Podczas czytania biografii Broniewskiego
towarzyszyła mi również książka Wierszem
przez życie. To wybór poezji poety dokonany przez Mariusza Urbanka. Nie
znaczy to oczywiście, że w biografii nie ma wierszy. Rzecz jasna, że zostały
zawarte, ale jedynie w wybranych przez Autora fragmentach. W pozycji Wierszem przez życie można przeczytać
utwory w pełnej i pierwotnej wersji bez cenzury, jaką stosowała komunistyczna
władza. Pamiętać jednak trzeba, że w okresie konferencji Wielkiej Trójki
niektóre wiersze były niezbyt mile widziane również na zachodzie Europy, toteż
skrzętnie omijano ich wydanie.
/…/Czas skończyć
tę zabawę,
prozą przemawia
Churchill,
a więc – kawę na
ławę:
będziemy się
bili do śmierci.
oskubali nas,
spustoszyli,
gnębili nas od
stuleci –
a my będziemy
się bili,
i my, i nasze
dzieci./…/[1]
Wydany tomik ma za zadanie przede
wszystkim jak podkreśla we wstępie Mariusz Urbanek pokazać czytelnikom, że
Władysław Broniewski nie jest jedynie autorem politycznych wierszy i
manifestów, który używał poezję do tworzenia propagandowych haseł. Do końca
życia nie mógł darować sobie, że napisał wiersz o Stalinie, a nigdy nie powstał
o Piłsudskim. Znane są wszystkim wiersze Bagnet
na broń czy Żołnierz polski. Broniewski
to również autor wierszy, w których rozliczał się z historią i przede wszystkim
ze swoją naiwną wiarą w socjalizm.
/…/ Bo skoro na
całym świecie,
jak nie wojna,
to stan wojenny –
historio,
powiedz mi przecie:
po diabla tu
kiblujemy?
Rewolucyjny
poeta
ma zgnić w tym
mamrze sowieckim?!
Historio,
przecież to nietakt,
ktoś z nas po
prostu jest dzieckiem!/…/[2]
Broniewski
to również autor pięknych wierszy pisanych dla kobiet. Utwory są również
odzwierciedleniem tragizmu życia poety. Dwukrotnie przeżywał w nich śmierć
ukochanej Marii. Pierwszy raz, gdy otrzymał wiadomość, że zginęła w Oświęcimiu,
a drugi raz naprawdę, gdy śmiertelnie zachorowała.
Ja chcę wdychać
warszawskie powietrze,
w tym powietrzu
jest moja żona,
puszczona z
dymem po wietrze.
Powietrze – to
ona.[3]
Wiele wierszy pełnych dramatyzmu
powstało po śmierci córki Anki.
Anula! Ty dałaś
w twarz,
moja córko…
miałaś rację i
po śmierci ją masz,
córko – bzdurko./…/[4]
Są
również wiersze, które nie były wcale wolne od nałogu poety.
/…/Wypiłem do dna z gniewem,
upiłem się i
śpiewam,
wkoło łypią
ponuro,
nikt nie nuci do
wtóru,
drugą szklankę
nalewam/.../.[5]
Celem Mariusza Urbanka był wybór
wierszy, które miały pokazać Broniewskiego
kompletnego, autora wierszy, które nadal nie pozostawiają czytelnika obojętnym.
Poetę walki i miłości, wielkich nadziei i gorzkiej rezygnacji, kiedy zrozumiał
jak bardzo został oszukany. Poetę nękanego dramatami i nałogiem.[6]
Zamiar ten udał się w zupełności.
[1] Władysław
Broniewski, Przepis na poezję [w:] Wierszem przez życie. Poezje, Warszawa
2011, s. 87.
[2] Tamże, Rozmowa z Historią, s. 60.
[3] Tamże,
s. 101.
[4] Tamże, O wielkim kochaniu, s.111.
[5] Tamże, Poeta i trzeźwi, s.49.
[6] Tamże,
s. 10.
Władysław Broniewski, Wierszem przez życie. Poezje, wydawnictwo ISKRY, listopad 2011, Wybór i wstęp: Mariusz Urbanek, wydanie pierwsze, oprawa broszurowa, stron 120.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.