Co, jak co, ale jednego jestem jak na razie pewna: nie
nadaję się obecnie do słuchania audiobooków. Moje chęci rozmijają się z zajęciami
praktycznymi. Co z tego, że włączę i słucham, gdy jestem właściwie w ciągłym ruchu,
a moje dzieci mnie potrzebują. Mój umysł nie potrafi się widocznie dzielić, bo
z czasem rozpraszam się i to, co słyszę w tle już do mnie nie dociera. Wiem, że
najlepiej słucha się audiobooków siedząc z robótką w ręku bądź prasując. Ja
wtedy jednak wolę ciszę. Skutek takiego słuchania był taki, że wielokrotnie i w
kawałkach odtwarzałam Burzliwe dzieje
pirata Rabarbara autorstwa Wojciecha Witkowskiego. Poznajemy tu znakomitą interpretację Modesta Rucińskiego.
To opowieść o niepokornym acz leniwym Rabarbarze, który wystąpił
przeciw kapitanowi Octowi, uciekł ze statku Kaczy
Kuper, który pierwotnie nosił nazwę Pierś
Łabędzia. Rabarbar przepłynął ocean wpław, dotarł do domu i żony Barbary, a
po odzyskaniu sił postanowił zostać piratem. Od tej pory jego życie
podporządkowane jest przygodzie, choć Rabarbar wołałby spać, jeść i wiecznie
odpoczywać paląc fajkę. Pomysły ma jednak niesamowite, a wkrótce też przychodzi
na świat jego synek Krztynek.
Książka obfituje w zabawne sytuacje i zdarzenia. Napisana
jest ze swadą i humorem. Ciekawa jestem wydania książkowego, bo jednak papier
do mnie bardziej dociera, a poza tym czytałam ją za młodych czasów. Na płycie
znajduje się także piracka piosenka Bum
cyk cyk, której współautorem jest Wojciech Witkowski. Warto nadmienić, że
opowieści o piracie Rabarbarze po raz pierwszy ukazały się w wydaniu książkowym
w 1979 roku. Nie muszę chyba zaznaczać, że warto, bo to nie ulega wątpliwości.
Witkowski Wojciech, Burzliwe dzieje pirata Rabarbara (audiobook CD), wydawnictwo Bis, wydanie lipiec 2012, lektor: Modest Ruciński.
Ja też nie lubię audiobooków, po 2 minutach przestaje słuchać. Jak dla jak książka to papierowa:) to wersji elektronicznych też nie mogę się przekonać :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię również e-booków. Jak już, to drukuję sobie:)
UsuńJeśli książka ma ilustracje Edwarda Lutczyna (tak jak ta na okładce audiobooka) to też byłabym raczej zwolenniczką książki. Ale puszczam mojej córce książki do słuchania przed snem, tak na kwadrans, gdy nie mam czasu na czytanie. I wtedy audiobook lepszy...
OdpowiedzUsuńMa. Co prawda nie na wszystkich stronach, ale jednak :) I też jestem za wersją papierową, w której to zresztą postaci, poznaliśmy Rabarbara.
UsuńMy swoim dzieciom przed snem czytamy sami:)
Usuń