Jak to dobrze, że wydawnictwo Zysk i S-ka wydaje kolejne książki J.R.R. Tolkiena. Czytanie ich, sprawia mi ogromną radość. Tolkien był osobą wykształconą, o znakomitej osobowości i wnętrzu, który w dodatku potrafił doceniać każdą chwilę i kochać. Sam zresztą otoczony był miłością najbliższych. Wraz z rodziną – żoną Edith i synami: mającym wówczas osiem lat Johnem, prawie pięcioletnim Michaelem i niespełna rocznym Christopherem, spędził wakacje w miasteczku Filey położonym na wybrzeżu Yorkshire, w północno-wschodniej Anglii. Zamieszkali wówczas w domku z widokiem na morze. Mały Michael w tym czasie przywiązany był do zabawki jakim był miniaturowy czarno-biały piesek z ołowiu. Małe dziecko nie rozstawało się wówczas nawet na moment z ulubioną zabawką. Pewnego dnia podczas spaceru z ojcem i starszym bratem, odłożył ją na kamienistą plażę. Niestety zabawki nie odnaleziono, a dziecko wpadło w rozpacz. Po dwudniowych poszukiwaniach na plaży, Tolkien chcąc uspokoić swojego syna, zaczął tworzyć opowieść. W niej to prawdziwy pies Łazik został zamieniony w zabawkę przez czarodzieja, zgubiony potem na plaży przez chłopca podobnego do Michaela, spotyka piaskowego czarodzieja i następnie przeżywa wiele przygód na księżycu i na dnie morza. Opowieść na papier przelana została przez Tolkiena parę lat później. O tym oraz o kolejnych edycjach książki i jej warstwie merytorycznej, słownictwie, literackich odniesień, elementach mitologii Tolkiena, jego ilustracjach wiernie oddających tekst, można przeczytać we wstępie do opowieści.
Zamieniony przez czarodzieja Artakserksesa w pluszową zabawkę piesek Łazik zachowuje swoją świadomość. Zresztą w tej książce wiele jest elementów antropomorficznych. Trafia do ciemnej skrzynki, a potem na wystawę sklepu i od początku informuje zabawki, że ucieknie pierwszym ludziom, którzy go kupią. Podkreśla też, że jest prawdziwy. Pewnego dnia zostaje kupiony przez kobietę, która podarowała go jednemu ze swoich synów (chłopiec Numer Dwa). Rodzina mieszkała nad morzem w białym domku. Kolejnego dnia chłopiec zabrał zabawkę na plażę, która wypadła niezauważona z kieszeni na piasek. Tata z synami szukali bez skutku zgubionego pieska. Tymczasem Łazika odnalazł mieszkający w zatoce czarodziej Psamatos Psamatydes, przywódca wszystkich psamatyków. Podczas przypływu, choć jego wielkość nie uległa zmianie, to mógł odtąd poruszać się jak prawdziwy pies. Za sprawą uprzejmego czarodzieja psotny Łazik zostaje wysłany w niezwykłą i obfitującą w różne przygody, podróż.
Utwór napisany jest w tonie opowieści dla dzieci, ale to dorośli będą doskonale się cieszyć pięknym stylem i rozumieć humor. Tłumaczenie tekstu jest czarujące i magiczne, co daje poczucie przeniesienia się w zupełnie inny świat. Obeznani znajdą tu wiele aluzji do mitów i baśni, legend arturiańskich i sag nordyckich oraz prywatnej mitologii Tolkiena. Łazik to słodki piesek wędrujący po księżycu, oceanie i lądzie, rozmawiający z krewetkami i dokuczający czarodziejom. To urocza i ponadczasowa opowieść.
Warto też wiedzieć, że Łazikanty został wydany po raz pierwszy dopiero w 1998 r.
J. R. R. Tolkien, Łazikanty, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2024, ilustracje J.R.R. Tolkien, redakcja Christina Scull, Wayne G. Hammond, tytuł oryg.: Roverandom, przekład: Paulina Braiter, okładka twarda z obwolutą, stron 136.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.