Clancey ma prawie dwadzieścia cztery lata i od roku pracuje dla Strażnika Teksasu. Biuro mieści się w piwnicy, arogancki szef, Colter Banks, chce się jej pozbyć, ale dziewczyna pragnie za wszelką cenę pracę utrzymać. Po pierwsze to podstawowe źródło jej dochodu, a po drugie to tylko dwie przecznice od domu, więc może drogę pokonywać bez wydawania pieniędzy na środki transportu. Clancey musi bowiem opłacić rachunki, utrzymać nie tylko siebie, ale również młodszego, będącego prawnie pod jej opieką, przyrodniego brata Tada. Ojczym zginął potrącony przez samochód, a o dziadku Daltonie Reedzie, niegdyś szeryfie, nic nie wiadomo było od lat. Pozostała jego gitara i liczne podejrzenia, które snuła Clancey. Jej zakupy sprowadzają się więc do najpotrzebniejszych rzeczy.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wiadomość od zaufanego przyjaciela, a byłego szefa, Cala Hollistera, mówiąca o tym, że jej syn jej oczyma ma wyjść niedługo z więzienia. Jednocześnie Banks odpowiedzialny jest za ponownie wszczęte śledztwo dotyczące Reeda. Clancey świadoma jest niebezpieczeństwa ciążącego nad nią i Tadem, bowiem to przecież przez nią Morris odsiadywał wyrok. To co zdarzyło się kilka lat temu wpłynęło na zachowanie Clancey i Tada. Dziewczyna zaczyna poszukiwać nowego i taniego mieszkania. Trudno jednak w San Antonio znaleźć coś przyzwoitego, za tak małą kwotę.
Niespodziewanie z pomocą przychodzi jej szef, Colter. Zaistniałe sytuacje pomagają mu dostrzec sytuację Clancey i jej brata i wpłyną na jego postępowanie. Dziewczyna zacznie go fascynować. Tyle tylko, że z misji w Ameryce Południowej ma wrócić jego dawna miłość, Grace.
To powieść poprawna, ale nie ma tu żadnych wyróżniających się momentów. Clancey jest młoda, ale doświadczona przez los i słabego zdrowia. Jest samodzielna, tak łatwo się nie poddaje i ma ogromne poczucie humoru, mimo wewnętrznych trosk. Banks lubił towarzystwo dziewczyny w pracy i potrafił przekomarzać się z nią w delikatny sposób. Gdy lepiej ją poznał, wspierał ją i pocieszał. Zauważył też, że dziewczyna obudziła w nim inne uczucia.
Podczas czytania powieści, miałam momentami wrażenie, że Diana Palmer nie czytała tego co napisała wcześniej, zabierając się za pisanie dalszego ciągu. Świadczą o tym, powtórzone pytania, stwierdzenia w kolejnych rozmowach. W powieści poruszane są kwestie wiary i autorka podkreśla rozróżnienie między wiarą prawdziwą, a tym co często określa się mianem bigoterii, a nawet oszołomstwa, gdzie osoba udziela rad, jak ktoś inny powinien żyć, ubierać się, kogo przyjmować i z kim się spotykać, jak traktować zwierzęta, czy nawet jakie pić napoje. Cieszę się jednak, że kolejna powieść jednej z moich ulubionych autorek amerykańskich została wydana w Polsce. Oczywiście wszystko kończy się HEA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.