W październiku 2012 roku wydawnictwo Iskry wznowiło książkę, która pierwszy raz
została wydana w latach 50. XX wieku. Gdy
słońce było bogiem pochłaniane było wówczas i przez kolejne lata przez
wszystkich wielbicieli odkryć archeologicznych i starożytnej historii. Nic w
tym dziwnego, bowiem nawet po upływie ponad pół wieku książka nie straciła zbyt
wiele na atrakcyjności. Nie biorę tu oczywiście pod uwagę niektórych komentarzy
Autora mających za zadanie przypodobać się ówczesnej panującej w Polsce władzy. Mimo tego jest to książka, która niewątpliwie zaprasza do odbycia przygody, do
spełniania swoich marzeń i planów, a poprzez ukazanie w niej historii dobitnie pokazuje,
że to, co niemożliwe staje się możliwym do zrealizowania.
Na pozycje składają się krótkie eseje poświęcone odkryciom i badaniom archeologicznym,
archeologom, starożytnym cywilizacjom. Kosidowski odwołuje się przy tym głównie
do badaczy wieku dziewiętnastego, którzy niejednokrotnie nie mając środków
finansowych, porywali się z przysłowiową motyką na słońce. Dla nich w większości
nie liczyły się względy finansowe, tylko chęć naukowego odkrycia. Pamiętać
jednak trzeba o niszczycielskich i brutalnych metodach stosowanych w
wykopaliskach przez Layarda na wzgórzu Nimrud, który goniąc za sławą zdzierał
ze ścian pałacowych tablice alabastrowe, mieszał ze sobą skorupy i odłamki
cegieł, nie zwracał uwagi na tabliczki klinowe. Ale to z kolei jemu przypisuje się
odkrycie stolicy Asyrii, Niniwę. W opowieściach czytelnik odnajdzie rozważania
na temat badań prowadzonych nad odczytaniem pisma klinowego, grobów
królewskich, kim byli Sumerowie i co kryło się w Ur, jakich odkryć dokonał
Napoleon w Egipcie i kto odszyfrował hieroglify. Mowa jest o faraonach, kapłanach,
odkryciu grobowca Tutanchamona, wybuchu Wezuwiusza i jego konsekwencjach dla
Pompei. Czytelnik bliżej poznaje Henryka
Schliemanna i Artura Evansa. Wraz z Kosidowskim wkracza do świata Azteków i
Majów.
Dzięki opowieściom Kosidowskiego nie powstaje jednak legenda krążąca wokół omawianych
dokonań archeologów. Autor opiera się jedynie na wyrywkowych wydarzeniach z życia
badaczy, przedstawia je, dokonuje ich analizy. Nie stosuje też w swoim dziele
naukowego słownictwa. Bardziej opowieści przypominają swoim wydźwiękiem gawędy
i dlatego kartki ubywają niepostrzeżenie,
a czytelnik jest pochłonięty przez lekturę całkowicie.
Niewątpliwie jest to książka dla amatorów, którzy nic wspólnego nie mają z archeologią,
jako nauką. Jest to również dobra pozycja dla kogoś, kogo chcemy zainteresować
tą dziedziną. Warto jednocześnie zaznaczyć, jak uczynił to Zdzisław Srok we
wstępie do książki, że stan wiedzy w przypadku interpretacji i datowania
znalezisk jest już nieaktualny. Szkoda tylko, że owej naukowej aktualności zabrakło
chociażby w przypisach. Wznowiona pozycja zyskałaby jeszcze bardziej na
wartości. Niemniej jak najbardziej polecam.
Zenon Kosidowski, Gdy słońce było bogiem, wydawnictwo Iskry, wydanie 2012, okładka twarda z obwolutą, stron 388.
Zenon Kosidowski
(1898-1978) urodził się w Inowrocławiu, był
ciotecznym bratem Arkadego Fiedlera. Ukończył Gimnazjum Klasyczne w
Poznaniu, zmobilizowany do armii pruskiej walczył pod Verdun. Po
dezercji uczestniczył w powstaniu wielkopolskim. Studiował na
Uniwersytecie Poznańskim i Uniwersytecie Jagiellońskim.
