Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter Ackroyd. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter Ackroyd. Pokaż wszystkie posty

28 maja 2016

Peter Ackroyd, Blake.




Peter Ackroyd potrafi pisać interesująco, ujmująco i zaskakująco. Wiedziałam, że interesuje się historią Anglii i Londynu, ale w ogóle nie sądziłam, że wnika też w głębsze obcowanie z twórcami dzieł sztuki. Jego książka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, przybliżyła mi właśnie to drugie oblicze autora. To monumentalne dzieło jest próbą charakterystyki sylwetki osiemnastowiecznego artysty Williama Blake’a (1757-1827) uważanego za prekursora doby romantyzmu.

Prawdą jest, że książka szczegółowo charakteryzuje życie Williama Blake’a i pozwala czytelnikowi wyrobić własny osąd i gruntowne spostrzeżenia na jego temat. Ackroyd wnikliwie analizuje losowe elementy wczesnego dzieciństwa, początku i kształtowania się drogi artystycznej Blake’a, jego małżeństwo, powstałe wiersze i materialną stopę życiową. Przy czym autor książki przedstawia również osobowości mające wpływ na kształtowanie Blake’a jako artysty: inspiracje Miltonem, Dante, Michałem Aniołem, Rafaelem, Dürerem; twórczością szwedzkiego filozofa Emanuela Swedenborga (1688-1772), Paracelsusa (1493-1541) i mistyka i filozofa Boehmego (1575-1624). Charakteryzuje również ludzi, z którymi Blake w swoim życiu miał styczność oraz brak zainteresowania twórczością Blake’a i lekceważące traktowanie przez współczesnych.


Peter Ackroyd przedstawia bieg życia Williama Blake’a, ale również nie wolny jest od własnych interpretacji i analizy twórczych dokonań tego artysty. Co prawda widać, że Ackroyd pilnuje się, a podstawą biografii chciał uczynić przede wszystkim życie prywatne Blake’a. Stąd też przytaczane liczne anegdoty i podkreślanie trybu życia artysty: wiecznie w niedostatku i w nędzy, pogrążony w wizjach i natchnieniu. Blake miał jednak w swoim życiu szczęście, bowiem w różnych okresach swojego życia, trafiał na ludzi, którzy pomagali mu przetrwać. Autor próbuje wniknąć w sferę życia wewnętrznego artysty dokonując swego rodzaju próby psychoanalizy.

W książce znaleźć można zarówno wiersze autorstwa Blake’a, jak i fotograficzne reprodukcje jego prac z zakresu malarstwa i grafiki. Autor próbuje znaleźć powiązania i odszukać znaczenie metafor, alegoryczności, onirycznego charakteru wizji i niejednoznaczności w twórczości Blake’a. Znaleźć można liczne odwołania do kosmologii i mitologii wszechświata. Czytelnik ma momentami wrażenie, że autorska interpretacja prowadzi Ackroyda niekiedy na manowce. Pamiętać trzeba, że autor jest pisarzem, eseistą, krytykiem literackim, ale nie jest historykiem sztuki.


Blake’owskie kompozycje pozbawione są swoistego ciążenia, lewitują, brak tu jakiejkolwiek grawitacji, ale istnieją diagonalne kierunki w kompozycji, matematyczne proporcje i zastosowanie podobnej kolorystyki. Dane przedstawienie oddaje emocje, jest pewnego rodzaju ich wrzeniem, uwalnianiem z kajdan. Widoczny jest mrok, ciemność, ale także światło i oczyszczenie. Twórczość Blake’a to fragment jego duchowej rzeczywistości, która nie zawsze jest zrozumiała dla czytającego jego wiersze czy też patrzącego na jego dzieła sztuki. To rodzaj metaforyczności zrozumiałej dla nielicznej grupy odbiorców. Peter Ackroyd pragnie należeć do tej właśnie grupy, pojąć uniwersum blake’astowskiej myśli, konfliktu Rozumu i Wyobraźni, postrzeganiu religii, śmiertelności i zmartwychwstania, afirmację ludzkiego ciała, wiersze pełne imaginacji, wizjonerską zdolność, zmysłowość i ponadwymiarowość w utworach wizualnych. Chce również zrozumieć estetyczną wrażliwość Williama Blake’a, odnaleźć jego pokrewieństwa i źródła inspiracji czerpane z twórczości innych artystów. 


