19 maja 2013

Zbigniew Sudolski, Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego (studium psychologiczno - obyczajowe).


W minionym tygodniu korzystając z cudnej i słonecznej pogody ponownie zawitaliśmy do opinogórskiego parku. Jak ktoś lubi ciszę i spokój to jak najbardziej powinien przybyć w te strony w dni powszednie i spędzić tu popołudnie. W sobotę i niedzielę ludzi jest masa i specjalnie się temu nie dziwię, bo ośrodek rozwija się z roku na rok i cieszy się coraz większą popularnością nie tylko wśród mieszkańców najbliższych okolic. Korzystając z okazji w muzealnym sklepiku zakupiłam książkę profesora Zbigniewa Sudolskiego poświęconą kobietom w życiu Zygmunta Krasińskiego.

To studium psychologiczno – obyczajowe, które z pewnością zainteresuje niejednego czytelnika. Odrzuca ono bowiem wszelkie tendencje hagiograficzne fałszujące prawdę, idealizację postaci i umożliwia obserwację czynów poety z perspektywy historyczno - obyczajowo - kulturalnej. Autor w głównej mierze opiera się na zachowanej korespondencji oraz dwóch pracach z końca XIX wieku: Piotra Chmielowskiego: Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Studium literackie oraz Ferdynanda Hoesicka: Miłość w życiu Zygmunta Krasińskiego. Studium biograficzne, do których podchodzi w sposób krytyczny.

Henrietta Ewa Ankwiczówna wg rysunku z epoki
Zbigniew Sudolski przedstawia kobiety czasów dzieciństwa Zygmunta Krasińskiego: matkę Marię Urszulę z Radziwiłłów Krasińską, która zmarła na gruźlicę w roku 1822 w wieku zaledwie 43 lat; bonę Helenę baronową de La Haye oraz Katarzynę z Boglerów Rozpendowską, która była „towarzyszką życia” matki poety. Ciekawa jednak część rozpoczyna się z chwilą analizy pierwszych miłości Zygmunta Krasińskiego. Poeta miał wielką słabość do kobiet starszych i urzekających niezwykłą urodą. Platoniczna miłość a potem przyjaźń łączyła go z kuzynką Amelią z Bronikowskich Załuską, której Zygmunt niejednokrotnie wyznawał braterską miłość w listach. To z jej woli została wykonana kamienna ławeczka zachowana do dziś w opinogórskim parku z napisem: Niech pamięć moja zawsze ci będzie miła. W 1829 roku Zygmunt poznaje w Genewie Angielkę Henriettę Willan, córkę zamożnego kupca. Zaledwie w kilka miesięcy zrodziła się wyimaginowana i uduchowiona, ale jednak nadal platoniczna miłość. Zygmunt od początku jednak zaznaczył, że nigdy nie będzie mężem Henrietty. Oczywiście chodziło o różnice stanowe i spełnienie roli wyznaczonej mu przez ród. Warto zaznaczyć, że zawsze pilnował go ojciec gen. Wincenty Krasiński, który niejednokrotnie ingerował w życie osobiste poety. Platoniczny związek trwa do lutego 1832 roku, w niespełna rok później Henrietta była już mężatką. 

Delfina Potocka, l.30. XIX w.
Ciekawym przypadkiem jest panna Henrietta Ewa Ankwiczówna i jej hrabiowska rodzina polująca na Krasińskiego, jako zięcia. Ankiewiczowie chcąc zrealizować swoje matrymonialne plany odrzucili starania o rękę córki nawet Adama Mickiewicza. Usidlenie hrabiego oczywiście nie powiodło się. Prawdziwy i namiętny romans połączył 22-letniego Zygmunta z Joanną z Morzkowskich Bóbr – Piotrowicką, starszą od niego, o co najmniej 5 lat. To z nią spędza upojne noce, obiecuje nazywać ją „Marią” i jej dedykować przyszłe utwory, acz z upływem lat zmienność nastroju kochanki zaczyna romantycznego poetę zwyczajnie nużyć. General Krasiński bojąc się reperkusji tej znajomości, niejednokrotnie ucina finansowy dopływ gotówki jedynakowi, ostrzega, żąda powrotu syna do kraju, snuje plany ożenku, w końcu stanowczo żąda od syna przyrzeczenia, że nigdy już nie napisze do pani Joanny, a gdy to nie skutkuje wyrusza do Krzemieńca i stara się wymóc to samo na Bobrowej. Koniec trwającego cztery lata romansu przychodzi, gdy 24 grudnia 1838 roku w Neapolu Zygmunt Krasiński poznaje Delfinę z Komarów Potocką.
Zygmunt Krasiński we fraku ślubnym, 1843
Warto zaznaczyć, że w pani Bobrowej zakochać się miał Juliusz Słowacki. W międzyczasie Zygmunt przymuszony przez ojca spotyka się, co i raz z rodziną Branickich. Panna Elżbieta Branicka młodsza od Zygmunta o 8 lat, sprzyjała poecie, oczarowana była jego intelektem, odmiennością i tajemniczością. Cóż z tego, gdy ten absolutnie w niej nic nie widział, uważał za nudną, pannę nie wzbudzającą namiętności, a na swój ślub w Dreźnie szedł jak na ścięcie. Z kolei podczas podróży poślubnej świeżo poślubieni małżonkowie jechali w osobnych powozach. Co więcej nawet po ślubie z Elizą, nadal spotykał się z Delfiną, pisał tkliwe listy, przesyłał prezenty, doprowadził do wspólnego wyjazdu rodziny z Delfiną! Cóż z tego Zygmunta był za egoista! Eliza z kolei moim zdaniem to anioł w ludzkim ciele, pełna dobroci, łagodna, z godnością znosiła liczne mężowskie upokorzenia i towarzyskie plotki. Zygmunta nie cieszyło ani małżeństwo ani pojawiające się na świecie dzieci. Dopiero pod koniec życia Zygmunt odnalazł w swojej żonie ideał kobiecy. 11 lutego 1859 roku złożył Jerzemu Lubomirskiemu deklarację:
 

