20 lipca 2011

Sarita Mandanna, Tygrysie Wzgórza.

Nie napiszę, że się spodziewałam, bo aż takiej opowieści, bo tak nie było. Dość sceptycznie podeszłam, bowiem do sloganów typu światowy bestseller czy indyjskie Przeminęło z wiatrem, które to napisy widnieją na cudnej zresztą moim zdaniem okładce książki.

Tygrysie Wzgórza Sarity Mandanny to opowieść niezwykła, malownicza, to historia o miłości, przeznaczeniu i odwadze. Wszystko zaczyna się w roku 1879, kiedy na świat przychodzi dziewczynka o imieniu Dewi. Postawione horoskopy nie są pomyślne, ale mała dostaje amulet, który ma ją strzec przed niebezpieczeństwem. Wkrótce w wiosce pojawia się chłopczyk o imieniu Dewanna. Dzieci zaprzyjaźniają się ze sobą i spędzają czas. Kiedy jednak Dewi spotyka pogromcę tygrysa Maću, wszystko się zmienia. Dziewczynka postanawia w przyszłości poślubić kuzyna Dewanny. Gdy dorasta miłość do pogromcy tygrysów staje się odwzajemniona. Z biegiem lat dziewczyna nie zdaje jednak sobie sprawy z tego, że Dewanna zakochuje się w niej. Tragiczne wydarzenia i decyzje wypływające z emocji zmieniają całe życie Dewi.

Nakreślona przez Autorkę opowieść jest niezwykle malownicza, a co za tym idzie magiczna. Mamy tu zarówno indyjskich wróżbitów, jak i wykształconych lekarzy; obraz indyjskiej roślinności i krajobrazów Kodagu; opis ówczesnych panujących obyczajów panujących w rodzinach, uroczystości ślubnych, pogrzebowych i wkraczającej europejskiej mody; zmiany na arenie politycznej Indii na przestrzeni lat.  Bohaterowie opowieści zostali świetnie nakreśleni, to indywidualiści, mający swoje wady i zalety.

Historia tchnie realizmem, a język jest lekki i barwny.  W tekście znajdziemy indyjskie słowa, a słowniczek z wyjaśnieniami zamieszczony jest na końcu książki. Nie jest to jednak opowieść wesoła i ze szczęśliwym zakończeniem. Opowieść przesycona jest smutkiem. Skłania do refleksji na tematy uniwersalne takie jak niespełniona miłość, gwałt, przyjaźń, umiejętność wybaczania. To również swego rodzaju indyjska saga rodzinna. Opowieść urzeka czytelnika i nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że jak najbardziej polecam ja poznać i ulec zaczarowanym chwilom.  


Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2011, oprawa miękka, stron 472.


Sarita Mandanna urodziła się i dorastała w Indiach. W dzieciństwie fascynowały ją historie opowiadane prze dziadka. Jej rodzina pochodzi z regionu Kodagu, gdzie toczy się akcja powieści.
Pracowała w Hongkongu, potem przeprowadziła się do USA. Jest ekonomistką, obecnie pracuje w Nowym Jorku.






26 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza :) Bardzo chciałabym przeczytać ową książkę, ponieważ chciałabym na wakacje przenieś się do Indii, poczuć klimat, delektować się zapachem przypraw i zobaczyć kolorowe kobiety indyjskie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłaszam się, bo lubię historie miłosne, Indie mnie fascynują, a nieszczęśliwe zakończenia zawsze są zaskoczeniem. I nawet przymknę oko na słowniczek umieszczony na końcu książki, czego tak bardzo nie znoszę (wolę dolne przypisy ;)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią przeczytałabym tą książkę, więc się zgłaszam. Czemu? Po pierwsze interesuje mnie ten napis na okładce "Indyjskie Przeminęło z wiatrem". "Przeminęło z wiatrem" to klasyka, kilkakrotnie ją czytałam. Postać Scarlett jest niezwykle plastyczna, barwna, ciekawi mnie jaki będzie jej indyjski odpowiednik. Po drugie Indie to kompletnie egzotyczne i inne od naszego państwo, marzy mi się podróż do Indii. Na razie pozostają mi podróże kulinarne ( testuję czasem przepisy tej aromatycznej kuchni mniam, polecam) i literackie. Po trzecie okładka jest starannie dopracowana, a jestem osobą dla której okładka jest konstytutywną częścią książki, więc sama okładka mnie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    bardzo chętnie przeczytałabym powyższą książkę.
    Już jej okładka intryguje i zachęca, opis książki jest równie ciekawi. Jednak nie to mnie tak skłania do jej przeczytania...
    Kiedyś czytałam "Ulicę Rajskich Dziewic", której akcja toczyła się w Egipcie - dzięki niej poznałam niemalże jako naoczny obserwator kulturę i zwyczaje Egiptu, ale też jego zapachy, smaki i wspaniałe krajobrazy.
    Bardzo chciałabym w podobny sposób poznać inny orientalny kraj - piszesz, że "Tygrysie Wzgórza" są powieścią niezwykle malowniczą, a więc powinnam odnaleźć w niej to czego szukałam - poznać nowy kraj, nową kulturę. Wraz z czytaniem kolejnych stron zagłębiać się w dotąd niepoznany przeze mnie świat.
    Chcę sprawdzić, czy rzeczywiście to co piszesz jest prawdą :)

