5 kwietnia 2016

Sabrina Jeffries, Stare Panny ze Swan Park.



Stare Panny ze Swan Park to pierwszy tom cyklu Stare Panny Swanlea autorstwa Sabriny Jeffries. Niedawno pisałam o drugim tomie zatytułowanym Występna miłość. W pierwszym tomie w końcu szczegółowo poznałam historię związaną z rodzicami: Heleny, Rosalind i Juliet oraz przeszłość Griffa Knightona i Daniela Brennana. Jak już wiem perypetie Heleny i Daniela zarysowane zostały w powieści Występna miłość. Tutaj widać jedynie zarys tych powiązań i nieśmiałe zainteresowanie Daniela zimną Heleną. Stare panny ze Swan Park zostały poświęcone średniej córce Lavericka - Rosalind i Griffowi.


Pewnego dnia Knighton dostaje dość niesłychaną propozycję od dalekiego kuzyna, ojca trzech panien na wydaniu Lavericka, hrabiego Swanlea. Jeżeli Griff będąc zresztą prawnym dziedzicem majątku Swan Park, poślubi dodatkowo jedną z córek hrabiego, to dostanie w końcu poszukiwany dokument potwierdzający jego pochodzenie z prawego łoża. Było ono bowiem negowane od chwili narodzin Griffa, wskutek zaginięcia w niewyjaśnionych okolicznościach aktu ślubu jego rodziców. Młody mężczyzna nie ma jednak zamiaru spełnić życzenia hrabiego, który wskutek choroby cierpi, ma poczucie winy i wyrzuty sumienia. Postanawia jednak skorzystać z zaproszenia i odwiedzić Swan Park. Wpada również na pomysłową intrygę zamiany ról. To Daniel wcieli się w jego postać, a on będzie odgrywał rolę Daniela. Innymi słowy zamienią się miejscami. Zabieg ten miał pomóc Griffowi w spokojnym myszkowaniu po domu i w końcu odnalezieniu właściwego dokumentu. 

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Rosalind, wybuchowa i arogancka, która od lat zarządza w imieniu ojca posiadłością i wszędzie wietrzy podstęp. Gdy zastaje Griffa w gabinecie ojca o dość niepokojącej późnej porze i słyszy jego dziwaczne wyjaśnienia, postanawia towarzyszyć jego kolejnym poczynaniom na terenie majątku. Griff czuje się w pułapce i nie ma za bardzo swobody ruchów. W dodatku Rosalind działa na jego zmysły. Daniel odgrywając rolę Griffa nieźle się bawi do chwili, aż Knighton odkrywa przed nim prawdziwy powód szybkiego znalezienia dokumentu. Wówczas obiecuje swemu pracodawcy, że po pierwsze nie weźmie za to pieniędzy, a po drugie to jest ostatnie zlecenie, jakie dla niego wykonuje. Przyjaźń między mężczyznami będzie szarżować po grząskim gruncie. Knighton sam jednak powinien odkryć, co i kto jest dla niego najważniejszy. 


W Starych Pannach ze Swan Park ponownie odnalazłam rozdziały poprzedzone cytatami zaczerpniętymi z tekstów źródłowych. W samej powieści znajdują się odwołania do twórczości Szekspira i przywoływane są liczne cytaty z jego dzieł. Przebiegły Griff oszukuje w imię własnych celów, które są najważniejsze czyli innymi słowy jest egoistą. Nawet Daniel w pewnym momencie nie potrafił przemówić mu do rozumu. Gdyby nie uczucie to dziewczyny mogłoby się to źle skończyć dla Lavericków. Rosalind to rozsądna, harda, niezależna, złośliwa i waleczna młoda kobieta. Mimo tego, że dziewczyna wypełniała obowiązki dobrej córki, nie lubiła zarządzać posiadłością, zaś marzyła o zostaniu aktorką.

Szczerze pisząc Występna miłość bardziej mi się podobała. Pierwszy tom nie jest absolutnie porywający, raczej irytujący. Po za tym nawet podczas czytania Starych Panien ze Swan Park bardziej interesowałam się losami Daniela i Heleny niż Rosalind i Griffa. Jest jeszcze Juliet, która ma zaledwie siedemnaście lat i w imię tego, że matka zmarła przy jej porodzie, chciała się naiwnie poświęcić dla rodziny i poślubić Knightona. O niej zapewne będzie trzecia część cyklu.


 
Sabrina Jeffries, Stare Panny ze Swan Park, wydawnictwo Bis, wydanie 2008, tytuł oryginalny: A Dangerous Love, przełożyła Elżbieta Zawadowska - Kittel, cykl: Stare Panny Swanlea (TOM 1), okładka twarda, stron 414.


Cykl "Stare panny Swanlea"

  1. Stare panny ze Swan Park
  2. Występna miłość
  3. Spóźnione zaślubiny
  4. Taniec zmysłów 
  5. Żona z Ameryki

3 komentarze:

  1. Ja na razie mam w planach drugą część z cyklu "Diablęta..." :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam ten gatunek - amerykańskie romanse regencyjne - sama nie wiem po co, bo się tylko irytuję. Parę opisów sukienek z epoki i autorkom się wydaje, że są historycznie akuratne. Książkę z recenzji czytałam (ale chyba po angielsku, bo polski tytuł mi w ogóle w pamięci się nie zarejestrował), nie najgorsza, nie najlepsza, pamiętam, że irytowała mnie główna bohaterka, która była zbyt "współczesna", ale to znów, typowa wada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam cel - odkryć autorek fascynację właśnie XIX wiekiem w fazie romansów:)Oczywiście nie wszystkie książki z tego gatunku sa na tym samym poziomie, ale tak jest zarówno w warstwie romansów jak i kryminałów etc. Czytam, bo lubię, aczkolwiek oczywiście widzę w nich mankamenty. Z drugiej strony uwielbiam jak autorki opisują tło historyczne opierając się na prawdzie. Czasami jednak rzeczywiście tego nie ma :)

      serdeczności

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.