Na książkę złożył się wybór około stu relacji w
formie krótkich liścików z dołączonymi do nich pocztówkami pisane przez bliżej
nieznanego poznańskiego Inżyniera oddelegowanego przez Polskie Koleje Państwowe
do wschodnich województw II Rzeczypospolitej. W tamtych rejonach miał nadzorować prace
dotyczące usprawnienia funkcjonowania sieci torów kolejowych. Liściki owe
adresowane były do córki Antoniny, prawdopodobnie jedynaczki, która w chwili
rozpoczęcia korespondencji miała około dwunastu lat. Były one wysyłane od października
1932 roku do marca 1939 roku. To jej Inżynier donosi o miejscach, jakie
odwiedził, często opisując historię danego miejsca, życie codzienne miejscowych
ludzi, poznane zjawiska kulturowe.
Inżynier zwraca szczególnie uwagę na miejsca związane z literatura polską. Ma możliwość odwiedzenia Czombrowa, który traktowany był jako pierwowzór Soplicowa i gdzie bywał Adam Mickiewicz. Gościł w dworku Mickiewiczów w Nowogródku, Krzemieniec, gdzie do liceum uczęszczał Juliusz Słowacki, był w majątku w Iszczołnej, który niegdyś należał do rodu Podbipiętów herbu Zerwikaptur znanego z powieści Ogniem i mieczem. Inżynier odwiedził również Bohatyrowicze o których mowa jest w powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem oraz Rudki, z którym związany był Aleksander Fredro. Zachwycał się odlewnią dzwonów w Kałuszu, przytacza historię pałacu Potockich w Krystynopolu czy pałacu Sapiehów w Różanie i zamku Sieniawskich w Brzeżanach. Był w Buczaczu, Stanisławowie, Lwowie, Drohobyczu, Grodnie, Żółkwi i odwiedzał pola bitew. Z drugiej strony inżynier pisze o tym jak był na wykładzie uniwersyteckim we Lwowie o rokokowej rzeźbie regionalnej, pisze o swoich wrażeniach z przedstawienia Damy kameliowej w Dubnie prezentowanym przez teatr objazdowy i o meczu piłki nożnej Zielonych i Czarnych we Lwowie. Dziwi się również nieco kresowej mowie, ubiorowi, nacjom żyjącym obok siebie. Opisuje nie tylko kolejowe podróże, ale również swoje piesze wędrówki.
W pozycji pocztówki ułożono według klucza topograficznego, z podziałem na istniejące wówczas województwa i z zastosowaniem kolejności alfabetycznej opisywanych miejscowości. przy każdej pocztowce widnieje data i miejsce nadania. Zostały one dobrane przez redakcję książki. Dodatkowo na końcu książki znajdują się przypisy i objaśnienia ułatwiające czytelnikowi odnalezienie i rozpoznanie danej miejscowości.
W książce odnaleźć można wiele anegdot, ciekawostek, opisów, zasłyszanych legend, przytoczonych rozmów, nawiązań do sztuki, pisarzy i literatury. Poniższe pisane w podobnym tonie sformułowania nie są rzadkością.
Inżynier nie zapomina w liścikach dawać też
wskazówki życiowe córce, która należała do harcerstwa. Pisze o tym, co ważne,
co wartościowe, co godne zapamiętania i poszanowania. Na uwagę czytelnika
zasługuje język owych zapisków oraz zachowane ówczesne zasady pisowni. Niewątpliwie wydany materiał posiada wartość wspomnieniową.
To książka sentymentalna, nostalgiczna, rejestrująca Polskę, której już nie ma. Można
ją czytać w całości lub też wyrywkowo poszczególne listy. Osobiście jestem pod
ogromnym jej wrażeniem, ciągle do niej zaglądam, przewracam strony, podczytuję
na nowo. Świetna pozycja, w dodatku we wspaniałej oprawie graficznej.
Piotr Jacek Jamski, Pocztówki z kresów przedwojennej Polski, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie sierpień 2012, oprawa twarda, stron 272.
Do Bohatyrowicz udałem się sentymentem pociągnięty, jaki Twoja matka żywi dla powieści „Nad Niemnem”. Była też w tym i moja przyjemność, bo lubię bardzo sprawdzić pisarza, muzyka, malarza, czy sam coś w danym dziele wymyślił, czy tylko nieudatnie z natury lub dokonań innych przejął. Zabrałem książkę ze sobą, by po drodze przygotować się do śledztwa. (s.78)
Inżynier zwraca szczególnie uwagę na miejsca związane z literatura polską. Ma możliwość odwiedzenia Czombrowa, który traktowany był jako pierwowzór Soplicowa i gdzie bywał Adam Mickiewicz. Gościł w dworku Mickiewiczów w Nowogródku, Krzemieniec, gdzie do liceum uczęszczał Juliusz Słowacki, był w majątku w Iszczołnej, który niegdyś należał do rodu Podbipiętów herbu Zerwikaptur znanego z powieści Ogniem i mieczem. Inżynier odwiedził również Bohatyrowicze o których mowa jest w powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem oraz Rudki, z którym związany był Aleksander Fredro. Zachwycał się odlewnią dzwonów w Kałuszu, przytacza historię pałacu Potockich w Krystynopolu czy pałacu Sapiehów w Różanie i zamku Sieniawskich w Brzeżanach. Był w Buczaczu, Stanisławowie, Lwowie, Drohobyczu, Grodnie, Żółkwi i odwiedzał pola bitew. Z drugiej strony inżynier pisze o tym jak był na wykładzie uniwersyteckim we Lwowie o rokokowej rzeźbie regionalnej, pisze o swoich wrażeniach z przedstawienia Damy kameliowej w Dubnie prezentowanym przez teatr objazdowy i o meczu piłki nożnej Zielonych i Czarnych we Lwowie. Dziwi się również nieco kresowej mowie, ubiorowi, nacjom żyjącym obok siebie. Opisuje nie tylko kolejowe podróże, ale również swoje piesze wędrówki.
