Londyn. Biografia. autorstwa
angielskiego pisarza i krytyka literackiego Petera Ackroyd’a (autora między
innymi biografii Shakespeare’a, T.S. Eliota i Charlesa Dickensa) to praca
monumentalna i o niezwykłych jak na książkę gabarytach, jeśli chodzi o
wielkość. Nie jest to konwencjonalna i historyczna opowieść sensu stricte. Sam
autor uprzedza, że nie trzyma się chronologii, bowiem nie ma czegoś takiego jak
linearna opowieść. Jeśli chodzi o Londyn, istnieje wiele form czasu i dlatego
autor dokonuje swoistej wędrówki po jego obrzeżach. To czyni książkę lekturą
ciekawszą i prowokującą myślenie oraz oscyluje zainteresowania czytelnika wokół
zagadnień mniej znanych czy też wcześniej traktowanych bardziej po macoszemu. Autor
w rozdziałach korzysta z zastosowania połączenia tematycznego, choć opowieść o
Londynie rozpoczyna od czasów prehistorycznych.
A
jest to opowieść niezwykle frapująca i próbująca przybliżyć prawdziwe oblicze miasta. Peter Ackroyd przedstawia
spekulacje naukowe i tajemnice związane z założeniem miasta oraz etymologicznym
pochodzeniem jego nazwy. Wytycza dawne mury i pokazuje stare oblicze ulic i
zaułków jeszcze z czasów rzymskich. Charakteryzuje rolę miasta w okresie
średniowiecza, formy sprawowania władzy, władców, rozwój demograficzny i
topograficzny, przepisy dotyczące życia prywatnego i społecznego. Istniała
bowiem sieć praw, zarządzeń i zwyczajów mówiących między innymi o tym, że żaden
obcy nie mógł spędzić w domu londyńczyka więcej niż dobę; trędowaci mieli zakaz
wstępu do miasta; nie wolno było chodzić po mieście po godzinie ‘zakazanej’
ogłaszanej biciem w dzwony. Autor rejestruje również haniebne występki jak:
kradzieże, morderstwa, walki na ulicach, przestępstwa uważane za skandaliczne i
niemoralne oraz przedstawia wymyślne kary (pręgierz, głowy zdrajców zatknięte
na żelazne szpikulce nad główną bramą London Bridge, wieszanie na szubienicy). Przy
okazji można dowiedzieć się także o historii więzienia w Newgate, słynnych
morderstwach i seryjnych mordercach, wszelkiej maści karczmach, tawernach i
innych miejscach, gdzie gromadzili się rabusie, szulerzy, paserzy i
łotrzykowie. Mamy tez możliwość poznania najbardziej krwawych zamieszek z
dziejów Londynu. Z drugiej strony Peter Ackroyd pokazuje mozolną pracę
urzędników, konstabli, strażników i policji.
Oprócz
tego autor definiuje pojęcie londyńskiego hałasu i zgiełku, którego natężenie
zmieniało się na przestrzeni dziejów oraz analizuje ciszę londyńskiej nocy i to,
kiedy pojawiło się nocą światło. Przedstawia rolę kościoła w okresie średniowiecza
i zmiany, jakie zaszły po okresie reformacji. Pokazuje handel i życie
kupieckie, charakteryzuje przedstawicieli niektórych specjalności oraz przenosi
nas w bogate i owiane złą sławą dzielnice miasta. Czytelnik może poznać także ceny
nieruchomości, technikę budowę domów w danym okresie. Autor nie szczędzi również
opisów londyńskiego brudu, panoszących się chorób, wszechobecnej sadzy. Ale też
pokazuje, kiedy następowały zmiany w planach zabudowy miasta, przedstawia pożary
trawiące budynki (tak jak ten z roku 1666) i jego odbudowę. Dowiedzieć się
można, że Londyn był siedliskiem wszelkiej maści uzdrowicieli, felczerów,
doktorów i magnetyzerów.
Podkreśla,
że Londyn od wieków był miastem jarmarków, targowisk, widowisk, ogrodów
rozrywki i stawał się niejednokrotnie teatrem egzekucji. Londyn to również
miasto opery. Z czasem pojawiły się wmieście szyldy, tablice reklamowe i
graffiti. Pokazuje, że to czerwień jest kolorem Londynu: od czerwonych dorożek
z początku XIX wieku, poprzez czerwone skrzynki na listy, czerwone autobusy po
czerwone budki telefoniczne. Kreuje działalność jadłodajni, restauracji,
kawiarń, klubów. Za uzależniające i niebezpieczne uchodziły herbata, gin, piwo,
a od połowy XIX wieku nałóg nikotynowy opanował miasto. Londyn jest również od
wieków siedliskiem plotkarzy, skandali i spekulacji.
Autor
przytacza kroniki, stare akta własności, protokoły sądowe i sędziów śledczych, annały,
nawiązuje do dzieł literackich Dickensa, Jamesa, Hawthorne’a, do amatorskich
badań przeszłości Londynu oraz do dzieł sztuki. Biograficzne zestawienie
książek autor przedstawia na końcu tomu w specjalnym eseju. W pozycji można
odnaleźć plany Londynu, chronologię wydarzeń i wklejki z kolorowymi
ilustracjami.
