5 marca 2013

Jaume Cabré, Wyznaję.

Kataloński pisarz Jaume Cabré podbił swoją książką chyba prawie wszystkich, tych, którzy ją przeczytali albo czytają. Nigdzie nie natknęłam się, bowiem na negatywną opinię o tej książce. Nic w tym dziwnego, bo rzeczywiście to literatura z najwyższej półki, wysokich lotów, monumentalna, niezwykła, osobliwa, ponadczasowa i wzbudzająca wiele emocji.

Wyznaję to historia jednego człowieka ukazana od dzieciństwa do śmierci. Zaczyna się niewinnie, ale w miarę upływających stron coraz głośniej czytelnik zdaje sobie sprawę o istnieniu tajemnic rodzinnych Adriana Ardévola, syna barcelońskiego antykwariusza i przyjaciela Bernata, i wraz z nim powoli je odkrywa. Nie jest łatwo pogodzić się aż z takim ich wymiarem. 

Jjest to historia wielowątkowa, z tym, że nurty owe nie stanowią czegoś odrębnego, ale splatają się, łączą i jak to określiła tłumaczka książki Anna Sawicka w niedzielnej trójkowej audycji Michała Nogasia Z najwyższej półki, wpadają jak rzeki do wspólnego oceanu. Znaleźć tu można ponad dwustu bohaterów. Czytelnik odbywa swego rodzaju podróże w przeszłość obejmujące siedem wieków Europy i cztery kraje.  Przeplatają się tu rozważania o naturze moralnej oraz takie, które mają zabarwienie humorystyczne. Gdziekolwiek nie zajrzycie, to dowiecie się, że powieść traktuje o problemie zła. Owa walka dobra ze złem ciągle się przewija w historii Europy. Mowa tu jednak także o trudnych relacjach rodzinnych, zdradzie, przyjaźni, miłości, marzeniach, pokładanych nadziejach, okrucieństwie, niezawinionym cierpieniu. Z drugiej strony Autor porusza kwestię naprawy krzywd i kwestię odkupienia.

W tej książce słyszalna jest również muzyka dosłownie i w przenośni. Czytelnik poznaje historię skrzypiec, storioniego, począwszy od drzewa z którego zostały wykonane, mających własne imię - Vial, które przechodziły z rąk do rąk, były jednak splamione krwią, a swoim właścicielom nie przynosiły szczęścia. Utwory muzyki poważnej rozbrzmiewają z całą swoja mocą: Paganini, Wieniawski, Brahms, Bach, Beethoven. Istnieje ścieżka dźwiękowa dodana do książki w wydaniu oryginalnym (ale nie wiem czy w hiszpańskim czy w katalońskim).

Nie jest to powieść łatwa i taka, którą się czyta szybko i pobieżnie. W tym przypadku nie miałoby to zupełnie sensu. To książka ambitna i poważna, z licznymi odniesieniami do świata książek, malarstwa, religii i historii. Mowa jest o rękopisach, starodrukach, antykach. Przyznam się, że tak gdzieś do trzydziestej strony miałam trudności z połapaniem się w konwencji książki i ze zorientowaniem się, kto akurat mówi. Wynikało to ze stosowanych przez Autora licznych zmian perspektyw i punktów widzenia, skoków czasowych i tych stosowanych w narracji. Przykładowo w jednym zdaniu mówi sam Adrian, a już w drugim to narrator-obserwator przekazuje, co Adrian robi. Nie ma zaznaczonych różnic za pomocą czcionki. Ana Sawicka tłumaczy, że Autor życzył sobie, aby cytaty i wypowiedzi w języku obcym nie zostały przetłumaczone ani wyróżnione kursywą. Zaznaczam od razu, że w książce nie ma żadnych przypisów. Owe obce zdania mają za zadanie pełnić rolę spowolnienia czytania, zastanowienia się, przemyślenia. Autor zakładał, że czytanie tej książki ma być przede wszystkim uważne. W związku z tym, liczne są także w powieści zauważalne niedopowiedzenia. Aby o wszystkim się przekonać, należy samemu spróbować zmierzyć się z lekturą.

