Jak już przeczytałam Pannę młodą w szkarłacie, to chciałam oczywiście dowiedzieć się, co mnie ominęło
w części pierwszej. To pierwsza część cyklu opowiadająca o bohaterach należących do
Towarzystwa Świętego Jakuba.
W Uwikłanej Liz
Carlyle połączyła romans z wątkiem kryminalnym. Fabuła została osadzona w dziewiętnastowiecznej
Anglii. Po śmierci rodziców Grace Gauthier przybywa do Anglii i chcąc żyć na
własny rachunek znajduje pracę, jako guwernantka dwójki córek owdowiałego przemysłowca
Ethana Holdinga. Zaledwie po roku Grace przyjmuje oświadczyny Ethana. Mimo, że
nie darzy go głębszym uczuciem, wierzy, że dzięki niemu zazna rodzinnego
szczęścia. Jednak pewnego dnia narzeczony pada ofiarą morderstwa i to Grace
staje się główną podejrzaną w prowadzonym śledztwie. Zrozpaczona pojawia się w
siedzibie Towarzystwa Świętego Jakuba, aby odszukać dawnego przyjaciela jej
ojca. Zamiast nieobecnego lorda Lazonby’ego, jej pomocy udziela przystojny acz
mroczny i tajemniczy lord Adrian Ruthveyn. Nie trudno się domyśleć, że między
nimi zaiskrzy, a lord nie bez kozery należy do bractwa.
Liz Carlyle pisze jak dla mnie troszkę za szablonowo. Grace to
kobieta piękna, subtelna, choć stanowcza w decyzjach, niezważająca za bardzo na
konwenanse, która postanawia bez zobowiązań przeżyć miłosne uniesienia z
mężczyzną, który ją fascynuje. Niepozbawiony wad Ruthveyn ze wszech miar broni
się otwarcia, a mimo to pragnie zapewnić Grace bezpieczeństwo. Autorka nie
stwarza jednak przy tym żadnego kiczu, ale potrafi zainteresować czytelnika
fabułą i wymyśloną historią. Rzeczywiście tożsami główni bohaterowie występują
zarówno w pierwszej jak i drugiej części, są liczne powiązania i podejrzewam,
że być może bohaterem kolejnej części będzie lord Lazonby. Warto przy tym
jednak nadmienić, że wątek kryminalny będący, co prawda tłem romansu, został
dobrze zarysowany.
Powieść lekka, którą jednak dobrze się czyta i
która jest dobrym wprowadzeniem do kolejnych części zwłaszcza w sprawie wyjaśniającej
istnienie Towarzystwa Świętego Jakuba.
Liz Carlyle, Uwikłana, wydawnictwo BIS, wydanie 2012, Tytuł oryginału: One Touch of Scanda, przekład: Hanna Rostkowska - Kowalczyk, oprawa miękka, stron 376.
czytałam jakiś czas temu i mam podobne zdanie co Ty :) lekka, mało ambitna, ale czytało się całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie:) cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie:)
UsuńJest u mnie w bibliotece, ale nie sięgnę. może dlatego, że taka banalna.
OdpowiedzUsuńNie napisałam, że banalna, ale że szablonowa. Banału, który wiąże mi się z kiczem, tu mało, bo jest pomysł na książkę, a to już coś:)
UsuńTa książka to coś dla mnie, przyciąga mnie już XIX-wieczna Anglia :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten okres:)
UsuńWłaśnie kończę czytać "Uwikłaną" :) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń