grudzień 2010
Seria: Seria z przyprawami
wydanie pierwsze
wydanie pierwsze
Tłumaczenie: Lehr Eryka
Isbn: 978-83-62122-02-8
Seria: Seria z przyprawami
stron: 280
Przyznam się szczerze, że sceptyczne przed czytaniem podchodziłam do zapowiedzi książki typu: „Dziewczyny z Rijadu napisane są w takim brawurowym stylu, że śmiało można je nazwać saudyjskim „Seksem w wielkim mieście!” Glamour. Takie wskazówki czasami odstraszają zamiast kusić. A tu proszę, zaznałam rozczarowanie w sensie pozytywnym. Jak książkę zaczęłam czytać, tak czytałam w najlepsze do środka błogiej nocy. Byłam zachwycona zarówno historią jak i lekkością pióra autorki.
Pewna, anonimowa młoda kobieta, z premedytacją zakłada listę mailingową docierając do wszystkich serwerów w Arabii Saudyjskiej. Co piątek zasiada przed komputerem i po wstępie skierowanym do czytelników maili, pełnych trafionych ripost, opowiada w odcinkach historię czterech przyjaciółek: Gamry, Lamis, Sadim, Michelle. Oczywiście nie przyznaje się, kim jest. Z tygodnia na tydzień grono czytających stale się powiększa, a treść maili staje się tematem dyskusji w całej Arabii Saudyjskiej. Kwestia maili poruszona została również na łamach gazet, zaciekawiła reżyserów i producentów filmowych. Mimo to autorka maili twardo trwa przy swoim postanowieniu, że nigdy się nie ujawni, a sama żywo również bierze udział w toczonych się dyskusjach. Co tak poruszyło społeczeństwo saudyjskie? Dlaczego autorka z jednej strony jest potępiana, lecz z drugiej jej czyn jest chwalony?
Radża as - Sani opowiada o miłości w sposób niezwykły. Analizuje sposób zawierania małżeństw, koneksje rodzinne, pozycję kobiety w społeczeństwie. Prawdziwa miłość nie ma racji bytu. Liczy się tradycja i wola rodziców. Dlatego też zarówno Sadim jak i Michelle cierpią, dlatego też powstają liczne wiersze i piosenki o straconej miłości, tęsknocie, niespełnieniu, które autorka niejednokrotnie przytacza. Autorka zwraca uwagę na to, że większość związków nie ma nic wspólnego wspólnego prawdziwym małżeństwem. W taki związek uwikłana jest Gamra. Jej mąż Raszid został zmuszony do małżeństwa z nią przez rodziców, mimo że od lat żył w Stanach w związku z kochającą kobietą. Nie akceptuje Gamry ani jako żony ani jako kochanki, a po roku odsyła ją do Rijadu i przysyła papiery rozwodowe, pomimo tego, że ta spodziewa się dziecka. Pozycja rozwódki w świcie arabskim nie należy jednak do najlepszych. Kobieta jest kontrolowana przez rodzinę, a o kolejnych małżeństwach również decyduje rodzina. W tym świecie nieakceptowany jest również homoseksualizm czy nawet święto walentynek. Zakazane jest wręczanie przez chłopców czerwonych róż dziewczynom. Kobieta nosi abaję i hidżab, a w obecności mężczyzn powinna zasłaniać odsłonięte części ciała. Na przyjęciach weselnych mężczyźni i kobiety bawią się oddzielnie. Nie wolno też spotykać się w kawiarniach na randkach, tego pilnuje specjalna policja. Na studiach zajęcia odbywały się oddzielnie dla kobiet i mężczyzn, podobnie jak praktyki np. w szpitalu. Jedyną pociechą były westchnienia i spojrzenia na korytarzach. Michelle spotyka się z Fajsalem potajemnie u zaprzyjaźnionej kobiety. Jedynym wytchnieniem i pewną wolnością były zagraniczne wyjazdy.
Opowiedziana historia szokuje i zaskakuje. Nasze bohaterki to silne osobowości, tak łatwo nierezygnujące i niepoddające się rozpaczy, która rozdziera duszę. Mimo, że wywodzą się z warstwy dobrze sytuowanej, dbają o wykształcenie i swoją samodzielność, to nie mogą pozwolić sobie na okazanie oznaki nieposłuszeństwa rodzicielskiej woli. Każda z nich ma inną historię, która porusza serce. Żyją, bowiem w społeczeństwie skrajnie konserwatywnym, gdzie wielką rolę odgrywa tradycja i zakazy. To historia o kobietach, opowiedziana przez kobietę, ale nie tylko z przeznaczeniem dla kobiet.
Przyznam szczerze, że bardzo mnie zainteresowała Twoja recenzja ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie, ale raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ładnie opisałaś tradycje i traktowanie kobiet w ich kulturze- wielu faktów z tej dziedziny dotąd nie znałam :)
Bardzo mi się podoba co napisałaś -zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja:) Chciałam tylko zaznaczyć, że książką zapowiada się całkiem dobrze :) pozdrawiam jeszcze raz :)P.S. Czy ona również należy do serii "Kontynenty"?
OdpowiedzUsuńTo seria z przyprawami. Z tej serii na blogu są jeszcze recenzje "Miłość" i "Lewą ręką przez prawe ramię". pakiet książek serii pod linkiem:http://www.smakslowa.pl/ksiazka,0,w-tysiac-stron-dookola-swiata-/
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) Mnbie ksiązka po prostu porwała! Już znajduje się w mojej biblioteczce na miejscu wyznaczonym dla ulubionych:0
pozdrawiam serdecznie
Naprawdę malowniczy blog. Otoczenie miłe dla oczu. Warto tu zaglądać i czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wpisałam na listę :). Ta seria w ogóle jest bardzo interesująca, będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj, zapomniałam o tej książce wydając dzisiaj bon na książki w Empiku:( Szkoda, bo już się na nią od dawna czaję, ale dziękuję za przypomnienie, kupię i bez bonu może;)
OdpowiedzUsuńJoanno bardzo dziękuję za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńEireann i Padmo warto książkę mieć w swojej biblioteczce:)
pozdrawiam serdecznie
Hej, przeczytałam książkę w wersji angielskiej - możesz mi powiedzieć, czy polska edycja była tłumaczona z arabskiego czy z angielskiego?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
niestety nie ma tego zaznaconego w ksiące, jest tylko oznaczenie, że ukazała się i kiedy w przekładzie arabskim i angielskim
OdpowiedzUsuń:( Może zapytam się wydawnictwa. rzecz w tym, że podobno (według tłumaczki angielskiej wersji) autorka wtrącała się do przekładu i go jej (tłumaczki) zdaniem nieco uprościła. Ciekawa więc jestem polskiej wersji...
OdpowiedzUsuńPrzed treścią jest wstęp "od tłumaczki", gdzie zaznacza, że "aby podkreślić saudyjski charakter powieści i oddać specyficzny język autorki - będący mieszanką rożnych arabskich dialektów oraz anglicyzmów z literackim językiem arabskim - zdecydowałam się na transkrypcję imion i nazw arabskich mozliwie najbardziej zbliżoną do ich potocznej wymowy". Czyli wynikałoby na to, że oprócz nazw nie ma uproszczeń. Tłumaczką jest Eryka Lehr mająca coś wspólnego z wydziałem orientalistycznym UW, wiec może jednak jest to przekład z arabskiego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam