Nie mogło być inaczej. Po lekturze książki Dziedziczki Soplicowa Joanny Puchalskiej
byłam już pozytywnie nastawiona i skorzystałam z okazji, że dotarł do mnie
egzemplarz Pana Tadeusza Adama
Mickiewicza, który ukazał się nakładem wydawnictwa MG. Nie, nie mam tu zamiaru
pisać żadnych andronów, że w jeden w wieczór połknęłam około 500 stron poematu.
Nie mogłam się jednak oprzeć temu, aby nie poczytać choć fragmenty, szczególnie
te dotyczące Soplicowa. Epopeję czytałam w całości niegdyś, choć za pierwszym
razem, jeszcze w szkole średniej nie udało się. To była jedyna lektura na
jakiej utknęłam. Pamiętam, że była to jedenasta księga. Cóż, młodzieńczy błąd
nadrobiłam dopiero po latach.
Zosia kładnie pończoszki białe, ażurowe,
I trzewiki warszawskie białe, atłasowe.
Księga V
|
Rzecz jasna nie będę pisać Wam o fabule, języku, powstałych ekranizacjach i przedstawieniach teatralnych. Każdy, tak mi się przynajmniej wydaje, orientuje się w tych sferach tematycznych. Jest jednak jedna rzecz na którą chciałabym zwrócić uwagę. Otóż, w tym wydaniu Pana Tadeusza, jaki otrzymałam, wykorzystane zostały ilustracje Michała Elwiro Andriolliego (1836 -1893). Edycja została bowiem oparta na wydaniu przygotowanym według rękopisu i pierwszych dwu wydań opracowanym przez zespół naukowy kierowany przez profesora Konrada Górskiego dla Zakładu Naukowego im. Ossolińskich we Wrocławiu.
leżały dwururki,
I sztućce na podłodze, dalej sztentle, kurki I narzędzia ślusarskie, którymi rynsztunki Poprawiano... ...Woźny Dobywa pozew, czyta głośno oświadczenie.
Księga VI
|
Michał Elwiro Andriolli urodzony w Wilnie,
uczestnik Powstania Styczniowego, a w latach 1866-1871 zesłany do Wiatki, był
jednym z najbardziej znanych ilustratorów III połowy XIX wieku. Stworzył
ilustracje między innymi do takich utworów jak: Ludwika Niemojewskiego Obrazki z Syberii (1875), Henryka
Rzewuskiego Pamiątki starego szlachcica
litewskiego (1884), Augusta Jeske Elementarz,
ABC czyli nauka czytania i pisania (1872), Elizy Orzeszkowej: Meir Ezofowicz (1878) i Niziny (1885), Józefa Ignacego Kraszewskiego:
Stara Baśń (1879), Witolorauda (1879), Kunigas (1881), Dwa światy (1881),
Chata za wsią (1881), Bajeczki (1882); Charles’a Gounod Faust
(1882); Juliusza Słowackiego: Lilia
Weneda (1883), Balladyna. Oprocz
tego, że zilustrował wydanie Pana
Tadeusza, przygotował również grafikę do Konrada Wallenroda, sonetów, utworów zebranych w tomie Ballady i romanse.
Pan
Tadeusz z ilustracjami
Andriolliego został wydany w 1881 roku we Lwowie nakładem Księgarni F.H.
Richtera (Altenburg). Większość drzeworytów wykonał dla Andriolliego Andrzej
Zajkowski. Andriolli pracował nad ilustracjami od 1879 roku i sporządził około
60 rysunków, w tym 24 ilustracje całostronicowe. Ilustrowane wydanie Pana Tadeusza pojawiło się najpierw w
formie oddzielnych zeszytów, a potem pięknie oprawionego albumu. Krytycy
wyrażali różne opinie na temat prac Andriollego. Zarzucano między innymi brak
prostoty i prawdy, manieryzm, teatralne gesty, zachwiane proporcje, a nawet
brak ironii i humoru w kreślonych postaciach. Mimo to, czytelnikom jego rysunki
od razu przypadły do gustu i bardzo się spodobały.
...Wśród pączków barwistego maku
Stał ułan jak słonecznik, w błyszczącym kołpaku, Strojnym blachą złocistą i piórem koguta; Przy nim dziewczę, w zielonej sukience jak ruta.
Księga XI
|
W bardzo dobry sposób Andriolli zinterpretował
i zobrazował treść utworu Adama Mickiewicza. Pewna powtarzalność i
schematyczność jest prawie niezauważalna. Poemat zyskał kunsztowne plastyczne
opracowanie. Andriolli poważnie potraktował poemat i odczytał go jako utwór
bardzo patetyczny i pełen heroizmu. Dokonał też interpretacji romantycznego
dzieła zgodnie z oczekiwaniami odbiorców. Kładł nacisk na fabułę i śmiało
sięgał po sceny zbiorowe. Troszczył się również o realia epoki i zgodność z
poematem. Rzeczywistość zachowana w jego pracach już nie istnieje. Warto wiec
poznać bliżej jego prace.
