27 stycznia 2015

Kamil Janicki, Damy złotego wieku.


Damy złotego wieku autorstwa Kamila Janickiego to książka, która ukazała się pod koniec ubiegłego roku nakładem wydawnictwa Znak. Zainteresowałam się nią, ponieważ pozycja ta miała dość poważną reklamę, autor pojawiał się w ogólnopolskich mediach, a opinie na jej temat znalezione w sieci są niezwykle pochlebne. Rozumiem, że egzemplarze rozesłane zostały w wielkich ilościach. Rozumiem, że książka może się podobać, zwłaszcza tym, którzy wolą poznawać przeszłość w sposób prosty i tylko wówczas, gdy język nie odbiega od tego używanego na co dzień. Nie mogę jednak zrozumieć tego, że mimo pochwał nikt nie zauważył błędów, jakie pojawiły się w książce. 

Trochę zastanawiające jest to, że autor, który do tej pory specjalizował się w dwudziestoleciu międzywojennym, nagle postanowił popełnić książkę na temat osobowości XVI wieku. Być może Kamil Janicki dąży do tego, aby pisać wszystko o wszystkim, co miało miejsce w przeszłości, tak jak to się dzieje na popularnym portalu, którego jest redaktorem naczelnym. Być może autor chciał tylko zrobić wyjątek dotyczący Bony, bowiem jak dowiedziałam się z jego biogramu, jego ulubioną postacią historyczną jest właśnie ona. Zresztą obok dwudziestolecia wojennego autor wymienia średniowiecze jako ulubioną epokę. A być może poznamy odpowiedzi niebawem, ponieważ jak również dowiedziałam się z biogramu autora, jest on kierownikiem redakcji Znaku Horyzont (acz nie wiem, od kiedy), a pod tym logiem od 2012 roku wydawane są jego książki.

W Damach złotego wieku Kamila Janickiego potencjalny czytelnik przypomni sobie o historii małżeństwa Bony Sforzy z Zygmuntem Starym; poczyta o ich pożyciu małżeńskim; wychowaniu dzieci; zmieniających się charakterach i politycznych zamiarach. Obok nich, czytelnik poznaje losy żon Zygmunta Augusta: Elżbiety (pierwszej) i Katarzyny (trzeciej, acz siostry pierwszej) Habsburżankach, Barbarze z Radziwiłłów Gasztołdowej (drugiej) oraz córek Bony. Et cetera. Wszystko podane w nader ciekawy dla potencjalnego odbiorcy sposób, acz...

Niestety forma przekazu wiadomości zaproponowana przez autora nie podobała mi się. Losy i dokonania postaci zostały poddane ocenie z punktu widzenia dnia dzisiejszego. Bona Sforza to feministka, która jedynie dla własnych celów i swojej matki ambicji poślubiła nieciekawego, podstarzałego i brzydkiego polskiego władcę. W dodatku była kobietą nieszczęśliwą przez całe życie. Zygmunt Stary określany jest jako nieudacznik, a jego rola w zakresie władzy i polityki została zupełnie umniejszona.  Nie wiadomo, po co był Hołd Pruski i zdaniem autora nie przyniósł on żadnych korzyści (to nic, że Zygmunt Stary nie mógł wiedzieć, co się stanie za sto lat – wynika z tego, że to, co nastąpiło to tylko jego wina). Dowiadujemy się także, że Zygmunt August był szowinistą, próżnym i cynicznym egoistą, rozpustnym, pazernym i oczywiście jak ojciec był nieudolnym władcą. W dodatku poniżał, ignorował i upokarzał swoje dwie żony wywodzące się z Habsburgów oraz przyczynił się pośrednio do śmierci Barbary miesiącami nie pisząc do niej listów. 

Damy złotego wieku to książka powstała na bazie kompilacji, co zresztą autor sam podkreśla na końcu książki. Próżno znaleźć tu jakiekolwiek przypisy, których ewidentnie brakuje, choć spis bibliograficzny jest na końcu książki. Jednak cytaty, jakie znajdujemy w tekście nie mają żadnych podstaw źródłowych. Wygląda to tak, jakby były zaczerpnięte z krainy nigdziebądź. Styl autora jest potoczny, nazbyt swobodny niż moim zdaniem powinien nawet jak na książkę popularyzatorską. Miejscami autora ponoszą nazbyt emocje i wyobraźnia, wielokrotnie używa czasu teraźniejszego, koncentruje się na uczuciach postaci historycznych w danych momentach, a czytelnik ma wrażenie, że to powieść historyczna niż lektura popularnonaukowa. W tekście znaleźć można uogólnienia w rodzaju: kronikarze piszą, badacze uważają, historycy szacują, badacze głowią się oraz generalizacje i uproszczenia w ocenach. Kamil Janicki próbuje polemizować z autorami dostępnych opracowań, ale moim zdaniem nie do końca się to udaje. 

Chciałabym jednak zwrócić szczególną uwagę na ilustracje zamieszczone w książce i formę skonstruowania do nich podpisów. Wydaje mi się, że autor nieco zlekceważył ich jakość, bo mam wrażenie, że wiadomości często nie były sprawdzone, a po drugie mają infantylny charakter pasujący raczej do podręczników dla dzieci i młodzieży. Ogólne źródła ilustracji są podane na końcu książki. Nie wiem, czemu autor nie pokusił się o podanie stron internetowych tylko o zamieszczenie ogólnego sformułowania „domena publiczna”. 


Damy złotego wieku
Ograniczę się jedynie do najbardziej rażących błędów. Otóż autor przekonany jest, że spod pędzla Matejki ujawniła się powszechnie przyjmowana podobizna młodej Bony.  Nic to, że Matejko żył w XIX wieku, a Bona w XVI wieku. Z opisu jasno wynika, że Matejko był jasnowidzem i wiedział jak Bona wyglądała. Nic to, że zawsze pozowała Matejce Teodora z Giebułtowskich, jego żona.

fragm. książki Teodora moja miłość. Życie codzienne Matejków

I oczywiście Matejko malował Bonę w ostatnich latach jej życia. Przynajmniej tak zrozumiałam z podpisu.


Kolejny podpis, które serce moje nie może przeboleć to ten mylący nagrobek Zygmunta Augusta z nagrobkiem Zygmunta Starego. Moim zdaniem taki - nazwijmy to wypadek przy pracy - absolwentowi historii UJ w Krakowie w ogóle nie powinien się przydarzyć.

Damy złotego wieku

Dla niewtajemniczonych informuję, że na zdjęciu widnieje nagrobek Zygmunta II Augusta, którego posąg wyrzeźbił Santi Gucci w latach 1574-1575. Figura króla wzorowana była na figurze Zygmunta Starego z małymi zmianami w układzie ciała.

Bartholomeo Berecci, nagrobek Zygmunta I Starego, 1529-1531, Kaplica Zygmuntowska na Wawelu, Kraków, fot. Jakub Jagiełło. Źródło
  
Oprócz tego uważam, że przypisanie portretu kobiety tylko Leonardowi da Vinci jest błędem.  Prawdopodobnie za portret odpowiedzialny był uczeń Leonarda, Giovanni Antonio Boltraffio (1467-1516). Obraz datowany jest na lata 1498 -1502. Tak do końca nie wiadomo też kogo przedstawia. Wymieniane są dwie kobiety. Oprócz matki Bony, Izabeli Aragońskiej księżnej Mediolanu i Bari i córki króla Neapolu, wymieniana jest jeszcze Lukrecja Borgia księżna Ferrary.

Damy złotego wieku po lewej// oryginał po prawej

Książka, w której są jakiekolwiek omyłki, nie jest mimo innych jej zalet, dobrą pozycją. Może się czepiam, ale przynajmniej tak mi wpojono. Na pewno jednak spełniła swoje zadania: oprócz tego, że czytelnicy wrócili do minionych czasów, to jeszcze książka cieszy się powodzeniem. Mam jednak taką cichą nadzieję, że ci, co przeczytali Damy złotego wieku będą sięgać po inne pozycje dotyczące tego okresu.



Kamil Janicki, Damy złotego wieku, wydawnictwo Znak Horyzont, wydanie 2014, oprawa twarda, stron 400.

64 komentarze:

  1. Jak ja długo poluję na tą książkę! Nie słyszałam jeszcze o błędach i chciałabym sprawdzić "na własnej skórze" :) Niech tylko skończy się sesja;]
    pozdrawiam,
    http://odkrywajacksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz Ady - przepraszam, ale napisałaś w odpowiedziach do usuniętego posta:

    Ada 00:43 (6 godzin temu)

    do mnie
    Nowy komentarz do posta "Kamil Janicki, Damy złotego wieku." dodany przez Ada :

    Przepraszam, za zamieszanie :-) Tekst to korekcie:

    Nie będę się wypowiadać o książce, nie czytałam jej. Natomiast rozumiem Twoje argumenty... i doskonale rozumiem, co wyprowadziło Cię z równowagi. Wiele uproszczeń na pewno wynika w tego typu publikacjach z odgórnych założeń: ma być łatwo i przyjemnie, barwnie, ciekawie... Najlepiej byłoby też nie mijać się z historyczną prawdą i rzeczywiście podpis pod nagrobkiem Zygmunta to już rażący błąd, ale i takie się zdarzają. Natomiast uproszczenia, legendy podawane jako prawdziwe fakty, błędy logiczne - historyk to wyłapie, amator-pasjonat również. A że denerwuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie to określiłaś; "łatwo, przyjemnie, ciekawie".

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Agnes,
      nie rozumiem jak można twierdzić, że ta książka jest napisana na najwyższym poziomie. Widocznie mamy rozbieżną wiedze na temat znaczenia tego słowa.

      Stwierdzam jedynie fakty. chodzi mi o podpisy pod ilustracjami, które zostały moim zdaniem totalnie zinfantylizowane.

      Nie robię też żadnych wycieczek osobistych w stronę autora, bo go nie znam. Stwierdzam jedynie fakty, które widnieją w jego biogramie.

      Rozumiem, że bronisz swojej blogowej opinii. Zadziwia mnie jednak Twoja ignorancja.

      z pozdrowieniami :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Agnes, ja po prostu odniosłam się do Twojego komentarza. Nie atakuję Cię i przepraszam, że odniosłaś takie wrażenie. jak coś mam powiedzieć, to mówię/pisze to wprost i tyle. Nie przypominam też sobie, abym atakowała cię kiedykolwiek.
      nie jestem "alfą i omegą", ani wyrocznią ostateczną. Każdy ma swoje zdanie, a te powyższe jest moje.

      pozdrawiam

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Sprzeczasz się ze mną od początku.
      Nic nie próbuję wmówić czytelnikom. Rozumiem jednak, że wśród wszystkich pozytywnych opinia, ta jedna wydaje się kontrowersyjna.

      Nie "wyzywam" Cię od ignorantów, ale napisałam jedynie, że "zadziwia minie Twoja ignorancja".

      ignorancja - brak wiedzy, nieświadomość, nieuctwo.
      ignorować celowo, świadomie nie zauważać; nie brać pod uwagę, lekceważyć.
      Etym. - łac. ignorantia 'niewiedza' od ignorans dpn. ignorantis p.pr. od ignorare 'nie wiedzieć' od ignarus 'nie wiedzący; nieznany'; i- zob. in- 1; gnarus 'znający; znany';
      (za Słownik wyrazów obcych W. Kopalińskiego)

      Usuń
    7. Świetna recenzja, punktująca błędy, których wydawnictwo Znak oraz autor historyk i pracownik wydawnictwa zajmujący się publikacjami historycznymi nie powinni byli popełnić. Zgadzam się, że język dla gimbazy, podpisy niejednoznaczne, wprowadzają w błąd, bo ktoś (a jest ich wielu) kto nie wie, kiedy żył Matejko uzna go za współczesnego Bonie. Nie ma co się oburzać na uzasadnioną i udokumentowaną krytykę. Coraz więcej takich niedopilnowanych książek się pojawia, mają zachęcać do czytania o historii, ale nie mają zmieniać faktów. Pomyłka z nagrobkami nie do wybaczenia. autor jest z Krakowa powinien sprawdzić takie rzeczy sto razy zanim przepuścił. Staję w obronie Beaty, która wiedzę ma rozległą, pisze świetnie i dzięki takim recenzentom autorzy mają szansę poprawić się i doskonalić. Bo przez te tłumy lizusów spijających sobie z dzióbka z wydawnictwami w zamian za gratisy, książka pada na pysk! Julita

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. Ja się podlizuję Beacie, która mnie nawet nie zna, ale pani za to podlizuje się wydawnictwu, z którym pani współpracuje i któremu dziękuje za egzemplarz książki. Julita

      Usuń
    10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    11. Agnes IGNOROWAĆ to znaczy lekceważyć, nie zauważać i to miałam na myśli.
      Nie obrażam Cię, tak jak przez 6 lat tego na swoim blogu nie uczyniłam wobec nikogo.
      Mnie jest po prostu przykro po przeczytaniu tego, co tu wypisujesz.

