31 grudnia 2010

Podsumowanie i noworoczne życzenia.

W ostatni dzień roku jako blogowe podsumowanie proponuję Wam zwrócenie uwagi na poniższe książki. Tytuły są podlinkowane i odnoszą do napisanej recenzji w mijającym roku.
Ze względu na zainteresowania wiele  książek jest powiązanych z historią. Po za tym bardzo lubię czytać wspomnienia, listy, biografie.

Lwowskie Orlęta. Czyn i legenda. S.S. Nicieja  styczeń

Wyjście z Egiptu, André Aciman   luty

Cicer cum cale czyli groch z kapustą. J. Tuwim   marzec

Cheri, Sidonie- Gabrielle Colette  kwiecień 
Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek. Mary Ann Shaffer i Annie Barrows kwiecień 
Suma naszych dni,  Isabel Allende   kwiecień 

Szwaczka, Frances de Pontes Peebles   maj

"Popiełuszko. Będziesz ukrzyżowany", Krzysztof Kąkolewski  czerwiec
Służące, Kathryn Stockett  czerwiec

Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie, Piotr Napierała    lipiec 

Najstarszy zawód świata. Historia prostytucji, Marek Karpiński     sierpień

Średniowieczni najemnicy, William Urban    wrzesień
Łabędź i złodzieje, Elizabeth Kostova    wrzesień
Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë, Anna Przedpełska-Trzeciakowska  wrzesień
Niemcy w średniowieczu 500-1500, Stefan Weinfurter    wrzesień

Magdalena Zimniak, Willa.    październik
Nikt nie widział, nikt nie słyszał ..., Małgorzata Warda   październik
Królowie przeklęci. Król z żelaza, Maurice Druon   październik

Wojna Miłość Zdrada, Bogusław Wołoszański  listopad
Największe kłamstwa w historii, William Weir   listopad
SZTUKI ODNALEZIONE. MAŁE I MNIEJSZE, S. Mrożek   listopad

Gra w kości,  Elżbieta Cherezińska  grudzień
Narty - Dancing - Brydż. W kurortach Drugiej Rzeczypospolitej, M.J. Łozińscy  grudzień
PANI NA PUŁAWACH. OPOWIEŚĆ O IZABELI Z FLEMMINGÓW CZARTORYSKIEJ, G.Pauszer-Klonowska  grudzień
Bronisław Grąbczewski, Podróże po Azji Środkowej 1885 - 1890   grudzień
Listy, John Ronald R. Tolkien  grudzień

29 grudnia 2010

Ernst H. Gombrich, Zmysł porządku. O psychologii sztuki dekoracyjnej.

Red.: Dorota Folga-Januszewska
Tłum.: Dorota Folga-Januszewska
Rok wydania: 2009
Oprawa: Miękka
Format: 20.5x26.0cm
Język: polski
Ilość stron: 412
ISBN: 9788324208203


Książka profesora Sir Ernsta H. Gombricha Zmysł porządku. O psychologii sztuki dekoracyjnej ukazała się w Polsce trzydzieści lat od pierwszego wydania. To opracowanie naukowe stawiające sobie za cel wytłumaczenie czytelnikowi w sposób dostępny stosowanie w sztuce wzorów i ornamentów na różnorakich polach działania. Wymienić tu należy między innymi wzory na tapecie, boazerii, kafelkach, rzeźbę, hafty, ornament architektoniczny, ornamentykę stosowaną w rysunku, ceramice, plakacie i malarstwie. Dekoracja, bowiem towarzyszy nam na każdym kroku. Dbamy o właściwy dobór płytek w łazience czy w kuchni, o jak najlepszy ornament na tapecie, zasłonach, ubraniu, papierze do opakowania prezentów czy wykorzystywanego obecnie do decupage’u i scrabordingu. Motywy dekoracyjne ściśle wypełniają nasz świat, znajdują się jednak poza centrum uwagi. Autor zauważa we wstępie, że odbieramy je jako tło, natomiast nie dokonujemy ich analizy.

Gombrich porusza również ważne kwestie z zakresu psychologii percepcji. Autor za Karlem Popperem odrzuca koncepcję „umysłu jako kubła na śmieci” oraz postrzegania jako procesu biernego, kładzie natomiast nacisk na stałą aktywność organizmu poznającego otoczenie.

W książce zawarty został zarys krytyki ornamentu. Gombrich wraca do pism między innymi Witruwiusza, Ruskina, Winckelmanna, Owena Jonesa. Dokonuje analizy oranementów przybyłych do Europy z Chin i Japonii, zajmuje się problemem, dlaczego abstrakcja była przeciwna ornamentowi. Tłumaczy jak powstają wzory, jakie są prawa i porządki w projektowaniu, jakie stosowano narzędzia. W części drugiej poznajemy różnorodność widzenia. Przykładowo powiększenie lub pomniejszenie elementów wzoru radykalnie zmienia jego odbiór. Dowiadujemy się, na czym polega estetyka ornamentu, jaka jest różnica między postrzeganiem wzorów, a postrzeganiem rzeczy. W części trzeciej czytelnik odnajdzie rozważania na temat percepcji i psychologii stylów, wzorów jako znaków. W epilogu autor zawarł muzyczne analogie (forma, rytm, taniec, kompozycja).