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, wydawnictwo MG, wydanie 2014, ilustracje - Michał Elwiro Andriolli, oprawa twarda, stron 496.
Czytałam, bo lektura licealna... ale 12 księgi już nie dałam rady ; p Zawsze jakoś nie miałam siły do lektur.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że nawet mi się "Pan Tadeusz" podobał :). Taka rozrywkowa lektura. Omawianie na zajęciach już mi się mniej podobało, ale cóż... // Jedyna lektura, której nie przeczytałam pochodzi z... podstawówki ;). Taki wyraz buntu. Jak ja tego "Plastusia" nie cierpiałam! ;D
OdpowiedzUsuńWszystko też zależy od nauczyciela. u mnie się nie roztkliwiał - poszły raptem dwie tylko lekcje. Ale tak było ze wszystkimi lekturami.
UsuńRzeczywiście wydanie niezwykłe! Czytałam dawno temu z uczniowskim przerażeniem, po latach już z zachwytem. Nie ma drugiej takiej księgi w polskiej literaturze:)
OdpowiedzUsuńTo ja tez tak przeżyłam :)
UsuńNa temat czytania arcydzieł w szkole trafnie pisała H. Radlińska: "Przyczyny uboczne sprawiają, że literatura „wielka” nie zawsze jednak jest czytana. Po części dlatego, że jest naprawdę dostępna tylko dla czytelnika, który do niej dorósł, po części z powodu odstręczającej formy wydawniczej, w której się zazwyczaj pojawia. Nie bez wpływu jest fakt, że najbardziej cenione dzieła literatury przedstawiane są w szkole zbyt wcześnie i zbyt uroczyście, dlatego nie mogą być przyswojone. Przymus zachwycania się nimi rodzi niechęć, ciekawość jest pozornie
OdpowiedzUsuńzaspokojona, to, co nie było zrozumiałe, nie wydaje się znane, dlatego nie pociąga w odpowiedniej chwili".
Helena Radlińska (1947)
Prawda, że pasuje ten cytat do Twojego wpisu o nowym, pięknym wydaniu 'Pana Tadeusza' i tego, że trzeba dorosnąć, by to dzieło zachwyciło i ubogaciło?:)
Dziękuję Ci za tak wspaniale pasujący fragment !
UsuńKsiążki lektury są "wałkowane czasami do obrzydzenia". Stąd może ta odraza. Poza tym obowiązek to nie to samo, co chęć :) Trzeba jak najbardziej dorosnąć do książki.
Nie mogłam przetrawić tej książki w liceum, chyba powinnam po nią sięgnąć ponownie, pewnie teraz bym ją zrozumiała :)
OdpowiedzUsuńTo najwyższy czas :)
UsuńPrzeczytałam PT w szkole średniej jednym tchem i byłam zachwycona do tego stopnia, że modliłam się o nią na maturze. Modły nie zostały wysłuchane ;)
OdpowiedzUsuńA to szkoda :) Ja swojego tematu maturalnego nawet już nie pamiętam :) Wybierało się wówczas jeden temat z podanych czterech i pisało, pisało....
UsuńAleż piękne wydanie! Ilustracje Andriollego zawsze do mnie przemawiały.
OdpowiedzUsuńSą wspaniale, prawda? Takie żywe, niemal autentyczne :)
UsuńOkazuje się, że "Pan Tadeusz" nie wszystkim się jednak podoba - "Zapewne, że ukochany Ojczysty Poemat Narodowy Pan Tadeusz to jest poemat narodowy, w którym jedyna figura serio jest ŻYD... Zresztą: awanturniki, safanduły, facecjoniści, gawędziarze i kobiet narodowych dwie:
OdpowiedzUsuń1.jedna - Telimena: metresa-moskiewska,
2.druga - Zosia: pensjonarka.
Zapewne, że poemat ów arcynarodowy, w którym jedzą, piją, grzyby zbierają i czekają, aż Francuzi przyjdą zrobić im Ojczyznę... zapewne, że to jest arcydzieło: a mianowicie tła przez sztukę i wyższe pejzaże od najczarowniejszych płócien Ruisdaela!" :-)
A to wybór z Twoich komentarzy rozumiem? :))
UsuńAch, to owa Ruisdaela nie wie chyba, że Zosię jak każde wówczas dziewczę właściwie nie posłano do szkół, a wychowano na to, aby była posłuszna mężowi, była dla niego podporą i wsparciem, a nade wszystko znała się na prowadzeniu gospodarstwa domowego.