    Pozdrawiam magdalenardo
    www.biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. witam.chetnie bym sobie poczytala...bylby fajny prezent na wlasne urodziny

    OdpowiedzUsuń
  6. zgłaszam sie do losowania, bo coś mi sie wydaje że nigdy nie czytałam nic z literatury indyjskiej, a ona, podobnie jak i Indie jawi mi się wieloma kolorami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda, nie na urodziny, bo swoje mam w lutym ale bardzo chętnie taki prezent bym przyjęła :-).
    Dlaczego? Zaintrygowały mnie te wszystkie pozytywne opinie na blogach i chętnie bym sięgnęła po tą pełną magii opowieść.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwuelbiam indyjskie klimaty i takie historie - a książka byłaby pierwszym z prezentów na moje zbliżające się urodziny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto poznawać nowe nieznane kraje,obyczaje...tylko miłość ta sama.Chciałabym bardzo przeczytać tę książkę,po to by wiedzieć,jak można kochać po indyjsku,uam20@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Powieść bardzo chciałabym otrzymać, o powodach pisałam już u Clevery, niestety nie udało się wygrać, więc próbuje dalej :) Póki co - przytaczam moją wypowiedź: Indie zawsze mnie pociągały, czytałam literaturę non fiction, marzyłam o podróży (cena!), namiętnie pochłaniałam filmy Bollywood (na mojej półce w kolejce czekają 2 opracowania tego typu kinematografii ;)). A "Przeminęło z wiatrem"... cudo! Dodam jeszcze (tego nie było w cytowanej wypowiedzi), że wszelka azjatycka, ezgotyczna!, literatura niezmiernie mnie pociąga. W kolejce czeka Manicka i Lahiri, mam nadzieję, że z czasem i Mandanna do nich dołączy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zglaszam sie - bo mi sie okladka podoba

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgłaszam się ponieważ literaturą indyjską interesuję się od jakiegoś czasu. Przeczytałam między innymi "A Fine Balance", "Q &A" (na jej podstawie nakręcono film "Slumdog Millionaire" ) i wiele innych. Na podróż do Indii raczej nie mam szans w najbliższej przyszłości, ale na kartach książki zawsze chętnie się tam wybiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgłoszę się, bo chociaż nie lubię "Przeminęło z wiatrem", to uwielbiam Indie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Są wakacje, a orientalny indyjski klimat na pewno przeniósłby mnie w jedno z piękniejszych miejsc świata :) Pamiętam kiedyś swoja fascynację Indiami- filmy Bollywood, setki zdjęć makijaży tamtejszych kobiet.. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z wielką chęcią przeczytałabym tę książkę. Po pierwsze zachwyciła mnie okładka, jej kolory aż krzyczą: PRZECZYTAJ MNIE! Poza tym lubię poznawać obce kultury, przenieść się w świat tak odległy, że dla mnie pewnie do końca życia niedostępny (jaka szkoda!). Chciałabym mieć wszelkie indyjskie smaki, aromaty, barwy, języki, zwyczaje, a przede wszystkim społeczność tego kraju i mentalność ludzi na wyciągnięcie ręki :) Ot, tak przez chwilę być częścią Indii, móc założyć barwne sari, usłyszeć orientalne dźwięki, potargować się na miejscowym targu, poczuć woń kadzidełek...

