6 marca 2012

Maja Łozińska, W ziemiańskim dworze.Codzienność, obyczaje, święta, zabawy.

W ziemiańskim dworze to kolejna książka autorstwa Mai Łozińskiej, którą jestem zauroczona i na na pewno nie będę w tym odosobniona, gdy tylko zdecydujecie się przeczytać tę pozycję. Od razu piszę, że czyta się ją znakomicie. Delektowałam się jej treścią stopniowo dzieląc sobie przyjemność, czytając w między czasie inne książki, acz ciągle do niej wracając. Na pewno jednak do książki szybko powrócę,  aby na nowo odkrywać uroki ziemiańskiego dworu ukazanego na przestrzeni czterech pór roku. 

Treść książki podzielona jest na cztery  części w kolejności: Zima, Wiosna, Lato, Jesień. Maja Łozińska rozpoczyna więc opowieść od zwyczajów na dworach ziemiańskich w okresie Bożego Narodzenia, sposobów ogrzewania zimą domu, ubiorów, spędzania wieczorów przez gospodarzy, zabaw karnawałowych. Gdy budzi się wiosna nastepują w dworach wielkie porządki i przygotowania do Wielkanocy. Kiedy nastanie lato do dworu wracają na wakacje dzieci i młodzież ze szkół, a goście są mile widziani. W okresie jesieni następuje czas sezonu myśliwskiego, przygotowywania przetworów i odmienne nastroje wraz z listopadem. Autorka opisuje ówczesne ziemiańskie życie: polowania, przyjęcia, zabawy, prace w polu, hodowlę koni, wieczory spędzane przez rodzinę i gości w salonie przy kominku lub w bawialni, wizyty, sposoby prowadzenia majątków, obowiązki w gospodarstwie, domowej medycynie, teatrze. W książce znaleźć można wiele anegdot i ciekawostek, zapomnianych obyczajów, sposobów na przyrządzanie potraw, ale i zabobonów. 


Dwór w Modryczu, wschodnia Małopolska dwudziestolecie międzywojenne

Pozycja jest bogato ilustrowana fotografiami i reprodukcjami obrazów, które fascynują nie mniej niż sam tekst. Dla zainteresowanych tematem dodać trzeba, że w książce umieszczono bibliografię. Nie ma jednak przypisów, więc nie jest to pozycja czysto naukowa. Treść obejmuje czas między zniesieniem pańszczyzny a wybuchem I wojny światowej oraz dwudziestolecie międzywojenne. Terytorialnie natomiast obejmuje Wielkopolskę, Galicję i Królestwo Kongresowe. Większość spraw dotyczy zamożniejszej części ziemiaństwa. 

Dwór w Kamieniu, lata trzydzieste XX wieku

To lektura pełna nostalgii za minioną epoką. Czas zatrzymał się tylko na fotografiach… Polecam!

Powitanie ułanów we dworze, Modlnica, Małopolska, 1933


Maja Łozińska, W ziemiańskim dworze.Codzienność, obyczaje, święta, zabawy, wydawnictwo PWN, Warszawa 2011,  wstęp i wybór zdjęć Jan Łoziński, oprawa miękka, stron 360.

10 komentarzy:

  1. Też jestem zauroczona tymi książkami. Do tej pory przeczytałam dwie, a kolejne już czekają... Dla fanów czasów przedwojennych są idealne!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji jeszcze przeczytać tej i pozostałych książek autorki, jednakże lubię atmosferę przeszłości, jej czar i urok tego co minęło i juz nie wróci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja:) A książki bardzo polecam, bo warto:)

      Usuń
  3. Ooo! No proszę, zawsze fascynowały mnie takie stare dworki i dworskie obyczaje. Kiedy byłam mała mama zabierała mnie na wycieczki do różnych dworków. Wyobrażałam sobie wtedy życie tam i marzyłam, że kiedy będę duża to sobie taki dworek kupię i tam zamieszkam. :) Z wielką chęcią przeczytam tę pozycję, bo moja dworkowa fascynacja nadal trwa. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O posiadaniu takiego dworku rownież marzyłam i marzę, choć w rzeczywistości to nierealne pod względem finansowym. Mimo to taka sielskość-anielskość wiejska mi pasuje. Serdeczności

      Usuń
  4. super książka, polecam. filip z warszawy

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadza się:)
    Dziękuję za wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zetknąłem się z tą książką w pracy, więc niejako z obowiązku, służbowo. Zakupił ją sobie Instytut Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ. Już sama okładka mnie zauroczyła. Mogłem ją tylko przekartkować i z żalem się z nią rozstawałem. Budzi nostalgię za minionym czasem, za tradycjami pieczołowicie kultywowanymi, za poczuciem tożsamości narodowej, za sposobem bycia i życia, za więziami międzyludzkimi, za pięknymi dworkami i za czasem, którego nie da chyba się już reaktywować. Tak sobie myślałem, że skoro kupił ją IZP, to oznacza, ze może ta instytucja dostrzega, że „Cywilizacja współczesna znajduje się w złym położeniu, bo nam nie odpowiada. Człowiek powinien być miarą wszystkiego. W rzeczywistości zaś jest istotą obcą w świecie, który sam stworzył. Środowisko stworzone przez naszą inteligencję i nasze wynalazki nie pasuje do nas. Czujemy się w nim nieszczęśliwi. Wyrodniejemy w nim moralnie i umysłowo. Rozum wymiótł wierzenia religijne. Prawie we wszystkich krajach obniżył się gatunek umysłowy i moralny tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za kierownictwo sprawami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi. Być może, że te braki umysłowe są niebezpieczniejsze dla cywilizacji, niż choroby zaraźliwe’... /Laureat Nobla, Dr Alexis Carrel: „Człowiek istota nieznana”, 1938./
    A przecież od tego momentu cywilizacja zrobiła jeszcze większe postępy... niestety:- ((
    W pakiecie chciałbym dołączyć ten wiersz:
    Niech Ci się przyśni dworek skryty
    w białych sadach,
    Z drewnianym gankiem w młodych,
    gęstych winogradach;
    U progu pies patrzący z rozumnym spokojem,
    Choć łagodny jak dziecko nazwany Rozbojem...
    Gdy wyjdziesz wczesnym rankiem,
    niechaj w ganku czeka
    Na białym stole dobry,
    miły list z daleka
    /Leopold Staff/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za cudowny wpis:) Być może owa miłość i uwielbienie moje do tych czasów wynika właśnie z tęsknoty za tym czego już nie ma. Zapominamy o najważniejszych wartościach i kultywowaniu tradycji, pielęgnowaniu swojej małej ojczyzny.

      Odnalazłam w internecie wiersz całości:)


      Dworek

      Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
      Z drewnianym gankiem w młodych, gęstych winoroślach,
      W nich staroświecka izba tak spełzała i zbladła,
      Że siebie nie poznaje już w głębiach zwierciadła;
      Sprzęty w czystych pokrowców obleczone biele,
      Bezczynne i poważne jak ludzie w niedzielę;
      U progu pies patrzący z rozumnym spokojem,
      Choć łagodny jak dziecko, nazwany Rozbojem...
      Gdy wyjdę wczesnym rankiem, niech mnie w ganku czeka
      Na białym stole dobry, miły list z daleka
      I dal wśród drzew, owianych słonecznym opyłem,
      Niech mi się wyda krajem, gdzie nigdy nie byłem,
      By mi było w tym miejscu, nie znanym nikomu,
      Przedziwnie jak w obczyźnie i słodko jak w domu.

      Leopold Staff



      Serdeczności

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.