A Telimena sprawiała wrażenie wykształconej i obytej, bowiem obracała się w wyższych sferach, co zresztą lubiła. A że była piękna i potrafiła to wykorzystać? Nie brakowało wówczas i takich kobiet. Co pokazuje Joanna Puchalska, Telimena była taką "damą', która wówczas albo prowadziła dom swojej rodzinie, albo opiekowała się dorastającym dziewczęciem. Mieszkała w dworze, albo co jakiś czas w miarę potrzeby się w nim pojawiała. Bo cóż z takimi kobietami mogło być w innym razie.
Kolejna rzecz, dzięki mickiewiczowi zatrzymany został obraz, który już nie istnieje. Julian Przyboś pisał, że Mickiewicz nie potrafił kłamać, ukazywał za to świat jaki istniał i jakim go widział. Powinniśmy się cieszyć, że był doskonałym obserwatorem :)
Z moich? Absolutnie nie, gdzieżbym śmiał zamachnąć się na narodowego wieszcza - to ocena dokonana przez Norwida w liście do Kraszewskiego.
UsuńZ Twojego bloga:) A to widzisz, nie wiedziałam, nic mi to nie powiedziało. Za mało obeznana jestem :)
UsuńTyle co skończyłam przerabiac i nie było tak źle. Teraz czytam Kordiana i aż tesknie do Mickiewicza :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ,,Pana Tadeusza" odkąd nasz polonista pokazał nam tę książkę od nieco innej, mniej uroczysto-grzecznej strony. Wydanie wydawnictwa MG jak zwykle zachwyca.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne wydanie:) W liceum czytalam i musze przyznac, ze nie mialam problemow z lekturami, lubilam je czytac i pozniej analizowac , chyba to dzieki nauczycielce, ktora sprawiala, ze bylo to bardzo ciekawe:) Jedyna ksiazka jaka niecierpialam to Chlopi i mimo, ze przeczytalam, to i tak z ledwoscia zaliczylam...nie przemawia do mnie i nawet jak teraz widz, ze puszczaja film w telewizji, to przelaczam;)))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja "Chłopów" lubię i serial też :)
UsuńAndriolli był też autorem ciekawego stylu w architekturze, tzw świdermajera oraz zapoczątkował min. tymże turystyczno-wypoczynkowy rozwój Otwocka.
OdpowiedzUsuńTak wydaną klasykę dodaję do must-have'ów.
A w kwestii młodzieńczych błędów zaniechań na pierwszy ogień idzie na razie "Lalka" (te smaczki absolutnie nieczytelne dla nastolatków!)
zgadza się jak najbardziej :) Dziękuję :)
Usuń"Lalkę" jak i "Noce i Dnie" czytałam jako nastolatka :)
Ciężko mi się czytało Pana Tadeusza i przyznam szczerze, że nie pamiętam czy przebrnelam do końca. Myślę że trzeba powrócić do tej lektury, może w wydaniu prezentowanym przez Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńMasz ci los! Zaglądam i co widzę? Jedną z moich ukochanych książek! Tak, nie boję się tego słowa, "Pan Tadeusz" mi leży jak rzadko co. Co parę lat muszę odnowić z nim znajomość i coś czuje, że właśnie ta chwila nadeszła :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawiłam Ci troszkę radości tym wpisem :) Rzadko się zdarza, żeby "Pan Tadeusz" należał do ulubionych książek :) chwała Ci za to :)
UsuńPiękne wydanie :) Uwielbiam "Pana Tadeusza" :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wydanie. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPana Tadeusza całego czytałam w szkole, ale i później z mężem do fragmentów wracaliśmy. Mam duże formatowo wydanie, ale niestety bez tych pięknych rycin.
Właśnie te gabaryty są ładne, ale jakieś nieforemne w trzymaniu :)
UsuńBardzo mnie Twój wpis uradował. Mnie się Pan Tadeusz podobał od pierwszego czytania, choć szczerze mówiąc, to chyba to pierwsze było zarazem ostatnim, bo nie pamiętam, abym kiedykolwiek potem doń powróciła. Kupiłam, a jakże, stoi na półce i czeka powrotu, jednak nie jest to tak piękne wydanie, jak Twoje. Wydaje mi się, że właśnie takie wydanie miałam w rękach, a może to jedynie reprodukcja ostatniej ilustracji wydaje mi się znajoma. Oj chyba wrócę prędzej do powtórki niż myślałam. Dzięki. Kiedyś pomyślałam sobie, że czego, jak czego, ale Pana Tadeusza nikt dziś z nieprzymuszonej woli nie przeczyta. Cieszę się, że się myliłam.
OdpowiedzUsuńObecnie całego nie czytałam, tylko we fragmentach i to tych, co chciałam :) Niesamowite jednak uczucie powrócić do tej książki :)
UsuńPiękne wydanie:)
OdpowiedzUsuńJa z Panem Tadziem spędziłam sporo czasu, nie pamiętam już nawet, ile razy go czytałam. W każdym razie obronę mgr oparłam właśnie o ten klasyk literatury ;-)
Miło wspominam Pana Tadeusza ze szkolnych lat. A to wydanie przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuń