Czasami żałuję, że po latach
studiów wróciłam do rodzinnego miasta, nie podejmując prób prowadzenia
samodzielnego życia w innym, oczywiście większym mieście. Wówczas pewnie
należałabym do słoików. Drogi tej stanowczo nie bała się wybrać bohaterka nowej
powieści Kota lubi szanuje Michaliny
Kłosińskiej – Moedy. Dwudziestoczteroletnia Hanka Lewicka po ukończeniu dwóch
kierunków studiów, co prawda w ogóle nie intratnych przyszłościowo i po
zdobyciu wakacyjnego zarobku w Niemczech, postanawia przeprowadzić się do
Warszawy i tam poszukać pracy. Na szczęście mieszkanie już było. Wraz z bratem bliźniakiem
Bartkiem odziedziczyła małą kawalerkę w kamienicy na Pradze. Ciasne, choć
zniszczone, ale własne. Dość szybko Hanka przygarnęła dwa koty potrzebujące jej
pomocy i zaprzyjaźniła się z Rychem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby za ściany
nie dochodziły wątpliwej uwagi odgłosy oraz gdyby Hanka znalazła pracę, której,
mimo że zgrabnie wymyśliła swoje CV, jakoś nie było. Pewnego jednak dnia na
skrzynkę mailową Hanki dotarło zaproszenie na rozmowę w sprawie pracy w agencji
reklamowej. To nic, że nadzieje Hanki na zrobienie wielkiej kariery zostały
obrócone w niwecz. Posada sprzątaczki dobra jak każda inna, a poza tym coś musi
się stać czegoś punktem wyjścia.
To lekka, ale bardzo przyjemna
powieść, w dodatku okraszona świetną doza humoru. Życie uczuciowe i zawodowe
Hanki, jej perypetie związane z pseudocelebryckimi przyjęciami, zostały wpisane
we wspaniałą gamę, która w całościowym odczytaniu składa się na dość dobrą
kompozycję. Michalina Kłosińska-Moeda sprawnie operuje językiem polskim, a jej
styl jest plastyczny, błyskotliwy i barwny. To wszystko składa się na tak zwane
lekkie pióro sprawiające przyjemność czytelnikowi. Nie ma tu zbędnego przesłodzenia, idealizowania,
fantazjowania, a fabułę można z pewnością przenieść do rzeczywistości. Hanka
walczy z przeciwnościami jak każdy z potencjalnych czytelników. Pragnie
miłości, ludzie przynoszą jej zawód, ale też nie poddaje się w życiu zawodowym.
Z pewnością jest to dobra lektura
na wiosenny odpoczynek. To druga książka Autorki po Miłosnych kolizjach, która mile zaskakuje.
Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale mam ogromną chęć. Na tę szczególnie.
OdpowiedzUsuńWydaje się lekką lekturą. Z chęcią przeczytam, kiedy będę miała dość cięższych pozycji.
OdpowiedzUsuńJa właśnie zostałam słoikiem i to klasycznym, bowiem moja Mum nie rezygnuje z szykowania takowych na mój przyjazd do rodzinnego domu :) Nie ma takiej siły, która odwiodłaby ją od spreparowania torby z jedzeniem. W ostateczności (czyli gdy mówię ABSOLUTNIE NIC NIE BIORĘ) sięga po arsenał typowo kobiecy: łzy i szlochy tudzież nagłe zapadanie na zdrowiu.
OdpowiedzUsuńCo jednak przystoi 24-letniej Hance, niekoniecznie kobicie przed emeryturą... ale już z tym nie walczę. Niepotrzebne nerwy, a mamusia i tak postawi na swoim.
Pisząc owe zdanie na temat słoików uśmiechałam się, bowiem takimże słoikiem niestety też jestem i to nic, że od rodziców dzielą mnie jakieś dwa km. Zawsze coś jest dla nas. Stwierdziłam, że to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Moi rodzice też byli obdarowywani darami :) Myślę, że ja też nie będę zaniedbywać pod tym względem swoich dzieci.
UsuńAutorki nie znam, książki nie czytałam, ale ... ujęła mnie okładka. Ten śliczny kotek w perłach jest uroczy!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście grafika jest bardzo ładna :)
Usuń