      Pani Julito - nie warto.
      Bardzo dziękuję za opinię, która podniosła moje dzisiejsze morale. Serdeczności

      Usuń
    12. Atakuje pani Beatę za to, że odmawia pani prawa do odmiennego zdania, a sama pani tego prawa innym nie daje? Ja się podlizuję, a pani jest tylko kulturalna? A może ja bronię osoby i jej prawa do wyrażania opinii ze zwykłego poczucia sprawiedliwości? Nie wiedziałam, że czytanie bloga to szpiegowanie, sprawdziłam po prostu pani opinię na temat książki, by móc zabrać głos. Pech rzeczywiście, bo nudne to pani pisanie jak flaki z olejem. Nic ciekawego nie znalazłam. Grzeczność, droga pani, wymaga powściągliwości w sądach. Ubodło panią, że książka, którą pani uznała za arcydzieło na najwyższym poziomie, jest tak naprawdę dobrym produktem dla mas, napisanym językiem dla mas, z okładką dla mas i z błędami, których pani nie wyłapała, bo brak pani pogłębionej wiedzy. Niech się pani obraża na cały świat, ale pani tych ewidentnych błędów nie była w stanie wyłapać. I tyle w temacie.

      Usuń
    13. Beatko dziękuję!!! Bałam się, że tylko ja mam jakieś zarzuty do książek tego autora. Jak na razie czytałam jedną, ale dosyć mnie odrzuciła. Z tych powodów, które wymieniasz. Autor pisze zbyt frywolnie. W wypadku "I Dam II RP" bo tę książkę znam, napisał nie o tym co obiecywał, również dopasowując to li i jedynie do własnych zainteresowań, więc informacje nieistotne opisywał na x stronach, a te ważniejsze przemilczał. Nie chce mi siię szukać mojego tekstu, ale wiem, że też mi się oberwało.

      Usuń
    14. No po prostu: http://weknowmemes.com/wp-content/uploads/2013/03/stephen-colbert-popcorn-gif.jpg
      :D
      Osobiście "trzymam stronę" autorki bloga.
      Napisałaś to co sądzisz o książce, dodatkowo poinformowałaś czytelników o błędach, co cenię, bo sama bym czegoś takiego nie skorygowała i możliwe, że potem powtarzałabym błędne informacje. Poza tym miałam tę książkę w planach, ale jak widać mogę ją sobie odpuścić, bo bardziej sobie cenię rzetelniejsze/lepiej napisane książki.

      Usuń
    15. Co do książki, po trochu zgadzam się zarówno z panią Beatą jak i Agnes. Książka nie jest pozbawiona błędów ale też prezentuje nowe i ciekawe spojrzenie na nasz Złoty Wiek... :)
      M.M

      Usuń
  4. Czytałam zarówno Damy Złotego Wieku jak i poprzednie dwie pozycje Janickiego o dwudziestoleciu międzywojennym. Wszystkie te książki bardzo mi się podobały i moim zdaniem przyczynią się one (podobnie jak książki Kopra) do popularyzowania historii. Nie jestem historykiem, więc nie zauważyłam opisywanych przez Ciebie błędów, ale też nie mam powodów by uważać, że autor ich nie popełnił (zwłaszcza co do pomyłki w podpisie nagrobka - mieszkam w Krakowie, dawno już nie byłam na Wawelu, najwyższy czas iść i sobie przypomnieć wszystko). Zaciekawił mnie sposób opisywania Bony przez autora, bo zawsze wydawało mi się, że zarówno Bona jak i Zygmunt Stary byli zupełnie inni jako para królewska i właśnie dlatego zapisałam sobie kilka tytułów dot. królowej jak i samego renesansu, by mieć porównanie. Dziękuję Ci za tę recenzję, bo bardzo mądrze uświadomiłaś wielu czytelników, że to co się podoba większości, nie zawsze musi stać na najwyższym poziomie i choć jak mówiłam wcześniej lubię książki Janickiego i zapewne sięgnę po kolejne jego tytuły, to jednak będę uważniejsza w trakcie lektury, a przede wszystkim będę sięgać też po pozycje innych autorów by mieć porównaniu - tak robię przy dwudziestoleciu, bo staram się czytać wszystko co się obecnie ukazuje na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Kopra sprawdzaj, bo pod względem merytorycznym to masakra jest, nie należy się na nim opierać.

      Usuń
    2. Bardzo polecam książki Tadeusza Wittlina!

      Usuń
    3. Kopra to ja czytam dla rozrywki, tam jest mnóstwo ciekawych osób, znanych mi lepiej lub gorzej i jeśli tam mnie coś zainteresuje, to sięgam dalej.

