W minionym tygodniu korzystając z cudnej i słonecznej pogody ponownie zawitaliśmy
do opinogórskiego parku. Jak ktoś lubi ciszę i spokój to jak najbardziej
powinien przybyć w te strony w dni powszednie i spędzić tu popołudnie. W sobotę
i niedzielę ludzi jest masa i specjalnie się temu nie dziwię, bo ośrodek
rozwija się z roku na rok i cieszy się coraz większą popularnością nie tylko wśród
mieszkańców najbliższych okolic. Korzystając z okazji w muzealnym sklepiku
zakupiłam książkę profesora Zbigniewa Sudolskiego poświęconą kobietom w życiu
Zygmunta Krasińskiego.
To studium psychologiczno – obyczajowe, które z pewnością zainteresuje niejednego
czytelnika. Odrzuca ono bowiem wszelkie tendencje hagiograficzne fałszujące
prawdę, idealizację postaci i umożliwia obserwację czynów poety z perspektywy
historyczno - obyczajowo - kulturalnej. Autor w głównej mierze opiera się na
zachowanej korespondencji oraz dwóch pracach z końca XIX wieku: Piotra Chmielowskiego:
Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i
Krasińskiego. Studium literackie oraz Ferdynanda Hoesicka: Miłość w życiu Zygmunta Krasińskiego.
Studium biograficzne, do których podchodzi w sposób krytyczny.
|
Henrietta Ewa Ankwiczówna wg rysunku z epoki |
Zbigniew Sudolski przedstawia kobiety czasów dzieciństwa Zygmunta
Krasińskiego: matkę Marię Urszulę z Radziwiłłów Krasińską, która zmarła na
gruźlicę w roku 1822 w wieku zaledwie 43 lat; bonę Helenę baronową de La Haye
oraz Katarzynę z Boglerów Rozpendowską, która była „towarzyszką życia” matki
poety. Ciekawa jednak część rozpoczyna się z chwilą analizy pierwszych miłości
Zygmunta Krasińskiego. Poeta miał wielką słabość do kobiet starszych i urzekających
niezwykłą urodą. Platoniczna miłość a potem przyjaźń łączyła go z kuzynką
Amelią z Bronikowskich Załuską, której Zygmunt niejednokrotnie wyznawał braterską
miłość w listach. To z jej woli została wykonana kamienna ławeczka zachowana do
dziś w opinogórskim parku z napisem: Niech
pamięć moja zawsze ci będzie miła. W 1829 roku Zygmunt poznaje w Genewie Angielkę
Henriettę Willan, córkę zamożnego kupca. Zaledwie w kilka miesięcy zrodziła się
wyimaginowana i uduchowiona, ale jednak nadal platoniczna miłość. Zygmunt od
początku jednak zaznaczył, że nigdy nie będzie mężem Henrietty. Oczywiście
chodziło o różnice stanowe i spełnienie roli wyznaczonej mu przez ród. Warto
zaznaczyć, że zawsze pilnował go ojciec gen. Wincenty Krasiński, który niejednokrotnie
ingerował w życie osobiste poety. Platoniczny związek trwa do lutego 1832 roku,
w niespełna rok później Henrietta była już mężatką.
Ciekawym przypadkiem jest panna Henrietta Ewa Ankwiczówna i jej hrabiowska
rodzina polująca na Krasińskiego, jako zięcia. Ankiewiczowie chcąc zrealizować
swoje matrymonialne plany odrzucili starania o rękę córki nawet Adama
Mickiewicza. Usidlenie hrabiego oczywiście nie powiodło się. Prawdziwy i
namiętny romans połączył 22-letniego Zygmunta z Joanną z Morzkowskich Bóbr –
Piotrowicką, starszą od niego, o co najmniej 5 lat. To z nią spędza upojne
noce, obiecuje nazywać ją „Marią” i jej dedykować przyszłe utwory, acz z
upływem lat zmienność nastroju kochanki zaczyna romantycznego poetę zwyczajnie
nużyć. General Krasiński bojąc się reperkusji tej znajomości, niejednokrotnie
ucina finansowy dopływ gotówki jedynakowi, ostrzega, żąda powrotu syna do
kraju, snuje plany ożenku, w końcu stanowczo żąda od syna przyrzeczenia, że
nigdy już nie napisze do pani Joanny, a gdy to nie skutkuje wyrusza do
Krzemieńca i stara się wymóc to samo na Bobrowej. Koniec trwającego cztery lata
romansu przychodzi, gdy 24 grudnia 1838 roku w Neapolu Zygmunt Krasiński
poznaje Delfinę z Komarów Potocką.
|
Zygmunt Krasiński we fraku ślubnym, 1843 |
Warto zaznaczyć, że w pani Bobrowej zakochać się miał Juliusz Słowacki. W międzyczasie Zygmunt przymuszony przez
ojca spotyka się, co i raz z rodziną Branickich. Panna Elżbieta Branicka
młodsza od Zygmunta o 8 lat, sprzyjała poecie, oczarowana była jego intelektem,
odmiennością i tajemniczością. Cóż z tego, gdy ten absolutnie w niej nic nie
widział, uważał za nudną, pannę nie wzbudzającą namiętności, a na swój ślub w
Dreźnie szedł jak na ścięcie. Z kolei podczas podróży poślubnej świeżo poślubieni
małżonkowie jechali w osobnych powozach. Co więcej nawet po ślubie z Elizą,
nadal spotykał się z Delfiną, pisał tkliwe listy, przesyłał prezenty, doprowadził
do wspólnego wyjazdu rodziny z Delfiną! Cóż z tego Zygmunta był za egoista!