Peter
Ackroyd napisał wspaniałą książkę, która przenosi czytelnika bez wysiłku włożonego
w prawdziwą podróż do Londynu, będącego w powszechnym przekonaniu tworem męskim
i miastem, w którym dominowali mężczyźni. Wędrówka czytelnicza jest niezwykle fascynująca,
bowiem miasto jawi się, jako twór pełen życia, ludzi, gwaru, chaosu, zmian
topograficznych i przeżytych wydarzeń. Autor pokazuje, że Londyn to miasto,
które żyje, zmienia się, przybiera różnego rodzaju formy. To ponad 700 stron pełnych barwnych opowieści,
anegdot, nawiązań historycznych, obyczajowych, literackich, społecznych,
gospodarczych, które w całości stanowią coś na wzór uczty dla smakoszy.
Peter Ackroyd, Londyn. Biografia, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2011, tłumaczenie Tomasz Bieroń, okładka twarda, stron 791.
Chyba jednak nie jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńWygląda solidnie i brzmi interesująco! Myślę, że by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńDla miłośników tego miasta wydaje się, że pozycja obowiązkowa. W Londynie byłam raz jeden i to tak dawno temu, że niewiele pamiętam... Warto wiedzieć, że taka książka istnieje, choć chyba nie trafi na moją listę "przeczytać koniecznie".
OdpowiedzUsuńA ja nie byłam ani w Londynie, ani w ogóle w Anglii, Szkocji czy Walii. A bardzo chciałabym tego dokonać :) A już wycieczka śladami ksiązek Jane Austen marzy mi się po nocach :)
Usuńkupiłam sobie w prezencie na gwiazdkę i... jeszcze nie zaczęłam. ostatnio mam jakiś problem z wielkoformatowymi książkami.
OdpowiedzUsuńAch rozumiem doskonale. W tym jednak przypadku idzie jak po maśle. Rozdziały są krótkie, strony zabierane są przez ilustracje, a poziom ciekawości czytającego wzrasta :)
Usuńświetnie opisałaś.. słyszałam, że to jedna z lepszych , o ile nie najlepsza książka o Londynie. Patrząc na fragmenty na zdjęciach jakie wlepiłaś sądzę że po lekturze marzyłabym o wycieczce do Londynu. Nigdy nie byłam... Kiedyś pojadę, lubię angielską literaturę, te wszystkie gotyckie powieści, Dickensa.. Londyn ma swój klimat i miał.. A tak opisany na pewno kusi mocniej.
OdpowiedzUsuńJa tez nigdy nie byłam i chciałabym :) Londyn ma w sobie "coś", a Ackroyd to udowadnia. Bierze pod lupę praktycznie wszystko. Obok analizy ciszy w nocy i hałasu w dzień, rozkłada na czynniki pierwsze na przykład zapach. Pokazuje również ową męskość Londynu poprzez falliczne symbole w mieście, nawet Tamiza jest uznawana za ojca. W ogóle książki jeszcze nie odłożyłam i pewnie długo będzie przy łóżku.
Usuńech.. no to już w ogóle mnie zafiksowało na punkcie tej książki, ale jak zobaczyłam cenę to lekko westchnęłam. Strasznie droga, chociaż wiadomo, na tą ilość stron i wiedzy...Dzięki - dopisuję ją sobie do mojej już długiej listy must have.. ;)
UsuńOoo, dla fanów Londynu to super lektura. Ale wydaje mi się, że najpierw muszę zwiedzić to miasto, nim sięgnę po taką książkę :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że akurat wycieczka w przeszłość powinna być pierwsza:)
UsuńO, bardzo, bardzo chętnie bym przeczytała :). Lubię takie lektury :).
OdpowiedzUsuńByć może nie jest to książka, którą mogłabym przeczytać od deski do deski za jednym zamachem, ale wydaje mi się, że jako towarzysz na dłuższy czas, czytany porcjami, mogłaby się świetnie sprawdzić. Nie wiem, czy znasz "Kwinkunks" Charlesa Pallisera, ale myślę, mógłby Ci się spodobać. Pisałam o tej książce kiedyś na swoim blogu. Wiktoriański Londyn, drobiazgowo odtworzony przez autora, jest tam właściwie jednym z bohaterów. A poza tym rodzinne sekrety, mroczne tajemnice z przeszłości i łamigłówka dla czytelnika :)
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osoba, która wspomina mi o ksiązce Pallisera. Niestety ani nie czytałam, ani jej nie mam. Chyba czas to będzie zmienić. Wiem, że to tomiszcze :) Dziękuje bardzo :)
UsuńOj, tomiszcze, ale jak przeczytałaś Catton (która właśnie przede mną), to myślę, że pochłonęłabyś je bez problemu ;)
UsuńTo powinnam poszukać ;)
UsuńEch, czytając Twoje wrażenia z lektury tej niewątpliwie wartościowej książki przypomniałam sobie, że jakoś tak zarzuciłam czytanie Dickensa... shame on me :)
OdpowiedzUsuńOch, ja również.
UsuńPolecono mi tę książkę w konkursie z Londynem w tle i od tej pory mam ją na uwadze, jedynie przeraża mnie jej objętość. Widziałam w księgarni, ale chyba najpierw poszukam w bibliotece, choć wygląda na to, że to książka którą chciałabym mieć.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście warto :)
UsuńTa książka od dłuższego czasu widnieje na mojej liście "must have". Na bank ją kupię ;)
OdpowiedzUsuńLondyn uwielbiam, byłam tam dotychczas trzy raz i na przyszły rok planuję kolejną wizytę... Eh...
Pozdrawiam!