      Usuń
    4. Przeczytałam pana Kopra kilka książek, ale nie jestem jego zwolenniczką. Kompiluje na i zapożycza niemal całościowo teksty ze swoich innych ksiązek. Takie powtórki.

      Usuń
    5. Magda, dziękuję za jasno wyważoną opinię :)

      Usuń
    6. Z powtórkami to się zgadzam, w jego książkach o dwudziestoleciu jest ich mnóstwo, w tych o PRL trochę mniej, ale też się pojawiają, dlatego teraz to najpierw sprawdzam o kim pisze w danej pozycji, żeby nie czytać takich powtórek, bo 6 książek rocznie to już niestety ilość a nie jakość. Sceptycznie też zaczęłam podchodzić do pozycji PWN po aferze z książką Kałużyńskiego, sama wyłapałam w niej kilka błędów merytorycznych, a po tym jak Zwierz popkulturalny pokazał, że książka jest plagiatem, staram się w miarę możliwości sprawdzać kolejne tytuły pod względem treści.

      Usuń
    7. A chyba nic nie czytałam o PRL-u w jego wykonaniu.
      O pozycji Kałużyńskiego nawet nie słyszałam. Dziękuję za wieści.

      Usuń
    8. O PRL najlepsze chyba ma Wielcy szpiedzy w PRL, najciekawsze. Niezłe były Kobiety władzy PRL i Życie artystek w PRL ale te dwie były pierwszymi i pewnie dlatego dobrze mi się je czytało. Nie pamiętam gdzie było o Himilsbachu i Maklakiewiczu czy w Gwiazdach kina PRL czy w Skandalistach PRL, ale te rozdziały o nich bardzo mi się podobały.Pozostałe to powtórki. Co do Kałużyńskiego PWN wycofał jego książkę "Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce" ze sprzedaży, nie będzie również wznowień, a czy jakieś konsekwencje prawne z tego wynikły to już nie wiem. Ale pozostali autorzy serii przedwojennej raczej są na dobrym poziomie, Łozińskich szalenie lubię, ostatnio bardzo podobało mi sie Magiczne dwudziestolecie Semczuka, wreszcie coś nowego, tematyka dotąd nie poruszana przez nikogo.

      Usuń
    9. Państwo Łozińscy konstruują wspaniałe sekwencje książek. Mimo, że ma się wrażenie, że się powtarza coś, a jednak nie powtarza :) zresztą baza ilustracyjna jest na bardzo wysokim poziomie :) Bardzo te książki lubię :)
      Nie czytałam "Magiczne dwudziestolecie", ale za to odsłuchałam fascynującej audycji z jego udziałem na temat tej książki oczywiście w Klubie Ludzi Ciekawych Wszystkiego. A nie zgodzę się, że nic w tym temacie nie było :) Nakładem wydawnictwa Iskry w lutym 2014 roku ukazała się książka Pauliny Sołowianiuk " Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej". Pisałam o niej na blogu :)

      Usuń
    10. A tak przepraszam, pamiętam ten tytuł, mam nawet gdzieś zapisane, żeby poszukać (muszę w końcu przejrzeć te listy książek na kiedyś). Jednak tematyka spirytystyczna nie jest zbyt popularna, raczej piszą o gwiazdach i ziemiaństwie, o codzienności międzywojnia i "Magiczne dwudziestolecie" tak miło przełamuje tę jednostajność.

      Usuń
  5. Burzliwą dyskusję wywołałaś tą dogłębną analizą książki ...ja jestem starej daty więc wolę książki historyczne pisane w poprzednim wieku.
    Dzisiaj pisze się szybko i takie jakie czytelnicy sobie tego życzą czyli faktycznie, łatwe, lekkie i przyjemne. Mam "Barbarę Radziwiłłównę" Kuchowicza i przymierzam się do jej przeczytania. Już sobie ja przygotowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra jest jeszcze pozycja "Zygmunt Stary i Bona Sforza" Besali. Na początek odsłuchaj sobie w polskim radio - dwójka (można znaleźć w wyszukiwarkach) rozmowę z autorem. Jeżeli Cie też interesuje temat związany z Boną i z Anna Jagiellonką - są też do osłuchania audycje Klubu Ludzi Ciekawych Wszystkiego. Tam Pani Giza zaprasza profesorów i specjalistów danego tematu i audycje są bardzo interesujące 9na żywo o 16.00 w sobotę Dwójka). W ostatnich dniach odsłuchałam również archiwalną rozmowę z prof. Marią Bogucką.
      Warto poszperać :)

      Usuń
    2. Rozejrzę się za poleconą biografią
      Dziękuję również za polecenie programu.

