6 września 2012

Wojciech Witkowski, Burzliwe dzieje pirata Rabarbara.

Co, jak co, ale jednego jestem jak na razie pewna: nie nadaję się obecnie do słuchania audiobooków. Moje chęci rozmijają się z zajęciami praktycznymi. Co z tego, że włączę i słucham, gdy jestem właściwie w ciągłym ruchu, a moje dzieci mnie potrzebują. Mój umysł nie potrafi się widocznie dzielić, bo z czasem rozpraszam się i to, co słyszę w tle już do mnie nie dociera. Wiem, że najlepiej słucha się audiobooków siedząc z robótką w ręku bądź prasując. Ja wtedy jednak wolę ciszę. Skutek takiego słuchania był taki, że wielokrotnie i w kawałkach odtwarzałam Burzliwe dzieje pirata Rabarbara autorstwa Wojciecha Witkowskiego. Poznajemy tu znakomitą interpretację Modesta Rucińskiego.

To opowieść o niepokornym acz leniwym Rabarbarze, który wystąpił przeciw kapitanowi Octowi, uciekł ze statku Kaczy Kuper, który pierwotnie nosił nazwę Pierś Łabędzia. Rabarbar przepłynął ocean wpław, dotarł do domu i żony Barbary, a po odzyskaniu sił postanowił zostać piratem. Od tej pory jego życie podporządkowane jest przygodzie, choć Rabarbar wołałby spać, jeść i wiecznie odpoczywać paląc fajkę. Pomysły ma jednak niesamowite, a wkrótce też przychodzi na świat jego synek Krztynek.

Książka obfituje w zabawne sytuacje i zdarzenia. Napisana jest ze swadą i humorem. Ciekawa jestem wydania książkowego, bo jednak papier do mnie bardziej dociera, a poza tym czytałam ją za młodych czasów. Na płycie znajduje się także piracka piosenka Bum cyk cyk, której współautorem jest Wojciech Witkowski. Warto nadmienić, że opowieści o piracie Rabarbarze po raz pierwszy ukazały się w wydaniu książkowym w 1979 roku. Nie muszę chyba zaznaczać, że warto, bo to nie ulega wątpliwości.



Witkowski Wojciech, Burzliwe dzieje pirata Rabarbara (audiobook CD), wydawnictwo Bis, wydanie lipiec 2012, lektor: Modest Ruciński.

5 komentarzy:

  1. Ja też nie lubię audiobooków, po 2 minutach przestaje słuchać. Jak dla jak książka to papierowa:) to wersji elektronicznych też nie mogę się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię również e-booków. Jak już, to drukuję sobie:)

      Usuń
  2. Jeśli książka ma ilustracje Edwarda Lutczyna (tak jak ta na okładce audiobooka) to też byłabym raczej zwolenniczką książki. Ale puszczam mojej córce książki do słuchania przed snem, tak na kwadrans, gdy nie mam czasu na czytanie. I wtedy audiobook lepszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma. Co prawda nie na wszystkich stronach, ale jednak :) I też jestem za wersją papierową, w której to zresztą postaci, poznaliśmy Rabarbara.

      Usuń
    2. My swoim dzieciom przed snem czytamy sami:)

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.