27 stycznia 2010

Ørstavik Hanne, Miłość


wydawnictwo SAW Smak Słowa
wydanie 2009 r.
ISBN: 978-83-621-2201-1
tytuł oryginału: Kjærlighet
język oryginału: norweski
seria z przyprawami
Tłumaczenie: Sibińska Maria
Format: 14.5x20.5cm, 128 stron
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

To kolejna książka w znakomitej serii z przyprawami, które opowiadają historie z rożnych stron świata. „Miłość” to skandynawska historia o samotności, która rozgrywa się w ciągu paru godzin wieczornych. Opowiada o dziewięcioletnim Jonie i jego matce Vibeke, którzy przeprowadzili się do maleńkiej miejscowości na północy mroźnej i śnieżnej Norwegii. Każde z nich pragnie miłości, tyle że matka chciałaby przeżyć gorące i płomienne uczucie takie jak w czytanych przez nią książkach, a syn chce jedynie tej prawdziwej bliskości, ciepła i matczynej miłości. Moim zdaniem Vibeke nie jest dobra matką. Zachowuje się tak jakby syn przeszkadzał jej w codziennych czynnościach i osobistych sprawach. Myśli o ubraniach, malowaniu paznokci, nie interesuje się zbytnio sprawami syna i nie troszczy się o to, aby spędzać z własnym synem czas. Nie obchodzi ją czy syn jest w domu czy go nie ma. Nie myśli o nim wychodząc z domu z zamiarem wymiany książek w bibliotece. Nie myśli o nim gdy decyduje się spędzić czas z przygodnie poznanym w wesołym miasteczku mężczyzną. Nie wie, gdzie jej syn wychodzi, z kim się spotyka, kogo poznaje.

W tym samym czasie Jon również wychodzi z domu. Wierzy bowiem, że matka chce zrobić mu niespodziankę i upiec tort na jego dziewiąte urodziny, które wypadały następnego dnia. Z zachowania Vibeke nic nie wskazuje jednak na to, aby pamiętała o urodzinach syna. Samotność Jona boli. Dziewięciolatek może przecież natrafić również na niebezpieczeństwa. Nie powinien bowiem schodzić do piwnicy ze starszym nieznajomym mężczyzną, nie powinien wsiadać do samochodu nieznajomej kobiety, nie powinien odwiedzać koleżanek około północy, nie powinien w ogóle być po za domem w nocy. Cała historia prawdopodobnie prowadzi do tragicznego końca.

Można powiedzieć, że w książce właściwie nic się nie dzieje. Nie ma tu wartkiej akcji i zwrotnych punktów. Jej kunszt polega na zwróceniu uwagi na uczucia. Cały klimat książki został stworzony dzięki zastosowaniu techniki montażowej narracji. Przeskakujemy z jednej na drugą. Wiemy, co w tym samym czasie robi Vibeke i Jon, o czym myślą, jak się zachowują. Napięcie narasta wraz z upływem stron. Czytelnik zdaje sobie sprawę, że nieuchronnie wydarzy się coś niedobrego.

Polecam!

10 komentarzy:

  1. Nie wszyscy lubią książki z wartką akcją:) Ale też nie każdy pisarz potrafi pisać o uczuciach i emocjach w sposób oryginalny. A norweskie śniegi i zima uczuć? Nie wiem czy to dla mnie nie za dużo:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna zachwalana ksiązka autorki z przekreślonym 'o' ;) Czas się chyba rozejrzeć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie wymagają ode mnie mnóstwa emocji, muszę sobie je dawkować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie książki, zjadłam słowo, przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie skandynawowie w ogóle reprezentują odmienne pisarstwo, oczywiście takie które mi się bardzo podoba:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi przepięknie, lubię takie książki.

    Poszukuję również książek islandzkich lub z akcją umiejscowioną w Islandii. Kocham ten kraj, kiedyś na pewno się tam przeprowadzę.

    W Islandii jest najwyższy odsetek czytanych rocznie książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Smakowite. :) Może sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Daniel (www.radziejewski.blog.pl)30 stycznia 2010 01:31

    Bardzo podoba mi się ten blog. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. oj tez niedawno czytałam... bardzo smutna i piękna książka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.