W ziemiańskim dworze to kolejna książka autorstwa Mai Łozińskiej, którą jestem zauroczona i na
na pewno nie będę w tym odosobniona, gdy tylko zdecydujecie się przeczytać tę
pozycję. Od razu piszę, że czyta się ją znakomicie. Delektowałam się jej
treścią stopniowo dzieląc sobie przyjemność, czytając w między czasie inne
książki, acz ciągle do niej wracając. Na pewno jednak do książki szybko
powrócę, aby na nowo odkrywać uroki
ziemiańskiego dworu ukazanego na przestrzeni czterech pór roku.
Treść książki
podzielona jest na cztery części w
kolejności: Zima, Wiosna, Lato, Jesień. Maja Łozińska rozpoczyna więc opowieść
od zwyczajów na dworach ziemiańskich w okresie Bożego Narodzenia, sposobów
ogrzewania zimą domu, ubiorów, spędzania wieczorów przez gospodarzy, zabaw
karnawałowych. Gdy budzi się wiosna nastepują w dworach wielkie porządki i
przygotowania do Wielkanocy. Kiedy nastanie lato do dworu wracają na wakacje
dzieci i młodzież ze szkół, a goście są mile widziani. W okresie jesieni
następuje czas sezonu myśliwskiego, przygotowywania przetworów i odmienne
nastroje wraz z listopadem. Autorka opisuje ówczesne ziemiańskie życie:
polowania, przyjęcia, zabawy, prace w polu, hodowlę koni, wieczory spędzane
przez rodzinę i gości w salonie przy kominku lub w bawialni, wizyty, sposoby
prowadzenia majątków, obowiązki w gospodarstwie, domowej medycynie, teatrze. W
książce znaleźć można wiele anegdot i ciekawostek, zapomnianych obyczajów,
sposobów na przyrządzanie potraw, ale i zabobonów.
Dwór w Modryczu, wschodnia Małopolska dwudziestolecie międzywojenne |
Pozycja jest
bogato ilustrowana fotografiami i reprodukcjami obrazów, które fascynują nie
mniej niż sam tekst. Dla zainteresowanych tematem dodać trzeba, że w książce
umieszczono bibliografię. Nie ma jednak przypisów, więc nie jest to pozycja
czysto naukowa. Treść obejmuje czas między zniesieniem pańszczyzny a wybuchem I
wojny światowej oraz dwudziestolecie międzywojenne. Terytorialnie natomiast
obejmuje Wielkopolskę, Galicję i Królestwo Kongresowe. Większość spraw dotyczy
zamożniejszej części ziemiaństwa.
Dwór w Kamieniu, lata trzydzieste XX wieku |
To lektura pełna
nostalgii za minioną epoką. Czas zatrzymał się tylko na fotografiach… Polecam!
Powitanie ułanów we dworze, Modlnica, Małopolska, 1933 |
Maja Łozińska, W ziemiańskim dworze.Codzienność, obyczaje, święta, zabawy, wydawnictwo PWN, Warszawa 2011, wstęp i wybór zdjęć Jan Łoziński, oprawa miękka, stron 360.
Też jestem zauroczona tymi książkami. Do tej pory przeczytałam dwie, a kolejne już czekają... Dla fanów czasów przedwojennych są idealne!:)
OdpowiedzUsuńTak, masz całkowitą rację:)
UsuńNie miałam okazji jeszcze przeczytać tej i pozostałych książek autorki, jednakże lubię atmosferę przeszłości, jej czar i urok tego co minęło i juz nie wróci :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja:) A książki bardzo polecam, bo warto:)
UsuńOoo! No proszę, zawsze fascynowały mnie takie stare dworki i dworskie obyczaje. Kiedy byłam mała mama zabierała mnie na wycieczki do różnych dworków. Wyobrażałam sobie wtedy życie tam i marzyłam, że kiedy będę duża to sobie taki dworek kupię i tam zamieszkam. :) Z wielką chęcią przeczytam tę pozycję, bo moja dworkowa fascynacja nadal trwa. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO posiadaniu takiego dworku rownież marzyłam i marzę, choć w rzeczywistości to nierealne pod względem finansowym. Mimo to taka sielskość-anielskość wiejska mi pasuje. Serdeczności
Usuńsuper książka, polecam. filip z warszawy
OdpowiedzUsuńZgadza się:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis:)
Zetknąłem się z tą książką w pracy, więc niejako z obowiązku, służbowo. Zakupił ją sobie Instytut Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ. Już sama okładka mnie zauroczyła. Mogłem ją tylko przekartkować i z żalem się z nią rozstawałem. Budzi nostalgię za minionym czasem, za tradycjami pieczołowicie kultywowanymi, za poczuciem tożsamości narodowej, za sposobem bycia i życia, za więziami międzyludzkimi, za pięknymi dworkami i za czasem, którego nie da chyba się już reaktywować. Tak sobie myślałem, że skoro kupił ją IZP, to oznacza, ze może ta instytucja dostrzega, że „Cywilizacja współczesna znajduje się w złym położeniu, bo nam nie odpowiada. Człowiek powinien być miarą wszystkiego. W rzeczywistości zaś jest istotą obcą w świecie, który sam stworzył. Środowisko stworzone przez naszą inteligencję i nasze wynalazki nie pasuje do nas. Czujemy się w nim nieszczęśliwi. Wyrodniejemy w nim moralnie i umysłowo. Rozum wymiótł wierzenia religijne. Prawie we wszystkich krajach obniżył się gatunek umysłowy i moralny tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za kierownictwo sprawami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi. Być może, że te braki umysłowe są niebezpieczniejsze dla cywilizacji, niż choroby zaraźliwe’... /Laureat Nobla, Dr Alexis Carrel: „Człowiek istota nieznana”, 1938./
OdpowiedzUsuńA przecież od tego momentu cywilizacja zrobiła jeszcze większe postępy... niestety:- ((
W pakiecie chciałbym dołączyć ten wiersz:
Niech Ci się przyśni dworek skryty
w białych sadach,
Z drewnianym gankiem w młodych,
gęstych winogradach;
U progu pies patrzący z rozumnym spokojem,
Choć łagodny jak dziecko nazwany Rozbojem...
Gdy wyjdziesz wczesnym rankiem,
niechaj w ganku czeka
Na białym stole dobry,
miły list z daleka
/Leopold Staff/
Bardzo dziękuję za cudowny wpis:) Być może owa miłość i uwielbienie moje do tych czasów wynika właśnie z tęsknoty za tym czego już nie ma. Zapominamy o najważniejszych wartościach i kultywowaniu tradycji, pielęgnowaniu swojej małej ojczyzny.
UsuńOdnalazłam w internecie wiersz całości:)
Dworek
Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
Z drewnianym gankiem w młodych, gęstych winoroślach,
W nich staroświecka izba tak spełzała i zbladła,
Że siebie nie poznaje już w głębiach zwierciadła;
Sprzęty w czystych pokrowców obleczone biele,
Bezczynne i poważne jak ludzie w niedzielę;
U progu pies patrzący z rozumnym spokojem,
Choć łagodny jak dziecko, nazwany Rozbojem...
Gdy wyjdę wczesnym rankiem, niech mnie w ganku czeka
Na białym stole dobry, miły list z daleka
I dal wśród drzew, owianych słonecznym opyłem,
Niech mi się wyda krajem, gdzie nigdy nie byłem,
By mi było w tym miejscu, nie znanym nikomu,
Przedziwnie jak w obczyźnie i słodko jak w domu.
Leopold Staff
Serdeczności