Książka szczegółowo charakteryzuje życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie. Momentami może się nawet wydawać, że zbyt dużo zostało napisane na temat historii Anglii. Peter Ackroyd ma niezwykły dar opowiadania, przez co rzeczywiście można przenieść się w przeszłość. Atutem pozycji są zamieszczone wiersze bądź ich fragmenty w oryginalnym brzmieniu i obok w polskim przekładzie. Niewątpliwie Peter Ackroyd skrzętnie zbierał materiały dotyczące życia i twórczości Williama Blake’a. Świadczy o tym bibliografia zamieszczona na końcu książki. Dla polskiego czytelnika zamieszczono również spis wybranych książek i artykułów powiązanych z angielskim artystą, które dostępne są w języku polskim. Nie jest to książka jednak łatwa w odbiorze, choć na pewno spodoba się tym, którzy odnajdują się w prozie i sztuce Blake’a.
 


Peter Ackroyd, Blake, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2016, tytuł oryginału: Blake, przekład: Ewa Kraskowska, okładka twarda z obwolutą, stron 544 + tablice kolorowe.


4 marca 2015

Peter Ackroyd, Londyn podziemny.



Zazwyczaj turystę interesuje to, co znajduje się nad ziemią. Rzadko kto, interesuje się tym, co jest pod nią. Książka Petera Ackroyda pokazuje, że podziemny świat mimo, że niebezpieczny, może być równie, co straszny, fascynującym. W 2000 roku specjalnie dla turystów wyremontowano w Londynie tunel pod Islington, a przejażdżka trwająca dwadzieścia minut w zupełnych ciemnościach należy do niezapomnianych.

 Autor przybliża czytelnikowi oblicze podziemnego Londynu. Pokazuje jak rozwijał się ów świat na przestrzeni wieków i dowodzi, że dowody na historię Londynu można szukać do 9 metrów w głąb ziemi. Miasto zaczęło się, bowiem zapadać, od momentu, gdy tylko powstało. Partery z czasem stawały się przyziemiami, a drzwi frontowe drzwiami od piwnicy. Pozostałości tych pomieszczeń można znaleźć nawet około 8 metrów pod ziemią. I tak w 1869 roku w Walbrook w dolinie rzeki Fleet na głębokości około 4 metrów znaleziono rzymski pawiment[1]. Z kolei w 1832 roku wydobyto z Tamizy głowę cesarza Hadriana.


Podziemny Londyn to rzeki, źródła, wodociągi, rury, kanalizacja, niezliczona ilość tuneli mniejszych i większych, krypty i cmentarze. Peter Ackroyd informuje czytelnika, że przed 1800 rokiem w mieście było ponad 200 miejsc pochówku, które dzisiaj w większości są nieznane i niewidoczne. Dzięki studniom i źródłom podziemny świat spotykał się z naziemnym. W poziemnym Londynie do dzisiaj zaś płynie trzynaście rzek i strumieni. Autor przytacza ich nazwy i wnikliwie opisuje ich bieg oraz poczynione na ich dnie znaleziska. Przykładowo w połowie XIX wieku pod dnem Walbrook znaleziono 48 czaszek ludzkich bez dolnych szczęk. W XIII wieku Walbrook był pełen łajna i odpadów, a już w XVI wieku był w dużym stopniu zabudowany. Osobny rozdział autor poświęca rzece Fleet, którą w końcu zamurowano, a jej nabrzeża stały się ulicami. W miejscu, gdzie Fleet uchodzi do Tamizy, w latach 90. XX wieku archeolodzy natrafili na jedenaście ciał z pierwszej polowy XI wieku, poćwiartowanych i z obciętymi głowami. Nad brzegiem rzeki Fleet przez 800 lat stało więzienie (wyburzone dopiero w 1845 roku) i istniały domy zamieszkiwane przez rożnej maści rozbójników i łotrów (w budynku niedaleko Smithfield znajdowała się klapa, przez którą pozbywano się ofiar, wrzucając ciała wprost do rzeki).

Autor dozuje również czytelnikowi wrażenia wywołane istnieniem w podziemiach Londynu kanalizacji. We wczesnym średniowieczu funkcje kanalizacji pełniły rzeki, strumienie i rowy, które płynęły do Tamizy. Korzystano również z kamiennych szamb, które co jakiś czas czyścili „kibelkowi rolnicy”. Ciekawostka jest, że pierwsze podziemne rury pojawiły się za panowania Henryka III w wieku XIII. Nadal odchody jednak wyrzucano do Tamizy, albo sprzedawano na nawóz. Pierwsze kanały ściekowe skonstruowano w XVII wieku. W połowie XIX wieku w mieście było około 200 tysięcy szamb i 360 kanałów ściekowych. Wraz z nimi pojawili się między innymi kanałowi śmieciarze, kanalarze. Niestety w 1858 roku, kiedy nadal większość odchodów wpływała do Tamizy, doszło do „wielkiego smrodu”. Tamiza stała się po prostu wielkim ściekiem, a pas przybrzeżny odsłaniany przez odpływ morza był czarny. Pamiętać trzeba, że wielu Londyńczyków pobierało z rzeki wodę do picia. 


