiętnastowieczne
koncepcje zdrowego żywienia i niektóre dzisiejsze diety.
„Lud” 93: 2009, s. 159-183.
Rozważania nad
pożywnością pokarmów w polskich publikacjach naukowych od 1800 do odkryć
Justusa v. Liebiga. „Analecta” 18:
2009 z. 1-2 s. 73-110.
Czerwiec, kermes
i koszenila, czyli o owadach jako surowcach barwierskich i leczniczych w
polskiej literaturze przyrodniczej do XIX w. „Analecta” 17: 2008 z. 1-2 s. 15-31.
Karmin, karmazyn
i szkarłat, czyli o niektórych owadach dostarczających barwników i leków, „Farmacja Polska” 63: 2007 nr 20 s. 938-944.
Tradycyjne
ziołolecznictwo białoruskie w pracy Michała Federowskiego Lud Białoruski na
Rusi Litewskiej…, „Analecta” 16:
2007 z.1-2 s. 7-53.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.