Nie jest to książka łatwa w odbiorze dla potencjalnego czytelnika, niemającego do tej pory nic wspólnego z materią sztuki. Na pewno przeznaczona jest dla tych, co studiują historię sztuki lub pracują już w tej dziedzinie. Autor operuje naukowym językiem, pojęciami ze świata sztuki, powołuje się na teorie znanych lub mniej znanych badaczy w szerokim spektrum począwszy od filozofii, poprzez architekturę, rzeźbiarstwo, rytownictwo, malarstwo, snycerstwo - autorów pism teoretycznych z zakresu sztuki. Warto jednak zauważać, że po lekturze tej pozycji czytelnik zacznie dostrzegać wzory. Układ książki powoduje, że można ją czytać wybiórczo, nie koniecznie chronologicznie.

Autor postanowił usunąć przypisy z zasięgu wzroku czytelnika. Są one zebrane na końcu tekstu. Dozuje również relacje o badaniach specjalistycznych ograniczając się do kilku tytułów, które można traktować jako punkt wyjścia do zgłębienia omawianego tematu. W książce autor niejednokrotnie wraca do swojej książki Sztuka i złudzenie. W książce zawarto liczne ilustracje, których spis można odnaleźć na końcu. Mamy również indeks nazwisk.

Dla wytrawnych miłośników sztuki pozycja doskonała.

27 grudnia 2010

Elżbieta Cherezińska, Gra w kości.



wydanie 2010
stron 408
ISBN 978-83-7506-581-7


W epoce średniowiecza gra w kości należała do jednej z ulubionych rozrywek rycerstwa. Praktykowana była w karczmach, na jarmarkach, na książęcych dworach. Na ziemiach polskich również wówczas znalazła sobie wielbicieli i popularyzatorów. Traktowana była jako zabawa, ale czy takie zabarwienie ma tytuł nowej powieści Elżbiety Cherezińskiej?

Bolesław Chrobry wg Jana Matejki



Fabuła Gry w kości rozgrywa się w latach 997–1002 i skonstruowana jest dwubiegunowo. Akcja osadzona jest na dworach piastowskim Bolesława Chrobrego i cesarskim Ottona III, a czasem papieskim Sylwestra II. To próba odtworzenia wydarzeń historycznych poprzedzających przybycie Ottona III do Gniezna, jak i po odbyciu pielgrzymki do grobu męczennika. Chodzi tu między innymi o męczeńską śmierć świętego Wojciecha, zapewnienie przez Ottona III wyboru na papieża w roku 999 swojemu nauczycielowi i współpracownikowi mnichowi Gerbertowi z Aurillac, który przyjął imię Sylwester II, interwencję Ottona III w Rzymie w roku 998, wyprawę do południowej Italii w roku 999, problemie Słowian Połabskich. Wspominane są również ważne wydarzenia poprzedzające wymienione lata, jak chociażby koronacja Ottona III na cesarza w roku 996, jego spotkanie z Wojciechem Sławnikowicem czy wparcie Ottona przez Bolesława w jego wyprawie przeciwko Obodrytom i Wieletom w roku 995. Z drugiej strony możemy zapoznać się z przygotowaniami Bolesława do przyjęcia cesarza na ziemiach polskich. Punktem kulminacyjnym powieści jest spotkanie obu władców w marcu 1000 roku.

W grudniu 999 roku Otton III wyruszył z Rzymu w długą podróż. Jego celem było Gniezno – ówczesna stolica Polski. Znajdował się tam grób niedawno wyniesionego na ołtarze Wojciecha Sławnikowica. Podróż Ottona III, mająca charakter pielgrzymki, była długa, połączona z wizytacją ziem mu podległych, które po drodze odwiedzał. Cesarzowi towarzyszyli dostojnicy świeccy jak i duchowni. Wizja samego spotkania monarchów jest równie ciekawa.

Autorka starała się odtworzyć kolejność wydarzeń zgodnie z prawdą historyczną. Nawiązała współpracę z profesorem Przemysławem Urbańczykiem, którego książka Trudne początki Polski zafascynowała ją na tyle, że postanowiła ukazać w powieści wizję zjazdu gnieźnieńskiego. Profesor czytał na bieżąco rozdziały, jakie powstawały i dbał o to, aby panowała zgodność historyczna. Sam na początku był nastawiony do takiej współpracy dość sceptycznie. W posłowie autorstwa profesora możemy przeczytać między innymi:

„Ta książka jest owocem pomysłu i talentu Elżbiety Cherezińskiej, która zdołała mnie przekonać do współpracy. Piszę „zdołała”, gdyż musiała przezwyciężyć mój sceptycyzm odnośnie skutków połączenia zimnej analizy danych z wyobraźnią wykraczającą śmiało poza dostępne informacje. […] Zaangażowanie „poważnego” badacza w przedsięwzięcie „artystyczne” wydawało się grą, co najmniej ryzykowną. Ewidentne sprzeczności dały nową jakość - o dziwo, zamiast zazgrzytać, zaiskrzyło”. (s. 397)
Otton III i Bolesław Chrobry w czasie zjazdu gnieźnieńskiego
Na początku Autorka zamierzała skupić się jedynie na osobie Bolesława. Szybko jednak okazało się, że Otton III jest równie ważną postacią. Charakterystyki głównych bohaterów są wyraziste. To wytrawni gracze. Poznajemy dotychczasowe koleje ich życia. Otto III to niespełna dwudziestolatek. Gdy miał trzy lata zasiadł na tronie, niebawem umarł jego ojciec, a regencję do swojej śmierci sprawowała matka Teofano. Jego umysł jest kształtowany przez wybitne jednostki epoki. Stara się realizować marzenia o uniwersalnej Europie i często oddaje się pobożnej ekstazie. Bolesław z kolei to trzydziestotrzyletni mężczyzna, który pragnie korony. W odróżnieniu od wizerunku delikatnego Ottona, jest pewny siebie i dobrze zbudowany. Oprócz nich poznajemy, również zapisane na kartach historii nazwiska między innymi: Wojciecha Sławnikowica, biskupa Ungera, Gerberta z Aurillac, Leona z Vercelli, kanclerza Heriberta, Jana Philagathos, Radzima Gaudentego, margrabię Miśni Ekkeharda, oblacjonariusza Roberta. Mało jest natomiast osób fikcyjnych. Sama Autorka zaznacza, że w książce jest zaledwie jeden fikcyjny bohater po stronie cesarza. Natomiast otoczenie Bolesława, poza Ungerem, Emnildą i rodziną jest całkowicie fikcyjne. Reszta to postaci historyczne.

Otto III Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus/z Bożej łaski cesarz rzymski, po wieki August
W powieści odnajdziemy świetnie skonstruowane dialogi, pośród których można odnaleźć odniesienia do kroniki Thietmara i Galla Anonima. W książce znalazły się również fragmenty dwóch autentycznych pieśni ku czci Ottona, pochodzące z początków XI wieku, wyszukane i przetłumaczone przez muzykolog pracującą nad rekonstrukcją muzyki dawnej, Agnieszkę Będzińską-Bennett. Powieść została uzupełniona słowniczkiem użytych w niej łacińskich słów oraz genealogią dynastyczną pierwszych pokoleń Piastów i Ludolfingów. Na uwagę zasługuje wewnętrzna część okładek z szerokimi skrzydłami, na których znalazły się mapy Księstwa Bolesława Chrobrego i Cesarstwa Ottona III. Po za tym znajdziemy tu także przekroje architektoniczne rotundy w Gnieźnie, palatium na Ostrowie Legnickim, katedry w Poznaniu oraz rekonstrukcję grodu gnieźnieńskiego.

Autorka przedstawia swoją wersję wydarzeń w sposób barwny i bardzo sugestywny. Zarówno Otton III jak i Bolesław Chrobry mają swoje plany, które chcą realizować. Kłania się tu polityka średniowiecznej dyplomacji, konszachtów, przenoszenia wiadomości. Profesor Urbańczyk zaznacza, że w książce:

„Splatają się w nim fakty uznane przez naukę z pomysłami prawdopodobnymi, choć niepotwierdzonymi źródłowo oraz z wątkami całkowicie wymyślonymi. […] całość zdaje się trafnie oddawać polityczno-emocjonalną atmosferę wydarzeń sprzed tysiąca lat. Nigdy się nie dowiemy, czy Bolesław Chrobry i Otto III tak myśleli, ale jestem przekonany, że tak mogli myśleć”. (s.398)
Książkę czyta się z przyjemnością. Przyznam się, że sceptycznie podchodzę do tego typu książek – powieści próbujących odtworzyć wizję przeszłości. Historyk „nie gdyba”. Już jednak w trakcie czytania powieści stwierdziłam, że może być ona prawdziwym remedium dla znudzonych historią uczniów i lekarstwem na podręcznikową nudę. Autorka znalazła, bowiem sposób na wciągnięcie czytelnika w akcję, potrafiła zafascynować i zainteresować. Przed przystąpieniem do pisania studiuje literaturę tematu, a w trakcie powstawania książki ściśle współpracuje z profesorem Przemysławem Urbańczykiem. Nie wymyśla, nie dodaje, opiera się na faktach. Chwała jej za to! Praca Autorki rzeczywiście zasługuje na uznanie. Powstała, bowiem książka, która może zainteresować dosłownie każdego. Jak pisze profesor Urbańczyk:

„Bolesław Chrobry i Otto III nabrali w tej książce ludzkiego wymiaru. Przemówili własnymi głosami pełnymi emocji – dumy, wątpliwości, a nawet cierpienia. Chciałoby się wręcz z nimi porozmawiać, wtrącić się w dialogi z pozycji znawcy przyszłych skutków decyzji. Nigdy się nie dowiemy, czy tak myśleli, ale jestem przekonany, że tak mogli myśleć” (s. 398).