Wydawnictwo Czarne
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 10-10-09
ISBN: 978-83-7536-114-8
Seria: Lilith
Stron: 200
Wymiary: 125x195
Trudno napisać kolejną książkę o wielkiej aktorce i piosenkarce XX wieku. Angelice Kuźniak to się udało. W sposób reporterski przybliża czytelnikowi wizyt Marleny w latach 60. Polsce i w Niemczech oraz skupia się na ostatnich latach życia wielkiej sławy. Autorka przyznaje, że pracowała nad książką dziewięć lat. Z bogatego materiału, jaki udało jej się zebrać wybrała fakty ciekawe fakty z życia Marleny Dietrich. Kluczem do tego wyboru stała się pożółkła kartka z jednego z notesów Marleny z kilkoma polskimi nazwiskami: Barbary Kotarskiej, Zbigniewa Cybulskiego, Elżbiety Sieniawskiej, Marty Romer, Margaret Emil. Wiele godzin autorka spedziła w muzeum w Berlinie gdzie zgromadzono przedmioty po Marlenie. Studiowała jej własnoręczne zapiski, nagrania, dokumenty, a nawet stroje czy kufry. Przeprowadziła również liczne rozmowy z osobami, które znały lub zetknęły się z Marleną Dietrich.
Autorka podkreśla, że Marlena była kochana, ale zarazem nienawidzona przez wielbicieli. Wyjechała z Niemczech jeszcze w 1939 roku, otwarcie sprzeciwiała się nazizmowi i zdecydowała się przyjąć obywatelstwo amerykańskie. Tego postępku nie mogli wybaczyć jej rodacy. Kiedy w latach 60. przyjechała do Niemiec, podczas koncertu obrzucona była jajami, pomidorami i wyzwiskami. Była również na nią nagonka w prasie niemieckiej. Kiedy jedna z kobiet napluła jej w twarz, Marlene wiedziała już, że do Niemiec więcej nie wróci. Zupełnie inaczej była przyjmowana w Polsce. Na każdym z koncertów był nadkomplet publiczności.
Książka ukazuje Marlene jako kobietę wymagającą, dumną z tego, co robiła podczas II wojny światowej, obowiązkową, ale również rozkapryszoną. Podarła zdjęcia robione przez polskiego reportera podczas jednej z wizyt, a nawet za nie nie zapłaciła. Nie podobały jej się zasłony w hotelach, a na jej płaszcz z łabędzich piór oskubano ponad trzysta ptaków. Była damą, gwiazdą i perfekcjonistką w tym, co robi. Córka Maria Riva podkreśla jednak, że w swoim życiu nie miała tak naprawdę matki, chociaż Marlena uważała siebie za matkę idealną.
Ciekawie ukazane są ostatnie lata życia Marlene, która właściwie nie wychodziła z mieszkania, a potem nie wstawała z łóżka. Umiera w 1992 roku paryskim apartamencie i mimo istniejącego jeszcze sprzeciwu tu i tam, zostaje pochowana w Berlinie na cmentarzu Friedenau.
W książce zawarto kalendarium życia Marleny Dietrich oraz bogatą bibliografię.
Autorka podkreśla, że Marlena była kochana, ale zarazem nienawidzona przez wielbicieli. Wyjechała z Niemczech jeszcze w 1939 roku, otwarcie sprzeciwiała się nazizmowi i zdecydowała się przyjąć obywatelstwo amerykańskie. Tego postępku nie mogli wybaczyć jej rodacy. Kiedy w latach 60. przyjechała do Niemiec, podczas koncertu obrzucona była jajami, pomidorami i wyzwiskami. Była również na nią nagonka w prasie niemieckiej. Kiedy jedna z kobiet napluła jej w twarz, Marlene wiedziała już, że do Niemiec więcej nie wróci. Zupełnie inaczej była przyjmowana w Polsce. Na każdym z koncertów był nadkomplet publiczności.
Książka ukazuje Marlene jako kobietę wymagającą, dumną z tego, co robiła podczas II wojny światowej, obowiązkową, ale również rozkapryszoną. Podarła zdjęcia robione przez polskiego reportera podczas jednej z wizyt, a nawet za nie nie zapłaciła. Nie podobały jej się zasłony w hotelach, a na jej płaszcz z łabędzich piór oskubano ponad trzysta ptaków. Była damą, gwiazdą i perfekcjonistką w tym, co robi. Córka Maria Riva podkreśla jednak, że w swoim życiu nie miała tak naprawdę matki, chociaż Marlena uważała siebie za matkę idealną.
Ciekawie ukazane są ostatnie lata życia Marlene, która właściwie nie wychodziła z mieszkania, a potem nie wstawała z łóżka. Umiera w 1992 roku paryskim apartamencie i mimo istniejącego jeszcze sprzeciwu tu i tam, zostaje pochowana w Berlinie na cmentarzu Friedenau.
W książce zawarto kalendarium życia Marleny Dietrich oraz bogatą bibliografię.
http://www.parnas.pl/index.php?co=blog&id=12&db=187
OdpowiedzUsuńJest u Grzeli wywiad z sekretarką Dietrich z 1-11-2005
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuń