Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rutherford Park. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rutherford Park. Pokaż wszystkie posty

19 marca 2016

Elizabeth Cooke, Bramy Rutherford Park.




Bramy Rutherford Park to trzecia, a zarazem ostatnia część trylogii autorstwa Elizabeth Cooke. Jest kwiecień 1917 roku i właśnie młodsza córka Cavendishów, dziewiętnastoletnia Charlotte wychodzi za mąż za dobrze sytuowanego, acz wskutek obrażeń niewidomego Michaela Prestona. W dniu jej ślubu i przyjęcia urządzonego w Londynie zjawiają się wszyscy poza kochankiem matki, Amerykaninem Johnem Gouldem i jej bratem Harrym. Charlotte jest pełna obaw związanych z małżeństwem, pragnie przygody i wolności, a obecnie stoi wejściem do złotej klatki. Nie ulega jednak intuicji, jest posłuszna, spełnia oczekiwania matki i ojca. Jak się wkrótce okaże od początku będzie szukała ucieczki, małżeństwo zaś nie będzie specjalnie najlepszym wyborem w jej życiu. Wspierać ją jednak będzie przyjaciółka Christine. 


Octavia i William Cavendishowie żyją dalej w separacji.  Octavia mieszka z kochankiem w Londynie, William, siódmy hrabia Rutherford po wycofaniu się z życia publicznego, prowadzi spokojną egzystencję w wiejskiej posiadłości. Nadal jednak utwierdzony jest w błędnym przekonaniu, że w przyszłości nieuniknionym jest to, że Gould znudzi się jego żoną i porzuci Octavię na rzecz innej kobiety. Ta zaś wróci do niego. Z kolei Louisa wydaje się szczęśliwą w Rutherford Park.  W tajemnicy wymienia listy z przebywającym na wojnie młodym stajennym. Uczucie tych dwojga jest silne, ale owe przywiązanie Louisy do Jacka nie wszystkim się podoba, uważane jest za nieodpowiednie i niedopuszczalne ze względu na różnicę w statusie społecznym. Dziewczyna nie ma zamiaru słuchać rad, a już na pewno nie matki. Octavia pragnie szczęścia swoich dzieci, ale wszystko dostrzega w sposób konwencjonalny, poprzez staroświecką dumę i obowiązek, zapominając, że sama zachowuje się ekstrawagancko. Mimo, że nierozwiedziona, nadal jednak gra rolę troszczącej się żony i pani domu Rutherford Park. Z kolei Harry, spadkobierca, pilot RAF-u, nadal myśli o Caitlin, a gdy ta w liście zrywa z nim znajomość, usilnie prosi rodzinę o odszukanie jej. 


Fabuła jest fikcją, ale z dobrze nakreślonym tłem historycznym, jakim są ostatnie lata pierwszej wojny światowej. Życie poszczególnych bohaterów czytelnik poznaje naprzemiennie. Niestety sposób ten powoduje, że żadna z postaci nie staje mu się bliska. Mamy tu do czynienia z mieszanką różnorodnych charakterów. Odmienny jest również ich stopień przeżyć wojennych i tego, w jaki sposób odcisnęły piętno na życiu. Bohaterowie Cooke rozdarci są między przeszłością a przyszłością. Ciekawa jest historia o niemieckim jeńcu oraz ta związana ze stajennym Jackiem opiekującym się na froncie końmi. 

Na Rutherford Park wojna również odcisnęła swoje piętno. William nadal jednak jest daleki od interesowania się życiem swojego personelu. W obliczu zagrożenia zachowuje stoicki spokój, daleki jest od okazywania jakichkolwiek emocji. Autorka jednak starannie pokazuje zachodzące zmiany w systemie społecznym i zerwanie ze starymi porządkami. Ludzi mogli się wówczas pogodzić ze zmianami, albo też uparcie trwać w tradycji przeszłości, co było typowe dla ówczesnej arystokracji. Córki Octavii i Williama z pewnością nie byłyby tak odważne, gdyby nie miały przykładu płynącego od matki. Kokon pewnie byłby zamknięty, gdyby nie było wyłomu. 


Mimo wszystko trzeciej części brakuje subtelności, płynności i bogactwa, jaka zauważalna jest w pierwszej części, którą nota bene byłam oczarowana. Część druga, bardziej wojenna, nieco przyćmiła moje odczucia.  Bramy Rutherford Park to nadal powieść, która opowiada o miłości, stratach, ale i o konsekwencjach brutalnej wojny. Zakończenie trylogii wydaje mi się takim mostem, połączeniem tego, co stare i związane z tradycją i ładem, z tym, co nowe, otwarte, co uległo przemianie i co ma przyszłość.




