15 stycznia 2022

Ada Moncrieff, Świąteczne morderstwo.



     Jest grudzień 1938 roku. Do wioski Little Bourton w Sussex, do imponującej, wiejskiej posiadłości Westbury Manor przyjeżdżają na święta goście. Zjawił się z Chelsea starszy syn państwa Westbury, arogancki Stephen oraz młodszy syn z Londynu, działający społecznie na rzecz niższych warstw, Edward. Najstarsza z rodzeństwa, trzydziestodwuletnia Lydia, której oświadczono się trzykrotnie i za każdym razem odrzucała propozycję, nadal mieszkała w posiadłości z rodzicami. W rezydencji otulonej zimowym puchem, spodziewano się też szanowanego i bogatego Davida Campbella – Scotta, chrzestnego Lydii, który po ośmiu latach wrócił z Malajów. To stary przyjaciel z czasów szkolnych głowy rodziny Westbury. Do gości dołącza też Hugh Gaveston, stary przyjaciel Lydii, w dodatku sąsiad, który jak się wkrótce okaże, uważa się za detektywa-amatora. Przybywa także Freddie Rampling, zamożny młody człowiek zdecydowany zapić się na śmierć. Lady Westbury zaprosiła także Rosalind i jej męża Williama Ashwella. Przyjechać miał także Anthony de Havilland, który znany jest ze swojego bohaterstwa, jakim zasłynął podczas minionej wojny. Przyjęcie świąteczne byłoby należało do znośnych i przyjemnych, gdyby nie tragiczny wypadek... 



       Ada Moncrieff napisała czarującą, wystylizowaną, świąteczną opowieść, której akcja rozgrywa się w zimowej scenerii, ale w tle jawnie już nadchodzących złowrogich wojennych chmur nad Europą. W powieści odnaleźć możemy różnorodny zestaw ciekawych osobowości. Proza jest kwiecista, fabuła fascynująca i nie nużąca, a dialogi zabawne i podszyte ironią. Zagdaka wbrew pozorom nie jest łatwa do rozwiązania, bo każdy z gości może mieć oczywiście motyw. W dodatku na jaw wychodzą skrywane tajemnice, oszustwo, szantaż, zazdrość, romans. Być może czytelnik łatwo odgadnie, kto dokonał zbrodni, ale jaki był jej motyw? Czytelnicza gratka w okresie świątecznym.



Ada Moncrieff, Świąteczne morderstwo, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2021, tytuł oryg.: Murder Most Festive, tłumaczenie: Mariusz Warda, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 316.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.