Zadebiutował w 1919
roku jako poeta. Od 1928 roku był dyrektorem poznańskiej rozgłośni
Polskiego Radia, od 1934 roku prezesem Związku Zawodowego Literatów
Polskich w Poznaniu, a od 1937 roku wicedyrektorem Polskiego Radia w
Warszawie. W roku 1938 został laureatem Srebrnego Wawrzynu Polskiej
Akademii Literatury.
Po wybuchu drugiej wojny światowej dotarł do Portugalii, a następnie USA, gdzie m.in. wykładał na uniwersytecie w Los Angeles.
W 1952 roku wrócił do kraju i podjął z konieczności – nie mając żadnych środków do życia – działalność pisarską. Wydał: Gdy słońce było bogiem (1956), Królestwo złotych łez (1960), Opowieści biblijne (1965), Rumaki Lizypa (1965) i Opowieści ewangelistów (1979).
Fajnie, że napisałaś o tej książce. Przywiozłam ją z rodzinnego domu dziesięciolecia temu :) i ciągle nie odważyłam się sięgnąć, myśląc, że mnie znudzi. Tymczasem z Twojego opisu wnioskuję, że jak najbardziej mi podejdzie - choć z archeologią miałam do czynienia jedynie u... Agathy Christie :)
OdpowiedzUsuńNie, zaręczam, że nie znudzi. Historie są krótkie i wciągają:)
UsuńTo się zgrałyśmy, bo w tym samym pewnie czasie czytałyśmy historie Kosidowskiego i zanotowały swoje wrażenie:) Wczoraj skończyłam pisać swoją opinię, oczywiście pełną zachwytów.
OdpowiedzUsuńByć może:) Ja pisałam dziś, jak moje dziecię miało drzemkę w ciągu dnia:)
UsuńHa! Kiedyś tam chciałam zostać archeologiem. :) Szkoda że wtedy tak książka nie trafiła w moje ręce, pewnie byłabym zachwycona. Chociaż teraz też może zaciekawić.
OdpowiedzUsuńJa aż takich planów nie miałam, ale z perspektywy czasu to ciekawy zawód:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak nie przeczytać? Po prostu się nie da :-)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak się nią zaczytywałam lat temu nie wspomnę, bo jak policzę - to głowa boli, że minęły ;)
OdpowiedzUsuńAle faktycznie, tak jak napisałaś! Warto :)
Książka mojego dzieciństwa. Ale czułe struny poruszyłaś u wszystkich;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wielu wydawców wraca do książek dawnych, mających "dziesiąt" lat. To dobrze, bo nie jeden raz to pozycje wartościowe. Czynią tak np. Iskry, LTW, Wyd. Inicjał.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze:) Oby tak dalej:) Stare, ale jare jak to się mówi:)
UsuńNie wiedziałam, że książka została wznowiona. Pisałam już u kogoś, że moja siostra, która jako dziecko nie lubiła czytać i czytała co którąś kartkę (a raczej kartkowała lektury), kiedy trafiła na książkę Egipcjanin Sinuhe przeczytała od deski do deski z wypiekami na twarzy. Potem byli Bogowie, groby i uczeni oraz Kiedy słońce było Bogiem. Od dawna obiecałam sobie poznać coś, co sprawiło, że moja mała siostrzyczka polubiła czytanie i nawet chciała zdawać na archeologię.
OdpowiedzUsuń"Bogowie, groby i uczeni" czytałam na pierwszym roku studiów wiec mało z niej już pamiętam. Mam nadzieję, że też wznowią:)Choć jest jeszcze allegro:)
Usuń
OdpowiedzUsuńPrzed kilkoma laty przeczytałam "Rumaki Lizypa" i zachwyciłam się erudycją i stylem pisania Kosidowskiego. Zupełnie nie przeszkadza mi, że są tam może jakieś błędy, najważniejsza jest ta cała wiedza, którą nam błyskotliwie przekazuje. Od tej pory wszędzie obsesyjnie szukam kwadryg...Dziękuję za informację o reedycji "Gdy słońcem było Bogiem", na pewno po tę książkę sięgnę. Już wpisuję na listę zakupów...
"Rumaków Lizypa" nie czytałam, przynajmniej nie przypominam sobie. Kosidowski ma lekki styl, świetnie pisze, co wpływa z kolei na to, że ponownie świetnie się czyta jego książki.
Usuń