Z Nowogródka prywatnym autobusem linii Kresowianka, przez Korelicze i Turzec, wertepami puściłem się ku Mirowi. Miasteczko niewielkie, ale zróżnicowane nadspodziewanie. Istna Wieża Babel, jednak już na etapie po pomieszaniu języków, bo nacje tutejsze nijak się nie mogą porozumieć. Żydzi, Polacy, Białorusini, Rosjanie, Cyganie, Karaimi, Litwini żyją obok siebie. (s.62)
W pozycji pocztówki ułożono według klucza topograficznego, z podziałem na istniejące wówczas województwa i z zastosowaniem kolejności alfabetycznej opisywanych miejscowości. przy każdej pocztowce widnieje data i miejsce nadania. Zostały one dobrane przez redakcję książki. Dodatkowo na końcu książki znajdują się przypisy i objaśnienia ułatwiające czytelnikowi odnalezienie i rozpoznanie danej miejscowości.
Ubiór górali zupełnie fanatycznem się jawi, gdyż kolorowy jest i bogato zdobiony. Ma taką ciekawostkę w stroku kobiecym, że nacięcia w serdakach nie są kieszeniami, a jedynie otworami dla trzymania rąk przy samym ciele lub podciągania rąbków ciężkich spódnic. (s. 173- tyczy się Bojków)
W książce odnaleźć można wiele anegdot, ciekawostek, opisów, zasłyszanych legend, przytoczonych rozmów, nawiązań do sztuki, pisarzy i literatury. Poniższe pisane w podobnym tonie sformułowania nie są rzadkością.
Spacerującego pewnego wieczoru po pustawym już deptaku w Truskawcu, spotkała mię historia nieprawdopodobna, którą koniecznie muszę Ci, Curuś, opisać. (s. 181)
Piotr Jacek Jamski, Pocztówki z kresów przedwojennej Polski, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie sierpień 2012, oprawa twarda, stron 272.
Piotr Jacek Jamski (ur. 1972) historyk i fotograf sztuki, pracuje w Instytucie Sztuki PAN w Warszawie. W kręgu jego zainteresowań badawczych znajduje się polska kultura i sztuka nowożytna, ze szczególnym uwzględnieniem obszaru Wielkiego Księstwa Litewskiego. Prowadzi program poświęcony zbieraniu i opracowywaniu materiałów ikonograficznych wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej, a także prace dotyczące dokumentacji oraz historii badań nad środkowoeuropejskim dziedzictwem kulturowym.
* zdjęcia własne
* zdjęcia własne
O! Ciekawa książka, poszukam z chęcią czytam takie nostalgiczne historie.
OdpowiedzUsuńCristina
Ta książka wpadła mi w oko jakiś czas temu, gdy była jeszcze zapowiedzią PWN. Jednakże cena jest dla mnie zaporowa. :( Twoja relacja upewnia mnie jednak, iż warto zażyczyć ją sobie na prezent. :) Sama podróżowałam po tych terenach parę lat temu i byłam pod ogromnym wrażeniem. Tamtej Polski już nie ma, więc tym bardziej trzeba wydawać i czytać takie książki.
OdpowiedzUsuńDla mnie cena również zaporowa i to bardzo, bo obecnie jest jeden żywiciel rodziny, ale dzięki uprzejmości wydawnictwa PWN mogłam ją przeczytać:)
UsuńCzytając Twoją recenzję zastanawiałam się, ile z miejsc odwiedzonych przez inżyniera ocalało, ile całkowicie zmieniło charakter... Na studiach chodziłam na zajęcia z kultury kresów, teraz brakuje mi czasu, żeby czytać o tym więcej. Nie wiedziałam, że wyszła taka książka, poszukam jej w bibliotekach.
OdpowiedzUsuńJak ja studiowałam nie było takich wspaniałych wykładów. Marzy mi się wyjazd na Kresy, ale to pewnie lata upłyną jeszcze.
UsuńAleż to musi być rarytas! Zapisuję sobie tytuł tej zacnej publikacji i będę polować, bo uwielbiam wszelkie książki o tematyce kresowej, a co za tym idzie, arcypolskiej.
OdpowiedzUsuńTak, to jest taka perełka:)
UsuńDziękuję za tak dokładną prezentację tej książki. Zapowiada się wspaniale. Dowiedziałam się o niej kilka tygodni temu dzięki komentarzowi Kaye i mam nadzieję, że wkrótce przeczytam. Autor miał świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńZgadza się:)
UsuńPiękna książka, dopracowana w każdym szczególe. Odpisuję tytuł, może kiedyś dołączy do mojego księgozbioru.
OdpowiedzUsuńOprawa graficzna jak i treść współgrają ze sobą:)
Usuńserdeczności
Uwielbiam książki, które zatrzymują czas jednocześnie nas w czasie przenosząc. Odnajdywać między kartkami dawne kroki, ślady stóp, cienie przenikające po murach oddychających wspomnieniami. Nasłuchując turkotu minionych wydarzeń. Dopisuję do swojej listy :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa również przepadam za takimi książkami. Zapiski, listy, wspomnienia, dzienniki to coś, co prawdziwie oddaje minione lata, dla mnie zupełnie niedostępne.
UsuńWarto:)
serdeczności