Głupi, zmarnowałem życia połowę, najlepszą straciłem, zużyłem siły, duszę i zdrowie na to, by fałsz, próżność i pychę znaleźć tam, gdzie widziałem anioła, a miałem tego własnego przy sobie i pod bokiem moim i zapoznałem go, aż naroście odkryć go musiałem!!! 
Tak jest Jerzy, i takim aniołem jest Eliza”[1]


Eliza z Branickich Krasińska, 1857 by Franz Xaver Wintelhalter

Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego Zbigniewa Sudolskiego to wspaniała, napisana barwnym językiem i oparta na licznych fragmentach listów, opowieść o uczuciach targanych Zygmuntem Krasińskim, jego zepsuciu, niekiedy próżności, egoizmie, okrucieństwie w stosunku do własnej żony, znieczulicy. To również charakterystyka ówcześnie panujących konwenansów i obyczajów, która nakreśla arystokratyczny świat przyjęć, bali, podróży, romansów, aranżowanych i w większości nieszczęśliwych małżeństw. Do tekstu dodano również dodatkowe strony z ilustracjami.

Spoglądam na portret urodziwej Elizy Branickiej pędzla F.X. Wintelhaltera i nie mogę za grosz zrozumieć postępowanie Zygmunta. Ileż ta kobieta musiała przez niego wycierpieć…


[1] Cyt za: Z. Sudolski, Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego, Opinogóra 2006, s. 146.
 

Zbigniew Sudolski, Kobiety w życiu Zygmunta Krasińskiego (studium psychologiczno - obyczajowe), wydane przez Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, wydanie 2006, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 151 + ilustracje.


Opinogóra, 15.05.2013r.




widok na ptaszarnię od strony pałacyku

widok na dworek od strony pałacyku


front dworku, w oddali pomnik Z. Krasińskiego

tył dworku

zejście od strony dworku i pomnika Z.  Krasińskiego do Domku Ogrodnika (obecnie Gościniec Ogrodnika)




Oficyna
po prawej stronie od oficyny, kamienny stół i "fotel Cieszkowskiego"
19.05.2013, w oddali można dojrzeć głowicę zameczku; widok od strony Opinogóry - Koloni


Zainteresowanych odsyłam też do zdjęć prezentowanych w 2012 roku

20 komentarzy:

  1. Czekałam na ten Twój post i dzięki niemu przeniosłam się na chwilę w jakże bliskie mi klimaty i miejsca.
    Książkę Sudolskiego zakupiłam w tym samym miejscu, podobnie jak i kilka innych tytułów dotyczących rodziny Zygmunta.
    Portret Elizy, który prezentujesz na pocztówce jest naprawdę bardzo urokliwy, może i nawet najpiękniejszy ze wszystkich jej wizerunków?
    Dobrze, że choć po śmierci Zygmunta Eliza zdecydowała się o to, by zadbać o własne szczęście i wyszła po raz drugi za mąż.

    Śliczna Opinogóra w oprawie wiosennej - magnolie, kwitnące kasztany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na inne tytuły też u mnie przyjdzie pora. Nie wiem czy w pierwszej kolejności nie pokuszę się o książkę Sudolskiego poświęconą Pani Elizie, bo po obecnej lekturze mam na nią niezmierną ochotę.
      Tak, zasłużenie była kochana i szanowana przez drugiego męża Ludwika. nie chciała zresztą po śmierci być pochowana obok pierwszego męża w Opinogórze, ale obok drugiego w kościele w Krasnem. Znamienne, choć Opinogórę lubiła...