Eliza z kolei moim zdaniem to anioł w ludzkim ciele, pełna dobroci, łagodna, z
godnością znosiła liczne mężowskie upokorzenia i towarzyskie plotki. Zygmunta
nie cieszyło ani małżeństwo ani pojawiające się na świecie dzieci. Dopiero pod
koniec życia Zygmunt odnalazł w swojej żonie ideał kobiecy. 11 lutego 1859 roku
złożył Jerzemu Lubomirskiemu deklarację:
Głupi, zmarnowałem życia połowę, najlepszą straciłem, zużyłem siły, duszę i
zdrowie na to, by fałsz, próżność i pychę znaleźć tam, gdzie widziałem anioła,
a miałem tego własnego przy sobie i pod bokiem moim i zapoznałem go, aż
naroście odkryć go musiałem!!!
Tak jest Jerzy, i takim aniołem jest Eliza”
|
Eliza z Branickich Krasińska, 1857 by Franz Xaver Wintelhalter |
Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego Zbigniewa Sudolskiego to wspaniała, napisana barwnym
językiem i oparta na licznych fragmentach listów, opowieść o uczuciach
targanych Zygmuntem Krasińskim, jego zepsuciu, niekiedy próżności, egoizmie,
okrucieństwie w stosunku do własnej żony, znieczulicy. To również
charakterystyka ówcześnie panujących konwenansów i obyczajów, która nakreśla arystokratyczny
świat przyjęć, bali, podróży, romansów, aranżowanych i w większości
nieszczęśliwych małżeństw. Do tekstu dodano również dodatkowe strony z ilustracjami.
Spoglądam na portret urodziwej Elizy Branickiej pędzla
F.X. Wintelhaltera i nie mogę za grosz zrozumieć postępowanie Zygmunta. Ileż ta
kobieta musiała przez niego wycierpieć…
Zbigniew Sudolski,
Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego (studium psychologiczno - obyczajowe), wydane przez Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, wydanie 2006, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 151 + ilustracje.
Opinogóra, 15.05.2013r.
|
widok na ptaszarnię od strony pałacyku |
|
widok na dworek od strony pałacyku |
|
front dworku, w oddali pomnik Z. Krasińskiego |
|
tył dworku |
|
zejście od strony dworku i pomnika Z. Krasińskiego do Domku Ogrodnika (obecnie Gościniec Ogrodnika) |
|
Oficyna |
|
po prawej stronie od oficyny, kamienny stół i "fotel Cieszkowskiego" |
|
19.05.2013, w oddali można dojrzeć głowicę zameczku; widok od strony Opinogóry - Koloni |
Zainteresowanych odsyłam też do zdjęć prezentowanych w 2012 roku
Czekałam na ten Twój post i dzięki niemu przeniosłam się na chwilę w jakże bliskie mi klimaty i miejsca.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Sudolskiego zakupiłam w tym samym miejscu, podobnie jak i kilka innych tytułów dotyczących rodziny Zygmunta.
Portret Elizy, który prezentujesz na pocztówce jest naprawdę bardzo urokliwy, może i nawet najpiękniejszy ze wszystkich jej wizerunków?
Dobrze, że choć po śmierci Zygmunta Eliza zdecydowała się o to, by zadbać o własne szczęście i wyszła po raz drugi za mąż.
Śliczna Opinogóra w oprawie wiosennej - magnolie, kwitnące kasztany...
Na inne tytuły też u mnie przyjdzie pora. Nie wiem czy w pierwszej kolejności nie pokuszę się o książkę Sudolskiego poświęconą Pani Elizie, bo po obecnej lekturze mam na nią niezmierną ochotę.
UsuńTak, zasłużenie była kochana i szanowana przez drugiego męża Ludwika. nie chciała zresztą po śmierci być pochowana obok pierwszego męża w Opinogórze, ale obok drugiego w kościele w Krasnem. Znamienne, choć Opinogórę lubiła...
Park jest wspaniały!
Tak myślę, że nagrobki warto byłoby na cmentarzu tu pokazać. Mam stare zdjęcia z 2002 roku bodajże, ale robione zimą i w dodatku aparatem zwykłym, są w osobnym albumie, bo był projekt, abym zajęła się nimi z racji historii sztuki. Przepadło. Może kiedyś się uda powtórzyć sesję.
