Wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie. Dzieli nas niespełna miesiąc od
tych świąt, które wyczekiwane są zwłaszcza przez dzieci. Kobiety w tym czasie
zaczynają planować wypełnianie swoich obowiązków od sprzątania na szeroką skalę,
poprzez przygotowanie świątecznych ozdób, a przede wszystkim menu, jakie pojawi
się na świątecznym stole. Ten całkowity rozgardiasz męczy nas okrutnie i staje się
powodem niejednej domowej kłótni, ale nadejście świąt rzeczywiście wynagradza. Na
rynku księgarskim w tym czasie pojawiają się liczne w tym czasie poradniki, a
jednym z nich jest książka poświęcona bożonarodzeniowej kuchni autorstwa
Marzeny Wasilewskiej.
Wasilewska jest przeciwna tak zwanej masówce, jaką spotykamy na świątecznych
stołach. Proponuje dania tradycyjne, nie drogie, które nie wymagają zbyt
wielkiego wysiłku. W książce oddziela dania wigilijne, od tych spożywanych podczas
świątecznych obiadów i tych, które proponuje do przygotowania na Sylwestrową
noc i pierwszy dzień Nowego Roku. Nie wszystkie dania są zobrazowane
ilustracjami, ale instrukcja przygotowania charakteryzuje się jasnym i zrozumiałym
przekazem. Mamy podane stopień trudności, czas przygotowania, potrzebne składniki
i krotki opis wykonania danej potrawy. Na wieczerzę wigilijną Autorka proponuje
miedzy innymi śledzie korzenne, karp zapiekany z chrzanem i śliwkami, zupę
borowikową z łazankami, śledzie z kaparami, łosoś pieczony w cieście
francuskim, mus z pstrąga z czerwonym kawiorem i postne sałatki. Z kolei na Boże
Narodzenie są to rosół z winem porto i grysikowymi gwiazdkami, świąteczną gęś
po Pomorsku, pieczeń z polędwicy wołowej. Przedstawia też propozycje na sylwestrowy
bufet i noworoczną ucztę. Czytelnik znajdzie też tu przepisy deserów.
Książka wydana została na bardzo dobrej jakości papierze i ciekawej oprawie
graficznej, a twarda okładka sprawia, że przetrwa niejedne święta i kuchenne
zaprawy.
Marzena Wasilewska, Boże Narodzenie - kuchnia świąteczna, wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2012, oprawa twarda, stron 128.
*zdjęcia własne
Ja chyba nigdy w życiu nie przekonam się do karpia. Wręcz go nie znoszę;) Za to ten łosoś w cieście francuskim i rosół z porto brzmi ciekawie nawet na co dzień.
OdpowiedzUsuńA ja karpia lubię:)
UsuńDawniej niemal co roku kupowałam nową książkę z przepisami, świątecznymi poradami, te wszystkie piękne i kolorowe ilustracje, apetycznie wyglądających potraw kuszą niesamowicie. Co roku obiecuję sobie wypróbować nową potrawę, a kończy się tradycyjnymi daniami; od lat już każda z gospodyń, ja, siostra i mama wyspecjalizowałyśmy się każda w kilku daniach i kiedy któraś proponuje odstępstwo- pozostałe krzyczą, że jeszcze w tym roku musi być po staremu :) Uwielbiam torcik makowy :)))
OdpowiedzUsuńWigilię spędzamy u rodziców, a tam tradycja:)
UsuńDla mnie potrawy wigilijne mają coś ze swojej nienaruszalności, tradycji, którą, gdy ją złamać jakąś "nowością" kulinarną, pozbawiłaby tego wyjątkowego czasu smaków dzieciństwa. Zatem nie eksperymenuję i nie zmieniam na Wigilię nic z naszych potraw, ale z wielką przyjemnością przeglądam książki kucharskie i "smakuję" apetyczne potrawy w ich ilustracyjnej odsłonie. Kto wie, może już w nowym roku przyjdzie czas na jakąś odmianę. Swoją drogą, ależ zapachniało Świętami! Szalenie smakowicie napisane. Pozdrawiam weekendowo :))
OdpowiedzUsuńMasz rację:) Ja nie wyobrażam sobie mięsnej wigilii, a wiem , że takowe są.
Usuńdziekuję:)
Jejku, nie znoszę karpia :( W ogóle jakoś święta mnie nie rajcują, jedynym fajnym punktem jest moment, gdy podają na stół pierogi z kapustą i grzybami oraz rybę po grecku :P
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tego biegu, ale odkąd mam dzieci, własną rodzinę i mieszkamy na swoim, jest wspaniale:)
UsuńCiekawa pozycja. Widać, że pięknie wydana. Już cieszę się na święta, trochę wolnego i ta radośc z prezentów - przeważnie nowych książęk! :))
OdpowiedzUsuńCristina.
Zgadza się:) Dobrych więc prezentów książkowych życzę:)
Usuń