Czarny księżyc (oryg. The Black Moon) Winstona Grahama został
wydany po raz pierwszy w 1973 roku. Upłynęło wówczas 25 lat od wydania Warleggana. Sam autor we wstępie pisze,
że zatęsknił za bohaterami i ciekawy był jak potoczą się koleje ich losu.
Zabrał się, więc do pracy i tak powstała kolejna część sagi rodziny Poldarków.
Te 25 lat właściwie dla czytelnika nie ma znaczenia, bowiem akcja piątej części
rozpoczyna się zaledwie kilka miesięcy po ostatnich znanych nam wydarzeniach
opisanych w Warlegganie. Mamy lata 1794-1795
i w tle wojnę z Francją.
Elizabeth i
George Warleggan są szczęśliwym małżeństwem, właśnie w dramatycznych
okolicznościach i w dodatku podczas zaćmienia księżyca, pojawia się Valentine.
Babka Agatha przepowiada, że czarny księżyc źle wróży na przyszłość jest to zły
omen dla chłopca. Zarówno Elizabeth jak i Agatha zachowują milczenie na temat
dawnych wydarzeń. W tej części powiększy się również rodzina Demelzy i Rossa. W
Namparze zaś pojawiają się bracia Demelzy: Drake i Samuel Carne’owie. Ross ze
względu na żonę pozwala im zostać i dodatkowo daje pracę. Samuel i Drake są
metodystami, ale to głównie Samuelowi zależy, aby rozpowszechniać wiarę i nawracać
okolicznych mieszkańców. Jego działania mają wpływ na konflikt z miejscowym
pastorem panem Odgersem oraz z Georgem Warlegganem. W majątku Trenwith z kolei w
roli guwernantki Geoffreya Charlesa zostaje zatrudniona siedemnastoletnia
Morwenna Chynoweth, która jest krewną Elizabeth. Młodszy brat Carne, Drake
zaprzyjaźnia się ze spadkobiercą Francisa i zakochuje w Morwennie. Romans jest
niewinny i słodki, ale przede wszystkim nieodpowiedni. Doprowadzi do kolejnej
potyczki między Rossem Poldarkiem a Georgem Warlegganem.
Pomimo
kłopotów spowodowanych przez braci Carne, Ross i Demelza wydają się być w końcu
szczęśliwi. Sukces ostatniego przedsięwzięcia wydobywczego poprawił ich
sytuację finansową i wpłynął na modernizację dworu w Namparze. Ross jednak
podejmuje kolejne wyzwanie i mimo niebezpieczeństwa próbuje odnaleźć pojmanego
przez Francuzów Dwighta Enysa, na którego czeka Caroline.
Czarny księżyc rozpoczyna się
narodzinami i kończy się śmiercią. Autor kolejny raz zaskakuje, gdyż po tylu
latach przerwy nie zapomina o tempie i atmosferze stworzonych w poprzednich
powieściach. Plastyczne opisy i tam, gdzie trzeba zastosowanie skróceń w
fabule, nadal wzbudzają zainteresowanie. Czytelnik zwraca uwagę na charakter i
prawdziwą naturę Elizabeth. George Warleggan mieszkający z rodziną w Trenwith,
a nie w Cardew, nadal jest arogancki. Mam wrażenie, że z Geoffreya Charlesa
wyrośnie mądry młodzieniec. Demelza zachwyca zdroworozsądkowym podejściem do
problemów, a Ross mimo, że podejmuje czasami lekkomyślne decyzje to jest
dojrzalszym mężczyzną. Bardzo jednak żal mi Morwenny…
Warto zwrócić
uwagę, że autor w dalszym ciągu bardzo dobrze w fabule wykorzystuje wydarzenia
historyczne. Tym razem mamy między innymi bitwę pod Quiberon, która w
rzeczywistości miała miejsce w dniach 23 czerwca - 21 lipca 1795 roku podczas
wojny Francji z pierwszą koalicją. Bitwa zwana jest także francuską inwazją, lądowaniem Rojalistów na Quiberon lub francuską ekspedycją. Sformułowania
owe wykorzystane są zresztą powieści.
Czarny Księżyc to bardzo dobra
kontynuacja i piorunujące zakończenie piątej części, które spowodowało, że z
ekscytacją będę wyczekiwać zamówione już Cztery łabędzie.
Winston Graham, Czarny księżyc, wydawnictwo Czarna Owca, wydanie 2017, tytuł oryg.: The Black Moon, tłumaczenie Tomasz Wyżyński, cykl: Dziedzictwo rodu Poldarków, tom 5, (oryg. The Poldark Saga, # 5), oprawa miękka, stron 560.
Właśnie czytam ,,Czarny Księżyc" - jedna trzecia za mną. A na półce już czekają ,,Cztery łabędzie".
OdpowiedzUsuńTa saga ma coś w sobie, że trudno się oderwać
Jak już się czyta to rzeczywiście jest trudno :) Gorzej jak odłożyłam książkę i w międzyczasie zabrałam się za inną :)
UsuńA ja dopiero zaczynam czytac i nie wiem jak "pójdzie".
OdpowiedzUsuńJa właśnie teraz kupiłem tą pozycje. Niedługo się zabiorę ale tematyka jak najbardziej interesująca mnie dlatego myślę, że szybko 'połknę' tą książkę.
OdpowiedzUsuńMyślę żeby sobie kupić cała sagę. Ciekawe to może być, czytając ten artykuł na prawdę zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto :) ale to tylko moje zdanie :)
OdpowiedzUsuń