Gdy sięgnęłam
po Trzy Siostry Susan Mallery stwierdziłam,
że już bardzo dawno nie czytałam, ot takiej zwyklej współczesnej obyczajówki. A
szkoda, bowiem czasami natrafiamy na książkę, która akurat w tym, a nie innym momencie życia jest nam bardzo
potrzebna do pojmowania pewnych niejasności; tego, czego nie rozumiemy lub nie
chcemy do siebie dopuścić. Nagle jednak wszystko ku zdziwieniu staje się łatwe
i klarowne. Przeciwności losu przecież spotykają każdego z nas. Pytanie jednak
brzmi, czy potrafimy sobie z nimi poradzić.
Nazwa Trzech Sióstr
odnosi się do trzech dziewiętnastowiecznych domów stojących obok siebie na wzgórzu
na Backberry Island nad zatoką Puget. Porzucona przed ołtarzem, w dodatku po
dziesięcioletnim związku, Andi Gordon postanawia radykalnie zmienić swoje życie
i wyjechać ze Seattle. Zainwestowała wszystkie swoje oszczędności w kupno domu,
który widziała dwa razy, w dodatku w mieście, w którym zdarzyło jej się spędzić
może z 72 godziny. To środkowy dom na wzgórzu, bardzo zaniedbany, ruina,
rudera, ale Andi widzi w nim potencjał, w dodatku pragnie zamieszkać na piętrze,
a na parterze otworzyć klinikę dla dzieci. Młoda kobieta jest pediatrą, ale nie
ma wygórowanych ambicji naukowych w dziedzinie medycyny jak jej rodzice i
rodzeństwo. Chce po prostu pomagać dzieciom. To wszystko. Andi uznała, że
doprowadzenie domu do użyteczności, pomoże jej samej pozbierać się po ostatnich
przeżyciach. To wyzwanie, doszła jednak do wniosku, że dom to nie facet, można śmiało się w nim zakochać (s.7).
Obok domu Andi
stoją dwa domy, zamieszkałe i zadbane. Pierwszą sąsiadkę jaką poznaje jest ta z
domu po prawej - Boston King, malarka. Jej mąż Zeke King wraz ze swoim bratem
Wade mają firmę remontową i zostali zatrudnieni do przeróbek w domu Andi. Okazuje
się, że nad wszystkim będzie czuwał przystojny Wade, samotny ojciec Carrie. Deanna
Phillips to perfekcjonistka z idealnie uporządkowanego domu po lewej. Wraz z
mężem Collinem, którego praca polega na rozjazdach, wychowują pięć córek.
Nie tylko Andi
przeżywa wewnętrzne rozterki. Boston i Zeke nie mogą się pogodzić ze stratą
synka sześć miesięcy wcześniej. Każde z nich inaczej przeżywa ów ból: Boston
bez przerwy maluje Liama, a Zeke ucieka w alkohol. Podziały również istnieją w
rodzinie Deanny. Collin ma dość życia pod dyktando, dyrygowaniem nim i
dziewczynkami, apodyktyczności żony, wydawanym poleceniom, dążeniom do
perfekcyjności. Deanna na początku nie rozumie o co chodzi mężowi. Boli się samotności,
tego, co ludzie powiedzą, zawsze dążyła do tego, aby jej rodzina była idealna i
zadowolona: jedzenie tylko przez nią przygotowane, dietetyczne i ekologiczne, oglądanie
w telewizji tylko edukacyjnych programów, ład i porządek w domu. Innymi słowy
rygor i życie pod dyktando. Gnębi się również jeszcze czymś innym.
Każda z kobiet
chce pozbyć się balastu, ciężaru przeszłości. Nie zawsze jest to jednak łatwe
do wykonania. Drogi tych trzech kobiet, sąsiadek, jednak łączą się. Kobiety poznają
się bliżej, znikają zadawnione między Boston i Deanną animozje i obojętność,
pojawia się zaufanie, szacunek i przyjaźń. Każda z nich musi rozprawić się z przeszłością,
dać zezwolenie na zgodę, że tak się stało, a nie inaczej i wyjść naprzeciw przyszłości.
Trzy siostry to też opowieść, w której oprócz
romansu, znajdziemy wątki rodzinne. Stosunki z mężami, jakie mają Boston i
Deanny nie układają się najlepiej. Gdzieś zostają zatracone bliskość i swobodny
kontakt. Wade również ucieka przed Andi. Deanna w dodatku ma kłopot z porozumieniem
się z córkami, zwłaszcza z najstarszą dwunastoletnią Madison. Zaczyna wątpić w
to czy ją kochają, czy jej się, aby nie boją. Susan Mallery bardzo ładnie
skomponowała historię zwykłych, przeciętnych kobiet, które pogubiły się na
skutek wydarzeń z przeszłości. Pragną jednak odnalezienia właściwej drogi. To powieść,
która nie tylko absorbuje czytelnika, ale momentami również wzrusza i śmieszy,
dzięki dowcipnym dialogom. Miłość zawsze czyni cuda.
Warto nadmienić
na koniec, że Susan Mallery napisała serię książek, której bohaterami są
mieszkańcy Backberry Island. Trzy siostry to cześć druga, po Barefoot Season, zaś trzecia to Evening Stars.
Susan Mallery, Trzy Siostry, wydawnictwo HarperCollins, wydanie 2016, tytuł oryginału Three Sisters, tłumaczenie: Hanna Hessenmuller, seria: Blackberry Island (tom 2), oprawa miękka, stron 432.
więcej o serii TU
więcej o serii TU
Intrygująca opowieść.
OdpowiedzUsuńTrzy siostry...tytuł narzuca od razu pokrewieństwo a tu trzy domy.....interesujące.
Szkoda, że nie można wszystkich ciekawych książek przeczytać.....
Myślałam jak ty, że to będzie opowieść o trzech siostrach, a tu taka niespodzianka :) W dodatku każdy dom jest inny.
UsuńCzęsto zdarza mi się trafić na książkę która akurat w danym momencie jest mi pitrzebna, to taka trochę magia :)
OdpowiedzUsuń"Trzy siostry" wydają się ciekawą lekturą.
Można to też tak odbierać :)
UsuńA ja gorąco polecam piękną powieść polską współczesną "Siostry" Agnieszki Lewandowskiej-Kakol! O siostrach właśnie!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć polskie obyczajówki omijam z daleka. Będę jednak próbować :)
Usuń