Elizabeth Cooke, Bramy Rutherford Park, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2016, tytuł oryginalny: The Gates of Rutherford,  przełożyła Agata Żbikowska, cykl: Rutherford Park, TOM 3, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 400.


23 października 2015

Elizabeth Cooke, Ciemne dzikie kwiaty.




Ciemne dzikie kwiaty to kolejna część autorstwa Elizabeth Cooke, która przeniosła mnie do Rutherford Park. Od razu wspomnę o tym, że na końcu powieści odnaleźć można fragment jeszcze jednej książki, będącej zapowiadającej kontynuację. Ponownie spotykamy się w majątku Cavendish’ów. Jest rok 1915, trwa pierwsza wojna światowa. Do wojska zaciągnął się nie tylko Harry, syn Octavii i Williama, ale również lokaje Nash i Harrison. Ci ostatni pisują listy do pokojówek Mary Richards i Jenny Best. Harry, pilot myśliwca, ma dwie siostry, ale to on jest dziedzicem majątku. Rodzice zamartwiają się, więc o jego bezpieczeństwo. W dodatku Octavia i William przechodzą małżeński kryzys. Jedną z przyczyn stał się ubiegłoroczny namiętny romans Octavii z przystojnym Amerykaninem. Kobieta, co prawa wybrała męża i dzieci, ale nadal nie może zapomnieć o mężczyźnie, który skruszył jej lód w sercu. Ta dramatyczna strata miłość jest dla niej trudna do zniesienia. Podobnie John Gould nie może zapomnieć i planuje wrócić do Anglii na parowcu o nazwie Lusitania. Starszy o dwadzieścia lat William, czuje się przybity, a wszystkie skrywane zmartwienia odcisną piętno na jego zdrowiu. Octavia pragnie jednak zmian w swoim sztywnym życiu i niejednokrotnie zwycięża w starciu z flegmatycznym nieco Williamem, który nie chce zmieniać istniejącego porządku. 


Elizabeth Cooke ponownie starannie wprowadza czytelnika w klimat epoki. Świadomie korzysta z faktów historycznych (np. zatonięcie Lusitanii 7 maja 1915 roku), otwarcie określa ówczesne tło obyczajowe i społeczne. Jej opisy są momentami brutalne i niemal rzeczywiste. Pokazuje jak zaczęła zmieniać się pozycja kobiety, które w końcu zaczęły być samodzielne. Autorka potrafiła także plastycznie oddać emocje, wewnętrzne walki, które szargały bohaterami podczas opisywanych wydarzeń. Każdy z nich ma przecież marzenia, plany na przyszłość i fantazje. Elizabeth Cooke liczy na zrozumienie i wrażliwość czytelnika, czeka na jego samodzielne wnioski. Fabułę przekazuje bez pośpiechu i zadęcia. Cooke ponownie przeskakuje z jednej historii do drugiej. To jednak dobra powieść i co najważniejsze czytelnika z niecierpliwością może nadal wyczekiwać jej kontynuacji.  


Elizabeth Cooke, Ciemne dzikie kwiaty, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2015, tłumaczenie Agata Żbikowska, cykl: Rutherford Park (TOM 2), okładka miękka ze skrzydełkami, stron 368.

 
* Tajemnice Rutherford Park

30 września 2014

Elizabeth Cooke, Tajemnice Rutherford Park.



To chyba trzecia książka, jaką czytałam w ostatnim czasie, której okładka jest sygnowana wielkim hasłem, że jest ona dla wszystkich miłośników serialu Downton Abbey. Trzecia i moim zdaniem najbliższa prawdzie tego zdania.  Niektóre elementy, bowiem bezsprzecznie zgadzają się. Mamy tu wielką rodową siedzibę, rodzinę w utartym arystokratycznym gorsecie oraz rok 1914. Faktycznie akcja rozgrywa się od Bożego Narodzenia 1913 roku do sierpnia 1914 roku, kiedy na kontynencie mamy już do czynienia z konfliktem zbrojnym. Wydarzenia historyczne tak jak zabójstwo arcyksięcia w Sarajewie 28 czerwca 1914 roku, konflikt na Bałkanach, stanowiska dyplomatyczne poszczególnych państw i w końcu wybuch wielkiej wojny 28 lipca 1914 roku, są oczywiście wspominane i wykorzystane pod stworzenie odpowiedniego tła w książce. Ba, mający nastąpić konflikt zbrojny jest wielokrotnie przyrównywany przez bohaterów książki z wojnami burskimi z lat 1880-1881 oraz 1899-1902 w Transwalu i Oranii. Tyle tylko, że w wojnach burskich chodziło o opanowanie złóż diamentów i złota, a w konflikcie, który miał nastąpić i przerażał rozmiarem ludzi, chodziło o zdobycie pozycji mocarstwowej przez Niemcy.  W powieści autorka wielokrotnie poprzez bohaterów podkreśla, że będzie to wojna na wielką skalę, która będzie toczona na morzach, na lądzie i w powietrzu. 