Dziś dzień pod znakiem Opinogóry! Wirtualna wizyta na Twoim blogu, gdzie tak pięknie przedstawiłaś romantycznych mieszkańców tego miejsca, a niedługo potem otrzymałam przesyłkę tradycyjną pocztą prosto z Muzeum w Opinogórze.
UsuńNagrobki - to pomysł na kolejny, ciekawy post.
Już jestem ciekawa co nabyłaś! W sklepiku dowiedziałam się, że nie wystawiają wszystkiego na stronie internetowej. A jest na miejscu w czym wybierać:)
UsuńTo nie były nabytki raczej przesyłka z ciekawymi materiałami, którą otrzymałam od przemiłej Pani z Biblioteki Opinogórskiej (przy Muzeum).
UsuńO, to była wiec bardzo przyjemna przesyłka:)
UsuńPiękny, przenoszący w przeszłość post, za który dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziekuję za miłe słowa przynoszące mi radość:)
UsuńZygmunta Krasińskiego uwielbiałam zawsze.Cudowny post.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWiele lat temu czytałam tomy listów Elizy Krasińskiej ("Świadek epoki: listy Elizy z Branickich Krasińskiej") i zrobiły na mnie duże wrażenie. Odtąd na Zygmunta Krasińskiego patrzę trochę inaczej...
OdpowiedzUsuńPamiętam też, że ulubioną metodą leczenia bliskich była dla Elizy Krasińskiej homeopatia. Niestety, dzieci chorowały, jedno z nich zmarło. Czy metoda była zła czy też w tych czasach trudno było leczyć homeopatią? Jednak mimo wszystko w jej słowach nie ma tak wiele goryczy, jak by się można było spodziewać, sądząc po tym co ją w życiu spotkało.
W Opinogórze byłam w czasie studiów, a więc dość dawno. Mieliśmy wówczas sesję romantyczną w zameczku, a spaliśmy w pobliskiej szkole. W dzień słuchanie referatów o literaturze, wieczorne ognisko w pobliżu, zwiedzanie okolicy. Miło to wspominam.
Pozdrawiam
Do listów jeszcze Elizy nie dotarłam, a bardzo chciałabym. prof. Sudolski podkreśla jednak, że wiele z korespondencji Zygmunta zostało ocenzurowana prawdopodobnie przez rodzinę. Eliza nie skarżyła się nikomu na to, co spotyka ją od męża. Tuż po ślubie do swojej siostry Katarzyny pisała i życzyła jej, żeby była tak szczęśliwa jak ona. A wiadomo przecież jak było. Zresztą Zygmunt przez ponad pół roku nie zbliżył się do Elizy, potem w liście do jednego z przyjaciół bodajże Lubomirskiego informuje o spełnieniu małżeńskiego obowiązku.
UsuńPolecam Ci także ksiązkę Magdaleny Jastrzębskiej o córce Zygmunta, Marii Beatrix Pani na Złotym Potoku
To właśnie tam zmarła i została pochowana jako dziecko siostra Marii, Elżbieta.
Opinogóra zmienia się z roku na rok. Pięknieje powiedziałabym i rozwija się jako ośrodek kulturalny. Nocowaliście pewnie w starej szkole. Od lat jest już nowa, świetnie się prezentująca ze wspaniałym boiskiem. Powinnaś odwiedzić koniecznie te strony ponownie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Zanim się zastanowiłam napisałam, że nie znam twórczości Krasickiego (coś tam jednak znam; czytałam Nie-boską - to chyba była lektura i oglądałam Irydiona w teatrze. To jednak było i dawno i niewiele, więc może tak bardzo się nie pomyliłam pisząc, że nie znam. A park to piękne miejsce na relaks wśród natury
OdpowiedzUsuńWszystko ok, ale to nie Krasicki, a Krasiński:)
UsuńJa do utworów tez powinnam wrócić, bo tylko tyle za mną co w szkole było, więc wstyd jest.
Nagminnie przekręcam wyrazy, nazwiska, a co robię z cyferkami to woła o pomstę do nieba :( Od jakiegoś czasu staram się sprawdzać pisownię, ale i tak moje wpisy zawierają całe mnóstwo literówek, a czasami wychodzą takie lapsusy :(
UsuńPiękne kobiety, piękna Opinogóra i jak zawsze wszystko pięknie zamknięte w klamrze słowa. Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńMałgosiu bardzo dziękuję za wpis. Zamknęłaś komentarze u siebie, więc napiszę Ci tutaj, że z niecierpliwością będę oczekiwać Twojego blogowego powrotu:)
UsuńDziękuję za miłe słowa:)
Dziękuję ślicznie :)
UsuńŚwietny post.
OdpowiedzUsuńA na książkę narobiłaś mi apetytu.
dziękuję:)
Usuń