Autor odkrywa również przed czytelnikiem świat londyńskich rur, ukrytych kabli, pierwszych próbach wykopania tunelu pod Tamizą, okupionych śmiercią wielu ludzi. Pierwszy taki tunel ukończono w 1840 roku i można było się dostać do niego tylko pionowymi szynami. Z czasem stał się on miejscem, gdzie spotkać można było rzesze prostytutek i złodziejaszków, a dziś przejeżdżają nim pociągi metra. Pierwsza linia metra została ukończona już w 1861 roku, a pierwsza przebiegającą w całości pod ziemią w roku 1890. Z czasem tunele zamykano, kopano jeszcze głębiej o ponownie otwierano. Co ciekawe autor przedstawia wykorzystanie metra w literaturze i pokazuje, jaka rolę pełniły tunele w okresie wojen światowych. 

Peter Ackroyd charakteryzuje również jak ludzie postrzegali podziemny świat. W XIX wieku wzbudzał fantastyczne opowieści o potworach i zjawach. Był brudny i zapowietrzony. Fantazja zaś o podziemnym świecie przeniosła się na karty wielu książek.

To niezwykle ciekawa pozycja, napisana ze swadą, lekko i niepozbawiona ironii. Pokazuje Londyn, którego nie widać, a który bezsprzecznie ma swoją historię. Podziemna angielska stolica wzbudza zachwyt i być może przestrach, o ile ma się świadomość, że takowy świat istnieje.


[1] Pawiment (łac. pavimentum) – dawne określenie dekoracyjnej posadzki spotykanej we wnętrzach zamkowych, pałacowych lub kościelnych, wykonanej techniką intarsji albo jako mozaika.



Peter Ackroyd, Londyn podziemny, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2015, przekład Tomasz Bieroń, okładka twarda, stron 214.

8 stycznia 2015

Peter Ackroyd, Śmierć króla Artura.

Śmierć króla Artura czyta się jak bajkę, baśń, mit, legendę, bo oczywiście owa opowieść tym właśnie jest. Czytanie też nie zajmuje wiele czasu, bo i wielka czcionka, i swoisty, charakterystyczny prosty, acz miejscami toporny styl, pozwala mknąć wprawnym czytelnikom po stronicach. Miejscami ma się niebywale wrażenie, że czyta się jakiś starodawny poemat. Nie ma tu nad czym dumać, ani rozmyślać, choć z drugiej strony monotonia i pewnego rodzaju powtórki w walkach rycerskich mogą skutecznie nużyć czytelnika. Legendę o Arturze albo się zna albo nie, albo przyjmuje się ją albo traktuję się ją jak fantastyczną i mistyczną opowieść. To część kultury wpisującej się w historię Wielkiej Brytanii. Tyle tylko, że po dzieło opisujące wszystkie owe paralele związane z losami króla Artura, nad czym ubolewa Ackroyd,  nikt już nie sięga. To ponad osiemsetstronicowa książka Le Morte d'Arthur, pełna licznych opisów walk rycerskich, śmierci i „zmartwychwstań” niektórych postaci, napisana w roku 1485 przez sir Thomasa Malory’ego. 

Peter Ackroyd postanowił przypomnieć swoim rodakom o zamierzchłej legendzie korzystając oczywiście z dzieła Malory’ego. To wersja skrócona, z uwspółcześnionym stylem, bez zbędnych ozdobników i długich opisów. Tych ostatnich jest rzeczywiście mało. Legendy o królu Arturze, jego rycerzach, Trystianie i Izoldzie, miłości Lancelota do Ginewry, Merlinie, nie mam tu zamiaru opowiadać, bo chyba każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu zetknął się z nią czy to w szkole czy w zgodzie z własnymi zainteresowaniami. Odsyłam do książki.

Peter Ackroyd stworzył wielowątkową, epicką opowieść o królu Arturze, napisaną archaicznym językiem, który może pociągać, ale również odstraszać. Myślę, jednak, że autor nie chciał za bardzo i na siłę, historii napisanej w średniowieczu uwspółcześnić, bo jakiż zresztą byłby sens legendy w tym, jeżeli styl i słownictwo byłoby dobrze nam znane. Nie o to chodzi w przetwarzaniu starych dzieł w ich lepsze odzwierciedlenie. Autor sam zresztą podkreśla, że chodziło mu o zachowanie dostojeństwa i powagi oryginału. Książkę należy więc sobie skutecznie dawkować, jeśli nie czytać od razu. Warto także zainteresować się posłowiem napisanym przez tłumaczkę Dorotę Guttfeld, w którym dokładnie znajdziemy,  co było w dziele Malory’ego, a co Peter Ackroyd pominął.
 


Peter Ackroyd, Śmierć króla Artura, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2014, przełożyła i opatrzyła posłowiem  Dorota Guttfeld, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 465.