      Park jest wspaniały!
      Tak myślę, że nagrobki warto byłoby na cmentarzu tu pokazać. Mam stare zdjęcia z 2002 roku bodajże, ale robione zimą i w dodatku aparatem zwykłym, są w osobnym albumie, bo był projekt, abym zajęła się nimi z racji historii sztuki. Przepadło. Może kiedyś się uda powtórzyć sesję.

      Usuń
    2. Dziś dzień pod znakiem Opinogóry! Wirtualna wizyta na Twoim blogu, gdzie tak pięknie przedstawiłaś romantycznych mieszkańców tego miejsca, a niedługo potem otrzymałam przesyłkę tradycyjną pocztą prosto z Muzeum w Opinogórze.
      Nagrobki - to pomysł na kolejny, ciekawy post.

      Usuń
    3. Już jestem ciekawa co nabyłaś! W sklepiku dowiedziałam się, że nie wystawiają wszystkiego na stronie internetowej. A jest na miejscu w czym wybierać:)

      Usuń
    4. To nie były nabytki raczej przesyłka z ciekawymi materiałami, którą otrzymałam od przemiłej Pani z Biblioteki Opinogórskiej (przy Muzeum).

      Usuń
    5. O, to była wiec bardzo przyjemna przesyłka:)

      Usuń
  2. Piękny, przenoszący w przeszłość post, za który dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziekuję za miłe słowa przynoszące mi radość:)

      Usuń
  3. Zygmunta Krasińskiego uwielbiałam zawsze.Cudowny post.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele lat temu czytałam tomy listów Elizy Krasińskiej ("Świadek epoki: listy Elizy z Branickich Krasińskiej") i zrobiły na mnie duże wrażenie. Odtąd na Zygmunta Krasińskiego patrzę trochę inaczej...
    Pamiętam też, że ulubioną metodą leczenia bliskich była dla Elizy Krasińskiej homeopatia. Niestety, dzieci chorowały, jedno z nich zmarło. Czy metoda była zła czy też w tych czasach trudno było leczyć homeopatią? Jednak mimo wszystko w jej słowach nie ma tak wiele goryczy, jak by się można było spodziewać, sądząc po tym co ją w życiu spotkało.
    W Opinogórze byłam w czasie studiów, a więc dość dawno. Mieliśmy wówczas sesję romantyczną w zameczku, a spaliśmy w pobliskiej szkole. W dzień słuchanie referatów o literaturze, wieczorne ognisko w pobliżu, zwiedzanie okolicy. Miło to wspominam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do listów jeszcze Elizy nie dotarłam, a bardzo chciałabym. prof. Sudolski podkreśla jednak, że wiele z korespondencji Zygmunta zostało ocenzurowana prawdopodobnie przez rodzinę. Eliza nie skarżyła się nikomu na to, co spotyka ją od męża. Tuż po ślubie do swojej siostry Katarzyny pisała i życzyła jej, żeby była tak szczęśliwa jak ona. A wiadomo przecież jak było. Zresztą Zygmunt przez ponad pół roku nie zbliżył się do Elizy, potem w liście do jednego z przyjaciół bodajże Lubomirskiego informuje o spełnieniu małżeńskiego obowiązku.
      Polecam Ci także ksiązkę Magdaleny Jastrzębskiej o córce Zygmunta, Marii Beatrix Pani na Złotym Potoku
      To właśnie tam zmarła i została pochowana jako dziecko siostra Marii, Elżbieta.
      Opinogóra zmienia się z roku na rok. Pięknieje powiedziałabym i rozwija się jako ośrodek kulturalny. Nocowaliście pewnie w starej szkole. Od lat jest już nowa, świetnie się prezentująca ze wspaniałym boiskiem. Powinnaś odwiedzić koniecznie te strony ponownie:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Zanim się zastanowiłam napisałam, że nie znam twórczości Krasickiego (coś tam jednak znam; czytałam Nie-boską - to chyba była lektura i oglądałam Irydiona w teatrze. To jednak było i dawno i niewiele, więc może tak bardzo się nie pomyliłam pisząc, że nie znam. A park to piękne miejsce na relaks wśród natury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ok, ale to nie Krasicki, a Krasiński:)
      Ja do utworów tez powinnam wrócić, bo tylko tyle za mną co w szkole było, więc wstyd jest.

      Usuń
    2. Nagminnie przekręcam wyrazy, nazwiska, a co robię z cyferkami to woła o pomstę do nieba :( Od jakiegoś czasu staram się sprawdzać pisownię, ale i tak moje wpisy zawierają całe mnóstwo literówek, a czasami wychodzą takie lapsusy :(

      Usuń
  6. Piękne kobiety, piękna Opinogóra i jak zawsze wszystko pięknie zamknięte w klamrze słowa. Pozdrawiam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu bardzo dziękuję za wpis. Zamknęłaś komentarze u siebie, więc napiszę Ci tutaj, że z niecierpliwością będę oczekiwać Twojego blogowego powrotu:)
      Dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
  7. Świetny post.
    A na książkę narobiłaś mi apetytu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.