Warto podkreślić, że Wyznaję jest książką niedokończoną. 27 stycznia 2011 roku Cabré zdecydował, że nie dopisze już ani jednego słowa. Później zdał sobie sprawę, że to rocznica wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Anna Sawicka pod słowami Autora dopisała, że polski przekład został oddany do druku 27 stycznia 2013 roku w 68. Rocznicę wyzwolenia obozu. Ponad to warto nadmienić z ciekawostek, że  Anna Sawicka dotarła do miejsc, które są opisane w książce.


Jaume Cabré, Wyznaję, wydawnictwo Marginesy, luty 2013, tłumaczenie: Anna Sawicka, oprawa twarda, stron 768.


Jaume Cabré (ur. 1947) - autor powieści, esejów, książek dla dzieci, filolog i scenarzysta. Przyszedł na świat w Barcelonie. Tak jak bohater "Wyznaję" uczył się gry na skrzypcach i tak jak on porzucił je dla bardziej wyrafinowanego instrumentu - języka. Od dawna uznawany jest za najwybitniejszego pisarza katalońskiego. Po wydaniu w 2011 roku znakomitej powieści "Wyznaję" zdobywa popularność w całej Europie. 

30 komentarzy:

  1. Szybko czytasz...:) Ja zostawiam ją sobie na czas, gdy będę miała dłuższy urlop, żeby się w spokoju podelektować. Z tego, co mi wiadomo, to ta książka załatwi mi wiele dni cudownej podróży i zajmie myśli na długo. Do tego potrzeba warunków:) Na razie raduję się oczekiwaniem na jej lekturę - zawsze lubiłam czekać na przyjemności...
    Dziś się byczę na urlopie i jestem w siódmym niebie. Pozdrawiam więc wiosennie i radośnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto nie pracuje, ten ma czas na czytanie:)- o ile Młodszy śpi, a Starsza w przedszkolu lub też śpi:) Wolałabym wolno czytać i mieć pracę - w końcu.
      Tobie również słonecznego dnia!

      Usuń
  2. Twój post jest kolejną pozytywną recenzją tej książki.
    Mam ją w planach zwłaszcza, że kilka dni temu moja siostra dostała ją na urodziny i jeśli nie zechce jej czytać pierwsza, z pewnością ja to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na swojej półce i książka czeka na przeczytanie. Ale wszystko ma swój czas. Ona jeszcze musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się od razu dorwałam odkładając inne i nie żałuję:)

      Usuń
  4. Widziałam to monumentalne dzieło w księgarni. Nie byłam przekonana po okładkowych zachwytach, ale to co piszesz wydaje się ciekawe. Gdy nadejdą lepsze czasy (tj. w przypływie czasu i gotówki) mam nadzieje sama się przekonać ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przedziwna książka. Wyznaję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu, po prostu inna, rzeczywiście na miarę arcydzieła. Dawno nie było takiej literatury wysokich lotów. Cieszy rownież to, że książka zajmuje pierwsze miejsca w sprzedaży. To świadczy, o tym, że nie trzeba lansu książki z miesięcznym wyprzedzeniem jej wydania, reklamy, bo jeżeli jest bardzo dobra literatura, to i tam ludzie po nią sięgną. Po wtóre w końcu jest popularna książka ambitna.

      Usuń
  6. Ta książka mnie zainteresowała od kiedy pierwszy raz o niej przeczytałam. Pozwoliłam sobie ją kupić, bo skoro arcydzieła to chyba warto mieć...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. może w Święta, potrzebuję trochę czasu, tej powieści trzeba się oddać, prawda?
    pozdr. Aga R
    http://czytatnikagi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo zaciekawiona. To chyba prawda, z książką tak monumentalną, mającą ponad 700 stron trzeba się po prostu "zmierzyć". I chyba trzeba się wyciszyć. Chwilowo mam czas jedynie na czytanie kilku stron wieczorem, przed snem. Tak czytać można coś lekkiego. TAKA książka musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla tej książki trzeba i czasu i nastroju. Nie można jej szarpać, bo odbiór jest zatracany.

