3 maja 2020

Nora Roberts, Beztroski książę.



          Bohaterem trzeciej części w cyklu Księstwo Cordiny jest młodszym bratem Aleksandra i drugim w kolejce do tronu, książę Bennett de Cordina. To mężczyzna nie stroniący od rozrywek, uciech beztroskiego życia i kobiet. Do tej pory twierdził, że żadna kobieta nie jest w stanie mu się oprzeć. Miłosne perypetie były ciekawe, ale zdobycze wydawały się dość łatwe. Kobiety chciały mieć romans z mężczyzną przystojnym, bogatym i w dodatku księciem. Jak sam Bennett twierdził, wiele plotek na temat jego miłosnych podbojów było przesadzonych. Niemniej potrafił szybko oczarować każdą kobietę. Wszystko dzieje się dopóki w pałacu nie zjawia się przyjaciółka Eve, wywodząca swoje korzenie z Anglii, lady Hannah Rothchild. Eve jest skromna, cicha i tajemnicza, toteż Bennett nie potrafi oprzeć się kolejnemu wyzwaniu. Pragnie bliżej poznać młodą kobietę, której zewnętrzne zachowanie jest niezwykle stonowane i chłodne. Bennett pragnie odkryć, co skrywa się za zbudowanym murem i znaleźć w nim wyrwę.


          Hannah to kobieta, która skrywa sekrety. Wie o nich jedynie Reeve oraz książę Armand. W imię wyższej sprawy potrafi oszukiwać najbliższych sercu i brnąć w kolejne kłamstwa. Jej życie płynie wartko i obfituje w niebezpieczeństwa. Aby wykonać dobrze swoją misje i wywiązać się z powierzonego jej zadania, musi przede wszystkim uchronić swoje serce przed urokiem młodszego księcia. Tymczasem stary wróg rodziny wraca …

      Nora Roberts kolejny raz zaprasza czytelnika do fikcyjnego Księstwa Cordiny. Stworzyła intrygującą fabułę, w której ważną rolę odkrywa nie tylko romans, ale również honor i odpowiedzialność, rodzina i prawdziwe przywiązanie oraz pasje. Nie ma tu jednak charakterystyki głębi uczuć. Powieść z lukrem, nierealna, ale za to dobrze się czyta.




Nora Roberts, Beztroski książę, wydawnictwo Harper Collins, wydanie 2020, tytuł oryginalny: The Playboy Prince, tłumaczenie Monika Krasucka, cykl; Księstwo Cordiny t. 3, tytuł oryg.: Cordina's Royal Family #3, okładka miękka, stron 256. 


4 komentarze:

  1. To chyba znak rozpoznawczy pani Nory Roberts - ten brak charakterystyki głębi uczuć, lukier, odrealnienie, no i lekkie pióro autorki :). Przeczytałam tylko trzy czy cztery jej książki, za namową zachwyconych koleżanek, ale mam wrażenie, że schemat jest zawsze podobny i kolejne powieści to kopie - tylko w nieco zmienionych dekoracjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach nie, ja bardzo lubię Mogę Roberts, ale nie wszystkie książki są dobre i na tym samym poziomie. Wolę też jak tworzy bardziej realne fabuły. Wiadomo, że w dużych ilościach książki jednej autorki nie są zalecane, ale od czasu do czasu wskazana. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czytałam kiedyś, już dobrych kilka lat wstecz, książki tej autorki, bo zajmowała ogromną część regału w bibliotece w moim mieście. Czytało się szybko, ale ani niuanse fabuły, ani bohaterowie nigdy nie zapadały na dłużej w mej pamięci, więc raczej nie będę w najbliższym czasie sięgała ponownie po jej twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książki specyficzne, przy których bardzo dobrze się odpoczywa. nie zawsze potrzebna jest ambitna literatura. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.