30 sierpnia 2021

Robyn Carr, Słońce po burzy.


    Melinda Monroe jest wykwalifikowaną pielęgniarką i położną pracującą w jednym ze szpitali w Los Angeles. Tragiczne wydarzenie sprzed paru miesięcy ma jednak wpływ na jej postrzeganie świata. Nie potrafi sobie poradzić z prowadzeniem dotychczasowego trybu życia, intensywną pracą, wewnętrznym bólem i ze współczuciem, jakie okazują jej znajomi i przyjaciele. Pragnie spokoju, dystansu, ukojenia, ciszy i przede wszystkim anonimowości. Decyduje się na przyjęcie nowej posady i przeprowadzkę do małej, odległej miejscowości Virgin River położonej pośrodku kalifornijskiego lasu. Wkrótce okazuje się, że nic nie jest takie, jak powinno wyglądać. Drogi w deszczu są zdradliwe, obiecany wspaniały i ciepły domek to brudna ruina, a miejscowy starszy lekarz to gbur. Mel jest załamana i już planuje opuścić niedostępne miasteczko. Jednak po nocy spędzonej w gościnie u doktora, na progu jego domu odnajduje porzucone niemowlę. To radykalnie zmienia jej plany.

     Opieka nad dzieckiem nie jest jednak jedynym zajęciem Melindy. Wkrótce zastępuje lekarza i poznaje mieszkańców Virgin River i okolic. Szybko odkrywa, że powoli ​​owa mała społeczność staje się jej bliska. W dodatku jeden z mieszkańców jest niezwykle przystojny, czarujący, uczynny i troskliwy. To Jack Sheridan, były amerykański żołnierz piechoty morskiej, mający tajemniczą przeszłość, który prowadzi restaurację w miasteczku.


 

     Czytając powieść liczyłam na to, aby Melinda odzyskała spokój i znalazła miłość. Miałam nadzieję, że zrozumie, że wszystko czego potrzebuje jest właśnie w Virgin River. A czy rzeczywiście tak się stało?

      Bardzo chciałabym, aby w Polsce w końcu pojawił się cały cykl (i to w kolejności) autorstwa Robyn Carr.  Pierwsza powieść jest niezwykle ciepła, serdeczna, rodzinna i wartościowa. autorka wspaniale nakreśliła atmosferę małego miasteczka i różnych środowisk. Mamy tu szeroką gamę osobowości, bohaterów dobrych i złych, ludzi mających swoje wady i zalety, potrzebujących pomocy, troski i miłości. Nie, nie oglądałam serialu, bo po prostu nie mam Netflixa i w ogóle bardzo mało oglądam cokolwiek. Jeżeli jednak serial przemyca atmosferę, jaką stworzyła Robyn Carr w tej pierwszej powieści, to pewnie warto go zobaczyć.

 

 

Robyn Carr, Słońce po burzy, wydawnictwo HarperCollins Polska, wydanie 2021, cykl: Virgin River, t.1,  tytuł oryginalny: Virgin River, tłumaczenie, oprawa miękka, stron 384.

 

https://www.robyncarr.com/

https://www.robyncarr.com/series/virgin-river/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.