W niemal każdą niedzielę to Nutta zaprasza nas na filiżankę
kawy. Pozwólcie, że dziś ja się do niej dołączę wspominając książkę brytyjskiego pisarza i dziennikarza Anthony’ego Capelli. Ulotny urok kawy to lektura, która na wskroś
przesiąknięta jest różnorodnymi zapachami i smakami tej używki.
Anthony Capella zaprasza nas do Londynu roku 1897. W jednej
z kawiarni poznajemy Roberta Wallisa, niepublikowanego poetę, ówczesnego lowelasa,
birbanta, relegowanego z Oksfordu, lubiącego zabawę i kobiety niekoniecznie
dobrych obyczajów i będącego na utrzymaniu ojca i co więcej ciągle w długach. Właściwie
wbrew sobie zostaje zatrudniony przez Pinkera, handlarza kawą. Jego zadaniem
jest stworzenie Przewodnika
opisującego aromaty kawy i nadającego im wyszukane określenia. W pracy
towarzyszyć ma mu córka Pinkera, Emily wychowana przez ojca podobnie jak jej
dwie młodsze siostry w duchu nowoczesności. Emily reprezentuje ówczesne
sufrażystki, jest wielką zwolenniczką walki o prawa wyborcze kobiet, co przedkłada
się w jej działaniu. Robert oczywiście zakochuje się w Emily, ale nie
przeszkadza mu to korzystać z ziemskich uciech seksualnej swawoli. Związkowi
przeciwny jest jednak świadomie działający Pinker, który postanawia wysłać na
kilka lat Wallisa w sprawie interesów aż do Afryki. Tam kochliwy bohater
zafascynuje się niewolnicą o imieniu Fikre i osobiście będzie miał udział w zakładaniu
plantacji kawy. Po za tym same niespodzianki, nie koniecznie w pozytywnym
sensie tego słowa.
Bezpośrednio do filiżanki o standardowych rozmiarach wsypuje się dokładnie odmierzoną ilość zmielonych ziaren. Po dodaniu wody należy odczekać równo dwie minuty, po czym docisnąć łyżeczką fusy do dna i spróbować. (s. 43)
Fragmenty, które najbardziej mnie urzekły dotyczą oczywiście
kawy i wspomnianego Przewodnika.
Autor książki korzystał z podręczników dla testerów kawy, książek o kawie,
wiedzy o uprawie kawy w epoce wiktoriańskiej. Wykorzystał również wydarzenia z
historii ruchu sufrażystek takich jak strajki głodowe czy relacje z pobytu w
więzieniu. Opisuje również niewolnictwo epoki wiktoriańskiej, ówczesny Londyn i
konwenanse.
/…/ Zmieliłem ziarna w małym młynku ręcznym – zapach się wzmógł, wzbogacił głęboką basso profundo nutą lukrecji i goździków. Ostrożnie nalałem wody.Nagle bukiet ożył, stał się tak gęsty i pełny, że niemal go widziałem. /…/ Cale pomieszczenie wypełniło się tym aromatem egzotycznych kwiatów, a w zasadzie nie tylko kwiatów – była w tym woń cytryn, tytoniu, nawet koszonej trawy.(s.84)
Robert Wallis jest narratorem opowieści, którą przekazuje
czytelnikom w formie retrospekcji. Jest jednak również narrator – obserwator wydarzeń
oraz przekaz listowy. Na uwagę zasługują, bowiem listy Roberta Wallisa z podróży
do Afryki oparte na kilku późno wiktoriańskich dziennikach podróży, wśród
których Anthony Capella wymienia Gustave Flauberta i Mary Kingsley. Krótkie rozdziały
poprzedzone są fragmentami o kawie zaczerpniętymi z cytowanych książek.
/…/ Obróciłem filiżankę: płyn był gęsty i tłusty jak oliwa. Uniosłem ją do ust.W tej maleńkiej dawce skoncentrowało się wszystko, co stanowi o istocie kawy. Żarzące się ziarna, dym z drewna i gorące płomienie tańczyły mi na języku, by wreszcie trafić na tylną ścianę gardła, a stamtąd natychmiast uderzyć do mózgu… ale nie było to gryzące. Konsystencja przypominała miód bądź melasę o delikatnej, miękkiej słodyczy, która nie znikała, jak posmak ciemnej czekolady lub tytoniu. W dwóch łykach wypiłem kawę, lecz smak w moich ustach jeszcze długo wprost się natężał.(s. 32)
Kawę większość z nas kosztuje codziennie. Książka jest dopełnieniem
jej smakowania i ciekawą propozycją lektury.
Anthony Capella, Ulotny urok kawy, wydawnictwo Albatros, tłumaczenie: Dorota Dziewońska, wydanie 24 lutego 2012, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 488.
Lektura pełna smaków i aromatów:) Poszukam.
OdpowiedzUsuńTaka jest:)
UsuńCiekawa i z miłym aromatem :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKocham kawę, książkę muszę koniecznie gdzieś dorwać :)
OdpowiedzUsuńJa tez kocham kawę, marzę o prawdziwym ekspresie na prawdziwą mieloną kawę, a na razie nie piję za dużo dla dobra dziecka:)
UsuńBrzmi niebywale zachęcająco, już zaczęłam szukać po bibliotekach :-)
OdpowiedzUsuńW bibliotece to chyba za wcześnie, chyba że w nowościach:)
UsuńA nawet nie w nowościach, lecz jeszcze w opracowaniu! Przyjdzie mi uzbroić się w cierpliwość ;-)
UsuńTak rzeczywiście:) ale Panie w małych bibliotekach powinny szybko się uwinąć, jak zakupią oczywiście:)
UsuńProszę, ile przyjemności płynie z samego czytania, a jeśli jeszcze połączyć teorię z praktyką... Aromatyczny wpis:)
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńRecenzowana książka zainteresowała mnie, kiedy dotarłam do roku i miejsca i akcji :). Lubię takie opowieści sprzed lat. od kawy wprawdzie wolę herbatę, ale może pora się przełamać? :)
OdpowiedzUsuńHerbata zwłaszcza kupiona w herbaciarniach tez nie jest zła:) Epokę wiktoriańską rownież bardzo lubię:)
UsuńUwielbiam kawę, bardzo lubię epokę wiktoriańską i książki osadzone w tamtych realiach. Smakowite opisy :)
OdpowiedzUsuńAdo dziękuję bardzo:) Owych opisów jest wiele w książce.
UsuńWszystko co związane z kawą jest dla mnie niezwykle interesujące. Jestem zafascynowana tą książką i tym w jaki sposób zachęciłaś mnie do sięgnięcia po nią. Recenzja działająca na zmysły:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulio dziękuję za miłe słowa:)
Usuń