      Usuń
    3. Bardzo go lubię, jest inspirujący i nigdy do końca człowiek nie jest usatysfakcjonowany po dyskusji.

      Usuń
  6. Dzięki za recenzję, będę mieć na uwadze. Książki nie znam, choć oczywiście zetknęłam się z nią w różnych zapowiedziach, internetowych księgarniach.
    Brak przypisów - w tego rodzaju publikacjach - to dla mnie zawsze minus, a brak podania źródła do cytatu jest ... cokolwiek zastanawiający.
    Jeśli moja biblioteka ma w ofercie poszukam z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że również lubisz przypisy w książkach. Niestety bardzo mi ich brakowało.

      Usuń
  7. A ja tak trochę w temacie polecę dwutomową powieść Małgorzaty Duczmal "Czterej królowie Katarzyny" o Katarzynie Jagiellonce, najmłodszej córce Zygmunta Starego. Świetna, zwłaszcza pewnie dlatego, że autorka to znany historyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze dopiszę, że 'zaczytujemy" się w historii Tudorów, w Philippie Gregory, a nie wiemy, że mamy taką właśnie, polską o polskich królach powieść :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) Zaledwie parę dni temu polecono mi Małgorzaty Duczmal "Izabelę Jagiellonkę". Nie wiedziałam, że pisze powieści. Za panią Gregory jakoś nie przepadam za bardzo, acz esej w jej wykonaniu jaki czytałam był dobry. Powieści się boję, choć "Odmieniec" mi się nawet podobał.

      Usuń
    3. Jeszcze mi się przypomniała jedna książka o Katarzynie - "Zamorska Jagiellonka" Hanny Muszyńskiej - Hoffmanowej. W sumie Katarzyna, po Annie to najciekawsza córka :) A za mąż wyszła z tego, co pamiętam z książek, bardzo późno, bodajże w wieku 36 lat, gdy już straciła wszelką nadzieję na zamążpójście, a mąż był od niej dużo młodszy ;) Ale miłość podobno była i w końcu z tego związku narodził Zygmunt III Waza ;)

      Usuń
    4. Dzięki :) Tą to nawet chyba mam. Musze sprawdzić.
      A Anna Jagiellonka wyszła za mąż w wieku 52 lat :)

      Usuń
    5. A, ja to nie czytałam jeszcze żadnej powieści Gregory, ale widzę, że jest bardzo popularna. I widać u nas popularność powieści o angielskich królach - Anglicy potrafią się dobrze sprzedać. A my - sami nie wiemy, że mamy już naprawdę świetne, niczym, moim zdaniem, nieustępujące zagranicznym, powieści. No i dziwię się, że jeszcze nikt boomu tego nie wykorzystał - trochę zaczęła Elżbieta Cherezińska, ale to wciąż mało ;) No i o naszych królach też niejeden fascynujący serial czy film nakręcić by można ;) Najbardziej to mi się marzy właśnie taki serial z rozmachem o Jagiellonach :)

      Usuń
    6. Co do historii Anglii, to chciałabym móc przeczytać książki wydawane przez Astrę. niestety obecnie nie na moją kieszeń.
      Historyczne powieści pisze Renata Czarnecka http://lubimyczytac.pl/autor/36891/renata-czarnecka , ale ja czytałam tylko jej współczesne, wiec nie wiem na ile mają się do prawdy historycznej. w lutym w NK premierę będzie miała powieść historyczna autorstwa Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk "Fortuna i namiętności. Klątwa".


      Rzeczywiście BBC potrafi dbać o swoją historię, polska telewizja moim zdaniem rownież powinna zacząć :) Może się doczekamy?


      Usuń
    7. Ha, jeśli o historii Anglii mówimy to jest znakomita seria powieści Cynthii Harrod-Eagles o rodzinie Morlandów. Prawdziwie wielka saga - od czasu Wojny Dwóch Róż do współczesności. Dawno temu Świat Książki wydał pierwsze pięć tomów (swoją drogą cóż to było za przepiękne wydanie!), potem przerwał niestety; następnie przejęło to jakieś mniejsze wydawnictwo i wydało ponownie pięć pierwszych (ale porozbijało każdy na dwa tomy) i chyba ze trzy, czy cztery następne, w koszmarnych romansowych okładkach jako takie kioskowe wersje kieszonkowe niemalże. I niestety dalszych losów rodziny nie dane mi było poznać. A teraz clou - to powieści, splatające losy fikcyjnej rodziny z losami rodzin królewskich, bibliografia na końcu jest obszerna tak, jak przy niektórych pozycjach naukowych. Same historie bardzo ciekawe, ale to, co jest w tych powieściach najlepsze to bardzo drobiazgowe odtworzenie realiów w najmniejszych szczegółach - naprawdę można się było przenieść w czasie.

      PS - weszłam na stronę tej Astry - rzeczywiście książki do przeczytania, tylko drogie ;( Ale jest aktualnie promocja - 40% ;)

      Usuń
    8. Dziękuję, bo również nie jest mi nazwisko znane. Jakby coś Ci się jeszcze przypomniało to pisz ;). Dla mnie nawet promocje obecnie nie rozwiązują sprawy. Może kiedyś...:)

      Usuń
    9. Ja się tutaj wtrącę jako fanka Gregory. "Odmieniec" to moim zdaniem najsłabsza książka autorki, jej powieści o Tudorach i o wojnie Dwóch Róż są o niebo lepsze, to w ogóle nie ma co porównywać.

      Książki Astry cudowne, ale niestety cenowo porażają.

      Usuń
    10. "Odmieniec" to taka lekka powieść dla młodzieży. Nic poza tą powieścią jej nie czytałam, bo recenzje mnie przerażają. Na pewno kiedyś spróbuję :) Z esejów Gregory popełniła wraz autorami Davidem Baldwinem, Michaelem Jonesem - "Kobiety Wojny Dwu Róż: księżna, królowa i królowa matka".

      Usuń
    11. Mam ten esej, czytałam, bardzo dobry i był dla mnie fajnym wprowadzeniem do tematu, bo akurat z cyklu Wojny Kuzynów, mam do przeczytania jeszcze "Władczynię rzek" o Jakobinie Luksemburskiej.

      Spróbuj, ale z cyklu tudorowskiego polecam raczej te pierwsze części, czyli "Wieczna księżniczka", "Kochanice króla", "Dwie królowe", te czytałam i wiem, że są dobre, natomiast kolejne jeszcze przede mną, ale sądząc po recenzjach ludzi, którzy tak jak ja cenią Gregory, to te następne części już takiego dobrego wrażenia nie robią.

      Usuń
  8. Tak jak pisałam wcześniej, nie mogę wypowiadać się o książce - może poza tym, że okładka jest moim zdaniem okropna; oczywiście wiadomo, że 'nie należy sądzić książki po okładce', jakkolwiek w tym przypadku jestem skłonna podejrzewać, że jest to przemyślany element zgodny z założeniem książki, mającej taki a nie inny "target" i tworzący z treścią spójną całość. Błędy merytoryczne, szczególnie ten nieszczęsny podpis pod zdjęciem sarkofagu króla Zygmunta, to rzeczywiście istotny problem. Zawiodła redakcja, korekta i niestety sam autor, jakkolwiek takie rzeczy się zdarzają i błędy są rzeczą ludzką.

    Mogę natomiast wypowiedzieć się o tej recenzji, która jest wyważona, oparta na argumentach, owszem, przedstawia prywatną opinię autorki - bo i czyjąż miałaby przedstawiać? - a jednocześnie nie jest napastliwa. Jest po prostu krytyczna. Można się z nią zgodzić lub nie, można polemizować.i przedstawić kontrargumenty. Dyskusja jest pewną sztuką, to rzecz pewna.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że błędy mogą się zawsze pojawić. Ale moim zdaniem od tego jej korektor merytoryczny, jeżeli taki w wydawnictwie jest. Żaden autor książki nie jest wyrocznią ostateczną. Nawet wielcy profesorowie konsultują swoje prace z kolegami po fachu. Nikt nie jest nieomylny.

      Dziękuję za dobre słowo. Dyskusja czy też polemika przestaje nią być, kiedy sedno sprawy schodzi na dalszy plan.

      Usuń
  9. Czekałam na pani recenzję dotyczącą tej książki :) Niestety również natknęłam się na parę błędów (np. w pewnym momencie autor pisze że Elżbieta i Katarzyna Habsburżanki były córkami siostry Zygmunta Starego podczas gdy były jego bratanicami). Mimo że momentami raził mnie język autora to jednak już dawno żadna książka mnie tak nie porwała, że nawet zarwałam noc. Spodobało mi się inne, świeże spojrzenie na bohaterów książki, np. Zygmunta Augusta, którego dotychczas widziałam jako romantycznego kochanka. W wielu książkach (starych i nowych) natykam się na błędne podpisy pod reprodukcjami i ta nie jest wyjątkiem. Szkoda że zabrakło porządnego spisu ilustracji. Co do domniemanego portretu Bony Matejki, to ilustruje on jej biografię pióra Marii Boguckiej, zapewne dlatego że brak portretów Bony z młodości a na tych starszych nie wygląda korzystnie ;) Wg mnie warto samemu sięgnąć po "Damy złotego wieku" i wyrobić sobie opinię.
    Ps. Nie zawsze się tutaj udzielam ale czytam niemal wszystkie wpisy :)
    Pozdrawiam M.M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkradł się błąd, Katarzyna i Elżbieta były córkami bratanicy Zygmunta Starego
      M.M

      Usuń
    2. Tak, bratanicy Anny Jagiellonki po Władysławie II Jagiellończyku.
      Zygmunta nie postrzegałam jako romantycznego kochanka, ale nie mogę się zgodzić z tym, że był totalnym szowinistą i nękał swoje żony.

      Dziękuję za podzielenie się wrażeniami :)
      I za notoryczne nawiedzanie bloga :)

      serdeczności

      Usuń
    3. Trudno mi go nazwać jednak dobrym mężem :) Dodam jeszcze że podobało mi się że autor z sympatią potraktował Annę Jagiellonkę, przedstawianą zazwyczaj jako brzydką i głupią starą pannę. Nie wiem ile jest prawdy w tym że jej późniejsze wizerunki to taka "artystyczna kreacja" ale na tych wcześniejszych prezentuje się całkiem dobrze. Zresztą Bożena Fabiani w książce "W kręgu Wazów" demaskuje mit jakoby Anna kazała zasłaniać swój portret bo wstydziła się swej brzydoty...
      Oj, lektura "Dam.." wzbudziła we mnie wiele emocji :)
      M.M

      Usuń
    4. Nie piszę oczywiście, że był aniołkiem, bo latał na boku, zaniedbał tak jak matka zresztą ożenki swoich sióstr, ale zupełnym nikczemnikiem to nie był. Raczej uciekinierem :)
      Anny Jagiellonki w ogóle jako kobiety mi bardzo żal. Była zagorzałą katoliczką, żyła w cnocie, wydano ją za mąż po 50tce i nie dane jej było doczekać się dzieci, a Batory też od niej uciekał.
      "W kręgu Wazów" już mam, ale czeka na półce :)

      serdeczności

      Usuń
  10. Kachani! PILNA WIADOMOŚĆ! Dziś w radiowej Dwójce, w Klubie ludzi ciekawych wszystkiego, o godz. 16, będzie min. Kamil Janicki. Rozmowa o testamencie Bony. Informację przekazuję na prośbę Beatki. :-) Myślę, że warto posłychać. Miłego dnia.
    http://www.polskieradio.pl/8/405,Klub-Ludzi-Ciekawych-Wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kati dziękuję za zamieszczenie komentarza w moim imieniu:) Celem wyjaśnienia - przez cały dzień będąc poza domem nie miałam internetu, a o audycji dowiedziałam się rano w samochodzie.

      Usuń
  11. tez chcialam doniesc, ze byla audycja na Dwojce, zapewne wkrotce do odsluchania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dziękuję :) Ja będę odsłuchiwać, bo słyszałam jedynie fragmenty w drodze powrotnej w samochodzie.

      Usuń
  12. Ja tylko z jedną książką pana Janickiego miałam do czynienia. Jakąś o dwudziestoleciu. Coś w tylu pana Kopra i pani Kienzler.
    Dla mnie to absolutnie dyskwalifikujące, więc tych "Dam złotego wieku" nawet nie wzięłam do ręki w bibliotece, choć mi się pchały przed oczy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słusznie, bo ta książka to wyjątkowa, szkodliwa hucpa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam sobie właśnie i tak pomyślałam, że jest to książka dla zwykłych ludzi, nie znających historii i nie interesujących się nią. Dla nich to, co jest w tej książce, podane w bardzo przyjemny i ciekawy sposób będzie dobrym źródłem informacji. Niestety książka jest mocno przereklamowana (ten blurb) i tak naprawdę osoba z historycznym hobby nie znajdzie tu nic ciekawego...

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.