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgłaszam się i ja. Tyle słyszałam ,,ochów i achów'' nad tą książką iż sama bym chciała się przekonać, czy rzeczywiście tak bardzo porusza i powoduje drżenie serca. Ponadto, niesamowicie intryguje mnie tematyka i cudowna okładka. Nie wiem dlaczego, ale pierwsze moje skojarzenie z ta książka nawiązuje do filmu ,,Czasem słońce , czasem deszcz''. To mój ulubiony film.
    Może i ,,Tygrysie wzgórza'' stały by się moją ulubioną książką.
    Losowanie wypada 23 lipca w przed dzień moich imienin. czy mógłby być cudowniejszy prezent na moje święto niż książka? ja wiem, że nie ma lepszego...

    OdpowiedzUsuń
  17. zgłaszam się ,bo gdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawniczych automatycznie uznałam ,że to kolejna powieść napisana tylko po to by się dobrze sprzedać ,a tu czytam twoją recenzję i okazuje się ,jak bardzo się myliłam,tak więc teraz muszę ją zdobyć i sama na własnej skórze się przekonać,że moja książkowa intuicja jednak zawodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgłaszajcie się zgłaszajcie ;)
    Warto! Piękna historia, która wciąga niesamowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Okładka cudnie zielona, a porównanie do Przeminęło z wiatrem zachęcające... więc jak tu się oprzeć??
    agnzimka@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeszcze nigdy nei trafiląm na książkę z Indii, która by mi się podobała. Mam nadzieję, że Tygrysim Wzgórzom uda się przełamać czarną serię:).

    (izabella_g(małpa)gazeta.pl)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgłaszam się.
    Chciałabym przeczytać tę książkę, bo zainteresowałaś mnie swoja recenzją.
    Okładka kojarzy mi się z kinem Bollywood, którego nie lubię, ale opis i recenzja mnie przyciąga.... :)

    kamkap@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja nie chcę przeczytać tej książki. Ja tego pragnę. Powód? Może błahy, ale w sumie... moją ulubioną książką jest "Matka Ryżu". Dzieje się na Malajach, ale rodzina, która w niej występuje, jest hinduska. Dlatego zawsze kojarzy mi się z Indiami. Co gorsza - nowe wydanie MR jest w takiej samej tonacji kolorystycznej i z podobną kobietą. W dodatku wszelakie opisy mówią mi, że one będą do siebie podobne i pokocham "Tygrysie Wzgórza" równie mocno. Ja po prostu muszę ją przeczytać, a ostatnio nie mam w ogóle pieniędzy, żeby kupić jakąkolwiek książkę. A tę muszę. Po prostu muszę. To jest mój klimat, moja miłość i... muszę. MR raz stanęła na mojej drodze i wywróciła moje czytelnictwo do góry nogami. I ta książka jest w tym momencie moimi rzęsami, na których mogę stanąć, byleby ją dostać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgłaszam się bo już czytałam wiele pochlebnych opinii, interesują mnie egzotyczne kultury, o Indiach jeszcze nie miałam możliwości nić poczytać...
    A poza tym mam w przyszłym tygodniu imieniny;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgłaszam się, ponieważ czytałam same pozytywne recenzje tej książki, interesują mnie inne kultury i Indie w innym wydaniu niż bollywoodzkie filmy. Jeżeli bym wygrała, egzemplarz ten oprócz mnie przeczytałyby co najmniej 3 inne osoby: mama, siostra, koleżanka jedna a może nawet dwie :) Ostatnio robię za bibliotekę :D I mam podobny powód jak Anek7, w tym tygodniu ma imieniny moja siostra Anna :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ja również zgłaszam się do losowania
    jak dotąd z literatury indyjskiej przeczytałam tylko: "Sto odcieni bieli", Preethi Nai. Zachwyciła mnie ta powieść. Chętnie poczytałabym coś jeszcze z tego kręgu kulturowego,
    pozdrawiam
    http://tococzytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Książka mnie interesuje ze względu na tematykę, jak również piękną okładkę. Starałam się już ją wygrać w innych konkursach, ale szczęści mi nie dopisało. Nigdy nie czytałam nic osadzonego w Indiach. Jedyne wyobrażenie jakie mam o tym kraju jest zaczerpnięte z filmu Slamdog. Bardzo chciałabym to nadrobić, a szansa nadarza się u Ciebie, więc chcę ją wykorzystać.

    P.S. Mam Cię w ulubionych i postanowiłam zaproponować Ci udział w zabawie One Lovely Blog Award. Oczywiście, nie ma przymusu. To tylko zabawa... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.