Przed nocą styczniową Barbary Petrozolin – Skowrońskiej nie jest książką
stricte naukową i pisaną akademickim językiem z podaniem jedynie suchych faktów
związanych z wydarzeniami mającymi miejsce przed wybuchem powstania
styczniowego. Autorka, nota bene
historyk, popularyzatorka tej dziedziny wiedzy poprzez organizowanie imprez
kulturalnych, przygotowywanie artykułów, scenariuszy słuchowisk i książek
eseistyczno – historycznych, napisała pozycją, która niewątpliwie przykuje
uwagę czytelnika. Podczas czytania,
bowiem ma on wrażenie, że uczestniczy i jest świadkiem opisywanych wydarzeń. Przeniesienie
czytelnika w XIX wiek następuje wskutek zastosowania przez Autorkę obok czasu przeszłego
i czasu teraźniejszego.
Już słychać, że nadjeżdżają powozy. Jest punktualnie dziesiąta wieczorem, rok 1856, 26 maja. Orkiestra gra hymn cesarski, a następnie polonez Karola Kurpińskiego Witaj, królu polskiej ziemi. Damy rzucają kwiaty[1].
Obok tego Barbara Petrozolin– Skowrońska konstruuje dialogi, sceny
zbiorowe, które jak zaznacza przed właściwą treścią książki, są bliskie
opisywanej rzeczywistości i poparte źródłami. Czasem tworzone są one na
podstawie relacji o rozmowach, skracane lub konstruowane na podstawie kilku
materiałów źródłowych. W zastosowanym języku nie ma jednak wierności stylowi
epoki, bowiem Autorce chodziło o komunikację ze współczesnym czytelnikiem.
Wszedł i zawołał od razu:- Panie margrabio! Przed Zamkiem lud mordują!Wielopolski odpowiedział szyderczo:- Et qu’est Ce que j’ai commun avec le canaille[2]?W tej chwili nagle zabrzmiały wystrzały armatnie.-co to jest? Co to jest? – zawołał Wielopolski.- Kartaczują lud – powiedział Chałubiński.„Wyraz twarzy margrabiego zmienił się, miejsce szyderstwa i ironii zajął wyraz zgrozy i oburzenia. >>Jezus Maryja!<< wykrzyknął już po polsku, chwytając się oburącz za głowę”. A potem zwracając się do Chałubińskiego, powiedział:- Czy podejmujesz się pan zawieźć mnie do Zamku, do księcia Gorczakowa?- Gotów jestem – odpowiedział Chałubiński – ale czy nam się tam dostać uda, ręczyć nie mogę. [3]
Oprócz tego w książce cytowane są fragmenty źródeł. Ważne miejsce zajmują Pamiętniki arcybiskupa Warszawy Zygmunta
Szczęsnego Felińskiego oraz lekarza i adiutanta Szkoły Głównej Ignacego
Baranowskiego. Autorka wykorzystała również
korespondencję z tego okresu, jak listy Narcyzy Żmichowskiej. Ciekawostka jest również
to, że innym źródłem są również zeznania śledcze, artykuły z ówczesnej prasy,
publikacje ukazujące się za granicą. Autorka trzyma się konsekwentnie
chronologii wydarzeń, podkreśla datacje, rolę historyczna postaci, bohaterów.
Zwraca przy tym uwagę na nastroje panujące w społeczeństwie polskim i w samej
Warszawie przed wybuchem powstania, analizuje między innymi próby wprowadzenia
reform przez Wielopolskiego, postawy Polaków, konspirację młodzieży, poglądy
polityczne, spotkania, rozmowy na temat odzyskania niepodległości. Wszystkie
wymienione czynniki złożył się na książkę, która dokonuje rekonstrukcji
minionych wydarzeń i określana jest mianem literatury faktu. Z tego też względu
książkę mimo objętości, czyta się nadzwyczaj dobrze.
W książce nie umieszczono materiału ikonograficznego, ale jest spis bibliograficzny
i indeks osobowy. Warto zaznaczyć, że publikacja miała już dwa wydania: w roku
1988 (Instytut Wydawniczy Pax) i w roku 1997 (PWN), w obu nosiła tytuł Przed tą nocą. Pod takim właśnie tytułem
nadane zostało w Polskim Radio nagrodzone słuchowisko dokumentalne Autorki.
[1] B. Petrozolin-Piotrowska, Przed nocą
styczniową, Poznań 2013, s. 11.
[2] Tamże, s. 217. Za Autorką: A co ja
mam z tym wspólnego?
Barbara Petrozolin - Skowrońska, Przed nocą styczniową, Wydawnictwo Zysk i S-ka, styczeń 2013, oprawa twarda z obwolutą, stron 572.
Witam Ciebie bardzo serdecznie i pozdrawiam.Blog zapowiada się ciekawie.Będę częstym gościem,a wolnej chwili zapraszam w odwiedzinki.papa
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i zapraszam w skromne progi.
UsuńNie znam tej książki. Zarówno dawne wydania, jak i to obecne gdzieś mi umknęły. Ale poszukam w bibliotece wydań starszych, zaciekawiła mnie bowiem Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńW dawnym wydaniu tez nie znałam. Dopiero teraz miałam taką możliwość.
UsuńNie znam, ale bardzo chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńAutorko bloga, jak aspiruje się do znawcy literatury to nie przekręca się nazwiska autora.
OdpowiedzUsuńAutorka bloga absolutnie ani nie aspiruje ani nie rości sobie pretensji do tytułu znawcy literatury :)
UsuńDziękuję za wpis, bo jak Pani/Pan widzi, nikt nie zwrócił na to uwagi, nie mówiąc o mnie, gdy zawsze czytam, to co zostało wyklinane. Widocznie zaćmienie umysłu.
Pozdrawiam