Przestworzami i lataniem zresztą szczególnie zainteresowany był syn lorda Williama Cavendisha i lady Octavii Cavendish, niespełna dwudziestoletni Harry. Jako jedyny potomek w linii męskiej, był wychowywany na dziedzica majątku i przejęcia tytułu po ojcu. Tylko młody Harry nie za bardzo chciał, aby dyktowano mu, co ma robić w życiu. Wolał się bawić, zdobywać świat, kochać kobiety. Cóż, pech sprawił, że upodobał sobie pokojówkę w majątku, niewinną Emily. Za podszeptem swoich kolegów z Oksfordu postanowił jednak zakończyć ów romansik właśnie w Boże Narodzenie. Konsekwencje tego czynu, będą na Harrym ciążyły, jak się domyślam, do końca życia. 


Boże Narodzenie nie jest, co prawda świętem, w którym należy rozwiązywać czy odkrywać rodzinne tajemnice. Jednak dla Octavii te święta 1913 roku mają szczególny wymiar. Odkrywa, bowiem coś, co mąż przed nią zataił. W dodatku w marcu 1914 roku, gdy wraz z córkami Louisą i Charlotte przebywała w Londynie, niespodziewanie zjawił się u niej młodzieniec zdradzający kolejne szczegóły z życia jej męża. Octavia zdaje sobie sprawę, że jej małżeństwo nie jest takie, jakie powinno być, a ona żyje jedynie według arystokratycznych nakazów i zakazów. Kiedy więc powraca do majątku, a na jej drodze pojawia się przystojny John Gould, lady Cavendish postanawia zmienić oblicze swojego życia. Czy jednak tak łatwo pozostawić za sobą wszystkich i wszystko? Jest też jeszcze sprawa Louisy, która również nie należy do łatwych w rozwiązaniu. 

Tajemnice Rutherford  Park to nie tylko powieść o rodzinie Cavendish’ów. Oprócz jej perypetii poznajemy życie i pracę służby, ludzi zatrudnionych w majątku: Emily, Mary, Nash, pani Carlisle, pan Bradfield, Harrison, Jack Armitage, pani Jocelyn. Każdy z nich ma swoje życie, problemy i swoje niespełnione marzenia. Jest też oczywiście praca, którą należy wykonywać skrupulatnie i wzorowo. Przede wszystkim powinno jednak się być niewidzialnym dla rodziny, jakby miało się poczucie tego, że ów wielki stary moloch funkcjonuje bez rzeszy ludzi. Emily drży, gdy spotyka lady Cavendish na korytarzu. Pamiętać również trzeba, że w służbie również obowiązywała hierarchia. Przykładowo zwykła pokojówka nie mogła się zwracać bez pośrednio do pokojówki pani. W ogóle plastyczne opisy i wspaniale stworzony klimat epoki składają się na świetnie wykreowaną fabułę.


Rodzina Cavendish’ów  żyje według skostniałych arystokratycznych zasad i tradycji. Ważna jest przeszłość, którą się starannie kultywuje. Nie pozwala się na nowoczesność i zmiany. William boi się zamontować telefony poza biblioteką, w innych pomieszczeniach i nie wierzy też w przyszłość lotnictwa. Z kolei samochody są tu postrzegane jako jedynie fanaberia mężczyzn. Tło obyczajowe jest tu przez autorkę bardzo trafnie określone. Miejsce kobiety jest przy mężu, a jej postawa powinna być uległa i potulna. Kobiety nie brały udziału w dyskusjach, wobec tego nie orientowały się, co też dzieje się w polityce. Można wręcz powiedzieć, że były informowane o wszystkim ostatnie. Liczył się jedynie ich wielkość ich majątku wniesionego poprzez małżeństwo, którym zresztą i tak nie mogły rozporządzać. Louisa upadnie moralnie poprzez swój występek, a Harry okryje rodziną hańbą, chociaż ojcu przysięgnie na honor. Właśnie, gdzie w tym wszystkim jest poczucie szczęścia? Czy jest dla niego miejsce, czy czasem nie wszystko już jest stracone? Czy można odbudować coś z ruin? 

Nic, tylko pozostaje Wam przeczytać:) Moje klimaty, więc dodawać nic już nie będę.
 



Elizabeth Cooke, Tajemnice Rutherford Park, wydawnictwo Marginesy, wydanie 2014, przełożyła Katarzyna Rosłan, cykl: Rutherford Park, TOM 1, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 366.