18 marca 2012

Anthony Capella, Ulotny urok kawy.

W niemal każdą niedzielę to Nutta zaprasza nas na filiżankę kawy. Pozwólcie, że dziś ja się do niej dołączę wspominając książkę brytyjskiego pisarza i dziennikarza Anthony’ego Capelli. Ulotny urok kawy to lektura, która na wskroś przesiąknięta jest różnorodnymi zapachami i smakami tej używki.

Anthony Capella zaprasza nas do Londynu roku 1897. W jednej z kawiarni poznajemy Roberta Wallisa, niepublikowanego poetę, ówczesnego lowelasa, birbanta, relegowanego z Oksfordu, lubiącego zabawę i kobiety niekoniecznie dobrych obyczajów i będącego na utrzymaniu ojca i co więcej ciągle w długach. Właściwie wbrew sobie zostaje zatrudniony przez Pinkera, handlarza kawą. Jego zadaniem jest stworzenie Przewodnika opisującego aromaty kawy i nadającego im wyszukane określenia. W pracy towarzyszyć ma mu córka Pinkera, Emily wychowana przez ojca podobnie jak jej dwie młodsze siostry w duchu nowoczesności. Emily reprezentuje ówczesne sufrażystki, jest wielką zwolenniczką walki o prawa wyborcze kobiet, co przedkłada się w jej działaniu. Robert oczywiście zakochuje się w Emily, ale nie przeszkadza mu to korzystać z ziemskich uciech seksualnej swawoli. Związkowi przeciwny jest jednak świadomie działający Pinker, który postanawia wysłać na kilka lat Wallisa w sprawie interesów aż do Afryki. Tam kochliwy bohater zafascynuje się niewolnicą o imieniu Fikre i osobiście będzie miał udział w zakładaniu plantacji kawy. Po za tym same niespodzianki, nie koniecznie w pozytywnym sensie tego słowa.  

Bezpośrednio do filiżanki o standardowych rozmiarach wsypuje się dokładnie odmierzoną ilość zmielonych ziaren. Po dodaniu wody należy odczekać równo dwie minuty, po czym docisnąć łyżeczką fusy do dna i spróbować. (s. 43)

Fragmenty, które najbardziej mnie urzekły dotyczą oczywiście kawy i wspomnianego Przewodnika. Autor książki korzystał z podręczników dla testerów kawy, książek o kawie, wiedzy o uprawie kawy w epoce wiktoriańskiej. Wykorzystał również wydarzenia z historii ruchu sufrażystek takich jak strajki głodowe czy relacje z pobytu w więzieniu. Opisuje również niewolnictwo epoki wiktoriańskiej, ówczesny Londyn i konwenanse.

/…/ Zmieliłem ziarna w małym młynku ręcznym – zapach się wzmógł, wzbogacił głęboką basso profundo nutą lukrecji i goździków. Ostrożnie nalałem wody.
Nagle bukiet ożył, stał się tak gęsty i pełny, że niemal go widziałem. /…/ Cale pomieszczenie wypełniło się tym aromatem egzotycznych kwiatów, a w zasadzie nie tylko kwiatów – była w tym woń cytryn, tytoniu, nawet koszonej trawy.(s.84)

Robert Wallis jest narratorem opowieści, którą przekazuje czytelnikom w formie retrospekcji. Jest jednak również narrator – obserwator wydarzeń oraz przekaz listowy. Na uwagę zasługują, bowiem listy Roberta Wallisa z podróży do Afryki oparte na kilku późno wiktoriańskich dziennikach podróży, wśród których Anthony Capella wymienia Gustave Flauberta i Mary Kingsley. Krótkie rozdziały poprzedzone są fragmentami o kawie zaczerpniętymi z cytowanych książek.

/…/ Obróciłem filiżankę: płyn był gęsty i tłusty jak oliwa. Uniosłem ją do ust.
W tej maleńkiej dawce skoncentrowało się wszystko, co stanowi o istocie kawy. Żarzące się ziarna, dym z drewna i gorące płomienie tańczyły mi na języku, by wreszcie trafić na tylną ścianę gardła, a stamtąd natychmiast uderzyć do mózgu… ale nie było to gryzące. Konsystencja przypominała miód bądź melasę o delikatnej, miękkiej słodyczy, która nie znikała, jak posmak ciemnej czekolady lub tytoniu. W dwóch łykach wypiłem kawę, lecz smak w moich ustach jeszcze długo wprost się natężał.(s. 32)

Kawę większość z nas kosztuje codziennie. Książka jest dopełnieniem jej smakowania i ciekawą propozycją lektury.



Anthony Capella, Ulotny urok kawy, wydawnictwo Albatros,  tłumaczenie: Dorota Dziewońska, wydanie 24 lutego 2012, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 488.

18 komentarzy:

  1. Lektura pełna smaków i aromatów:) Poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kawę, książkę muszę koniecznie gdzieś dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez kocham kawę, marzę o prawdziwym ekspresie na prawdziwą mieloną kawę, a na razie nie piję za dużo dla dobra dziecka:)

      Usuń
  3. Brzmi niebywale zachęcająco, już zaczęłam szukać po bibliotekach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotece to chyba za wcześnie, chyba że w nowościach:)

      Usuń
    2. A nawet nie w nowościach, lecz jeszcze w opracowaniu! Przyjdzie mi uzbroić się w cierpliwość ;-)

      Usuń
    3. Tak rzeczywiście:) ale Panie w małych bibliotekach powinny szybko się uwinąć, jak zakupią oczywiście:)

      Usuń
  4. Proszę, ile przyjemności płynie z samego czytania, a jeśli jeszcze połączyć teorię z praktyką... Aromatyczny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzowana książka zainteresowała mnie, kiedy dotarłam do roku i miejsca i akcji :). Lubię takie opowieści sprzed lat. od kawy wprawdzie wolę herbatę, ale może pora się przełamać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbata zwłaszcza kupiona w herbaciarniach tez nie jest zła:) Epokę wiktoriańską rownież bardzo lubię:)

      Usuń
  6. Uwielbiam kawę, bardzo lubię epokę wiktoriańską i książki osadzone w tamtych realiach. Smakowite opisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ado dziękuję bardzo:) Owych opisów jest wiele w książce.

      Usuń
  7. Wszystko co związane z kawą jest dla mnie niezwykle interesujące. Jestem zafascynowana tą książką i tym w jaki sposób zachęciłaś mnie do sięgnięcia po nią. Recenzja działająca na zmysły:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.