      Usuń
  9. Zawsze trochę obawiam się książek, które mają same entuzjastyczne recenzję. Boję się, że ja się na nich nie poznam, zawiodę, rozczaruję? Sama nie wiem. Podróż przez siedem wieków z towarzyszeniem dwustu bohaterów to rzeczywiście spore wyzwanie. Już przebrnięcie przez jeden wiek tylko u Eco było .. trudne. Poczekam na dogodny czas na niespieszne czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się boję i zazwyczaj nie czytam. Ale tu zabrałam się jeszcze tego samego dnia i jakoś poszło:)

      Usuń
  10. Rowniez jest na mojej liscie ksiazek do przeczytania...bardzo jestem jej ciekawa, i ja nieraz podchodze do takich ksiazek z wysmienitymi recenzjami jak pies do jeza...czasem latwiej mi siegnac po cos bardziej kontrowersyjnego, ale tak czy inaczej ta na pewno przeczytam :) dziekuje za interesujaca recenzje

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczorej w księgarni ją zauważyłem, bo zwraca na siebie uwagę. Rzeczywiście wydaje się, że może to być coś dobrego. Cieszy fakt, że da się połączyć literaturę wysokich lotów z czymś co jest zrozumiałe dla większej liczby czytelników. A data 27 stycznia jest dla mnie ważna z innych jeszcze powodów :) Po przeczytaniu Twojej recenzji chciałem biec do księgarni i nabyć ją drogą kupna, ale przypomniałem sobie bardziej prozaiczne sprawy, które mnie od tego odwiodły, na jakiś czas tylko mam nadzieję :) Dobrze, że jest na co czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze znam owe prozaiczne powody:) Gdyby nie wydawnictwo, też bym jej nie miała. Taka jest prawda.

      Usuń
  12. I ja od dłuższego czasu przymierzam się do kupna tej książki. Zaciekawiły mnie jej opisy. Pewnie z racji mojego zainteresowania inkwizycją. Choć również do książek polecanych, wszędzie pozytywnie ocenianych zabieram się jak pies do jeża. Ale może dla tej lektury zrobię wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponownie "Pies do jeża":))A ja ponownie polecam:)

      Usuń
  13. Aż mi dziwno, że się do tej pory nigdzie na to nie natknęłam, bo wygląda fascynująco. Kupić pewnie nie kupię, bo domyślam się, że cena jest... odpowiednia :) ale może kiedyś w bibliotece trafię. No i na odpowiedni czas. To prawda, że sama objętość trochę przeraża w dzisiejszych czasach, gdy byle szybciej, byle więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiednio bliska 50 zł niestety.

      Usuń
    2. Jak się poszuka, można zaleźć w korzystniejszej cenie. ;)

      Dowiedziałam się o tej książce jakieś 2h temu i wiem już bardzo dobrze, że moja dusza nie zazna spokoju, póki dzieło Katalończyka nie znajdzie się w moim posiadaniu. Ach, cóż poradzić. :D

      Usuń
    3. Oczywiście, że można:)
      Liczę na zamieszczenie opinii Pana?Pani pod tym postem po przeczytaniu:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Wlasnie czytam. Jest inna, troche dziwna, troche trudna, zmusza do koncentracji, zmiana tempa narracji czasami troche irytuje, ale ta zabawa wciaga, bo ktos ja inteligentnie prowadzi.
    jedyne do czego mam zastrzezenia to tlumaczenie - wydaje mi sie troche sztuczne niektore wyrazenia nie brzmia dobrze po polsku, czasami zdania nie ukladaja sie plynnie... Moze sie czepiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tłumaczeniu mówiła sama tłumaczka, że mimo wszystko nie było jej łatwo tłumaczyć książkę. Najpierw próbowała po kolei wraz z czytaniem, potem jednak przeczytała do końca i dopiero zaczęła tłumaczyć. z tego co wiem konsultowała się z samym Autorem, zresztą sama to zaznacza w ksiązce w przedmowie. Dla mnie tłumaczenie jest ok, ale oczywiście na poczatku było mi trudno się przyzwyczaić, potem jednak książka rzeczywiście pochłania:) Może dlatego, że taka inna, to jest też i popularna, i mimo wszystko ważna.

      pozdrawiam serdecznie i dziękuję za podzielenie się wrażeniami:)

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.