9 stycznia 2012

Michel de Decker, Margot. Królowa libertynka.


Nakładem wydawnictwa Świat Książki w 2011 roku ukazała się nowa biografia Małgorzaty de Valois, która głównie znana jest jako królowa Margot, autorstwa Michela de Decker’a. Polskiemu czytelnikowi zapewne nie obca tego Autora może być książka zatytułowana Maria Antonina – niebezpieczne związki królowej, która napisana została w podobnym beletrystycznym stylu. Tym razem bohaterką książki, została Małgorzata (1553-1615), której życie było niejednokrotnie inspiracją do powstania wielu dzieł literackich, muzycznych i filmowych. Nic w tym dziwnego, bowiem uznawana była za kobietę prowadzącą się niemoralnie, w pewnym sensie niezależną, kochająca wolność, a pod koniec życia stała się mecenasem sztuki i opiekunką ubogich.

Nie jest to typowa biografia, bowiem posiada ona elementy fabularyzacji i czyta się ja niemal jak powieść. Autor z patosem i na fali emocji opisuje życie Margot, a niektóre wiadomości przekazuje poprzez dialogi. Swą opowieść rozpoczyna od ślubu przyszłego Henryka II z Katarzyną Medycejską i krótkie nakreślenie narodzin kolejnych dzieci. Margot rodzi się, bowiem jako siódme dziecko, a decyzje powzięte przez matkę odegrają w jej życiu wielką rolę. Autor zbytnio nie przykłada uwagi do przedstawienia dzieciństwa Margot. Interesuje się nią gdy jest już pięknym dziewczęciem, którą zaczęła pociągać odmienna płeć. Wskazuje przy tym na jej rzekome pierwsze kontakty seksualne z braćmi. Nie stroni także od przedstawienia późniejszego i znacznie bogatszego w ekscesy tej sfery życia. Autor skrzętnie opisuje wyczyny jej kochanków, z których paru straciło przez nią życie w dość niebanalny sposób. Faktem jest, że Francuzka miała udane życie erotyczne, rozkochując w sobie zarówno młodszych jak i starszych mężczyzn, niezależnie od stanu, począwszy od arystokracji aż po ludzi z nizin społecznych takich jak syn zielarza czy koniuszy. Nie za bardzo jedynie układało jej się z prawowitym mężem, z którym małżeństwo zostało zaaranżowane. Małgorzata nie zapomni nigdy również dni, w których dostąpiła zaszczytu poślubienia Henryka Burbona, a które z zabawy przemieniły się w krwawą jatkę uliczną na tle religijnym. Mimo też nacisku Medyceuszki na unieważnienie małżeństwa, Małgorzata przez wiele lat będzie twardo stać u boku męża, choć zdaniem Autora wcześniej upierała się, że nie poślubi tego obdartego ze skóry kocura i nie zostanie królową jakiegoś „ubłoconego królestwa”[1]. Michel de Decker wielokrotnie podkreśla niechęć Małgorzaty do Henryka, który wysławia się jak gbur, jest brudny jak węglarz i cuchnie jak wiejskie powietrze[2]. Mimo to Małgorzata nie dość, że zgodziła się na rozwód to jeszcze potrafiła po latach niezgody zaprzyjaźnić się z żoną swojego byłego męża i być mile widziana na królewskim dworze. A u schyłku jej burzliwego życia zdaniem Autora jej kaznodzieja powiedział o niej: ta kobieta jest najbardziej uczoną księżniczką na ziemi /…/ Jest azylem dla literatury[3]. Miała być również zwiastunką feministek[4].

Życie Małgorzaty Autor ukazuje na tle ówczesnych stosunków politycznych, społecznych i obyczajowych. Wielokrotnie posiłkuje się wierszowanymi wersami powstałymi ku chwale Małgorzaty i będącymi dowodem jej uroku osobistego i obiektem pożądania mężczyzn. Znaleźć wśród nich można dzieła jej poświęcone przez Montaigne, Brantome, Jeana de Champagne jak i powstałe wówczas pamflety. Odwołuje się również do makiawelicznych planów Katarzyny Medycejskiej. Cała opowieść jak na biografię przystało kończy się śmiercią Małgorzaty.

Styl Michela de Deckera mimo nacechowania datami, nazwiskami i historycznymi nazwami, może jednak na dłuższą metę denerwować. Pełno tu dialogów, w których bohaterowie niemal jak w powieści krzyczą, wzdychają, mruczą pod nosem, oświadczają, zwierzają się, odpowiadają ironicznie, przemilczają fakty, groźnie wykrzykują czy zaśmiewają się. Czytelnik jednak nie wie, czy rzeczywiście takie słowa padły ponieważ brak jest przypisów. Istnieje jedynie wykaz źródeł i indeks osób. Twarda okładka przyciąga uwagę czytelnika, lecz niech to nie zbije go z tropu, bowiem kartki są klejone.

Książkę proponuję przeczytać każdemu, kto lubi połączenie historii z elementami zaczerpniętymi z powieści. Ten styl pisania może wzbudzać emocje i nie jest jedynie suchym przedstawianiem faktów. Autor ma lekkie pióro i czasami potrafi ująć sprawy w dość specyficzny sposób. To przystępna i beletrystyczna forma. Michel de Decker znalazł dobry sposób na ukazanie życia historycznej postaci. Jednych on może zachwycać, ale innym nie za bardzo przypaść do gustu.


[1] M. de Decker, Margot. Królowa libertynka, Warszawa 2011, s.49.
[2] Tamże, s.49.
[3] Tamże, s. 191.
[4] Tamże, s.158.

Michel de Decker, Margot. Królowa libertynka, wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2011,  oprawa twarda, stron 216.



7 komentarzy:

  1. Książka o nieprzeciętnej postaci, jeżeli będę miała okazję na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki oparte na faktach i biografie właśnie w takim powieściowym stylu, jeśli książka wpadnie mi gdzieś w ręce to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również takie beletryzowane biografie wprawiają w konsternację - na ile w nich faktów a ile rzeczy autor ubarwił swoją wyobraźnią, ile dodał od siebie. Wg mnie rzetelna biografia powinna opierać się na samych faktach i badaniach, popartych właśnie przypisami i odnośnikami - w odróżnieniu od powieści historycznej, gdzie autor może pofolgować swojej wyobraźni, dodać fikcyjne dialogi, ale czytelnik ma świadomość, że to, co czyta jest tylko luźną interpretacją autora.

    A postać samej Margot jest bardzo ciekawa - obrośnięta różnymi legendami, plotkami, oskarżeniami. Na pewno posiadała niezwykły urok osobisty, który niesamowicie działał na mężczyzn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Margot była bardzo kontrowersyjną postacią, zdania o niej są podzielone. Ciekawa jestem tej ksiązki

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na świeżo po lekturze Królowej Margot Dumasa. Zdając sobie sprawę z wad publikacji, o których piszesz chętnie przeczytam książkę, choćby dla poszerzenia horyzontów i złapania klimatu traktując ją raczej bardziej, jak powieść historyczną, niż biografię sensu stricto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest czysta powieść historyczna,bo za dużo tu danych historycznych w postaci dat, nazwisk etc. raczej zbeletryzowana biografia. Pozdrawiam:)

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.