Jutro będziemy szczęśliwi Anny
Dąbrowskiej okazała się dla mnie wielkim i pozytywnym zaskoczeniem. Pisząc
szczerze, gdy zaczynałam powieść w okolicach 23.00, ocknęłam się dopiero około
godziny 3, gdy całą przeczytałam. Kartki płyną pod palcami, a ja miałam
wrażenie, że rzeczywiście jestem gdzieś blisko Zuzy i Adama. Wśród zalewu
książek, gdzie na pierwszym miejscu jest wyolbrzymienie roli seksu, golizny, wszechobecnego
luzu i bohaterów - mężczyzn w stylu macho, mamy do czynienia z pewnego rodzaju
powieścią – perełką. To książka, która skupia się na tym, co w życiu ważne.
Zuzanna to
dwudziestotrzyletnia dziewczyna, która mieszka w małej miejscowości z
rodzicami. Trzy lata temu jej serce zostało bardzo zranione. Jej chłopak, Adam,
nagle bez słowa pożegnania zniknął z jej życia. Wyobraźnia podsuwała jej
różnorodne możliwości przyczyn takiego postępowania ukochanego. Dziewczyna nosi
w sobie żal, tęsknotę i zawiedzione nadzieje. Zuza świadoma jest tego, że
powinna zacząć wszystko od nowa. Nie potrafi jednak przekonać się do Marcina,
którego zna od dziecka. Do zmian w życiu namawiają ją stroskani rodzice. Gdy w
końcu planuje wyjechać do Szczecina, ponownie zjawia się Adam. Niewiele piszę o
treści, bo blurb nie zdradza i dla mnie też fabuła okazała się niespodzianką.
Historię
poznajemy naprzemiennie z dwóch perspektyw: Zuzanny i Adama. Autorka zastosowała
też retrospekcję. Pozwala to czytelnikowi poznać dwa bieguny opowieści, myśli
bohaterów i rozterki wewnętrzne. Z drugiej strony warto nadmienić, że to jedna
z tych powieści, w której do spotkania głównych bohaterów nie dochodzi już na
samym początku. Autorka świadomie
stopniuje emocje i napięcie. To opowieść, o tym, że prawdziwa miłość potrafi
przezwyciężyć wszelkie trudności. To również przypomnienie o uniwersalnych
prostych wartościach, o których zapominamy w życiu codziennym.
Wielką rolę w
powieści Anny Dąbrowskiej odgrywają rodzice bohaterów. Nie są oni zepchnięci na
margines. Autorka wskazuje, że rodzice niezależnie od trybu życia swoich
pociech, powinni być w każdym momencie dla nich wsparciem. Każdy z nas ma swoje
miejsce na ziemi. Niewątpliwie przeczytana historia zmusza do refleksji.
Jutro będziemy szczęśliwi to powieść
idealna na nadchodzącą jesień i przede wszystkim święta Bożego Narodzenia.
Akcja powieści rozgrywa się bowiem od 30 listopada przez kolejny najbliższy
miesiąc. Książka przesycona jest zimowym klimatem, ciepłymi swetrami i
szalikami, zapachami pieczonych pierników i herbaty z miodem, cytryna i anyżem...
Warto.
Anna Dąbrowska, Jutro będziemy szczęśliwi, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2017, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 340.
Chyba będę musiała się skusić. Ostatnio przeczytałam Przyszłość ma twoje imię od tego wydawnictwa i byłam absolutnie zachwycona :)
OdpowiedzUsuńCzytałam :) Bardzo mi się podobała :)
UsuńNie słyszałam o tej książce i jestem teraz szczerze zaintrygowana. Faktycznie brakuje takich książek w dobie erotyków bez fabuły i głębszych emocji.
OdpowiedzUsuńPS W pierwszym akapicie zamiast palcami masz pałacami. Nie wiem, czy to zamierzone, na wszelki wypadek więc Ci o tym piszę :)
To nowość, ale to pierwsza książka Autorki, którą przeczytałam.
Usuńdzięki wielkie :)
O super, że książka taka fajna:) może więc poczekać z nią do listopada i z nią się zgrać! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się na bardzo ciekawą książkę ;)
OdpowiedzUsuńPiękno samo w sobie! :)
OdpowiedzUsuń___
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
tak :)
UsuńPowieść, która podczas lektury sprawia, że gościmy w fabule i jesteśmy blisko jej bohaterów to powieść wyjątkowa. I "Jutro będziemy szczęśliwi" z pewnością jest takim tytułem. Przyłączamy się do poleceń - szczególnie na jesień lub Święta. :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Osobiście mam zamiar do niej właśnie w Święta wrócić :)
Usuń