19 października 2014

Peter Ackroyd, Londyn. Biografia.



Londyn. Biografia. autorstwa angielskiego pisarza i krytyka literackiego Petera Ackroyd’a (autora między innymi biografii Shakespeare’a, T.S. Eliota i Charlesa Dickensa) to praca monumentalna i o niezwykłych jak na książkę gabarytach, jeśli chodzi o wielkość. Nie jest to konwencjonalna i historyczna opowieść sensu stricte. Sam autor uprzedza, że nie trzyma się chronologii, bowiem nie ma czegoś takiego jak linearna opowieść. Jeśli chodzi o Londyn, istnieje wiele form czasu i dlatego autor dokonuje swoistej wędrówki po jego obrzeżach. To czyni książkę lekturą ciekawszą i prowokującą myślenie oraz oscyluje zainteresowania czytelnika wokół zagadnień mniej znanych czy też wcześniej traktowanych bardziej po macoszemu. Autor w rozdziałach korzysta z zastosowania połączenia tematycznego, choć opowieść o Londynie rozpoczyna od czasów prehistorycznych.


                A jest to opowieść niezwykle frapująca i próbująca przybliżyć  prawdziwe oblicze miasta. Peter Ackroyd przedstawia spekulacje naukowe i tajemnice związane z założeniem miasta oraz etymologicznym pochodzeniem jego nazwy. Wytycza dawne mury i pokazuje stare oblicze ulic i zaułków jeszcze z czasów rzymskich. Charakteryzuje rolę miasta w okresie średniowiecza, formy sprawowania władzy, władców, rozwój demograficzny i topograficzny, przepisy dotyczące życia prywatnego i społecznego. Istniała bowiem sieć praw, zarządzeń i zwyczajów mówiących między innymi o tym, że żaden obcy nie mógł spędzić w domu londyńczyka więcej niż dobę; trędowaci mieli zakaz wstępu do miasta; nie wolno było chodzić po mieście po godzinie ‘zakazanej’ ogłaszanej biciem w dzwony. Autor rejestruje również haniebne występki jak: kradzieże, morderstwa, walki na ulicach, przestępstwa uważane za skandaliczne i niemoralne oraz przedstawia wymyślne kary (pręgierz, głowy zdrajców zatknięte na żelazne szpikulce nad główną bramą London Bridge, wieszanie na szubienicy). Przy okazji można dowiedzieć się także o historii więzienia w Newgate, słynnych morderstwach i seryjnych mordercach, wszelkiej maści karczmach, tawernach i innych miejscach, gdzie gromadzili się rabusie, szulerzy, paserzy i łotrzykowie. Mamy tez możliwość poznania najbardziej krwawych zamieszek z dziejów Londynu. Z drugiej strony Peter Ackroyd pokazuje mozolną pracę urzędników, konstabli, strażników i policji.


                Oprócz tego autor definiuje pojęcie londyńskiego hałasu i zgiełku, którego natężenie zmieniało się na przestrzeni dziejów oraz analizuje ciszę londyńskiej nocy i to, kiedy pojawiło się nocą światło. Przedstawia rolę kościoła w okresie średniowiecza i zmiany, jakie zaszły po okresie reformacji. Pokazuje handel i życie kupieckie, charakteryzuje przedstawicieli niektórych specjalności oraz przenosi nas w bogate i owiane złą sławą dzielnice miasta. Czytelnik może poznać także ceny nieruchomości, technikę budowę domów w danym okresie. Autor nie szczędzi również opisów londyńskiego brudu, panoszących się chorób, wszechobecnej sadzy. Ale też pokazuje, kiedy następowały zmiany w planach zabudowy miasta, przedstawia pożary trawiące budynki (tak jak ten z roku 1666) i jego odbudowę. Dowiedzieć się można, że Londyn był siedliskiem wszelkiej maści uzdrowicieli, felczerów, doktorów i magnetyzerów.


                Podkreśla, że Londyn od wieków był miastem jarmarków, targowisk, widowisk, ogrodów rozrywki i stawał się niejednokrotnie teatrem egzekucji. Londyn to również miasto opery. Z czasem pojawiły się wmieście szyldy, tablice reklamowe i graffiti. Pokazuje, że to czerwień jest kolorem Londynu: od czerwonych dorożek z początku XIX wieku, poprzez czerwone skrzynki na listy, czerwone autobusy po czerwone budki telefoniczne. Kreuje działalność jadłodajni, restauracji, kawiarń, klubów. Za uzależniające i niebezpieczne uchodziły herbata, gin, piwo, a od połowy XIX wieku nałóg nikotynowy opanował miasto. Londyn jest również od wieków siedliskiem plotkarzy, skandali i spekulacji. 


                Autor przytacza kroniki, stare akta własności, protokoły sądowe i sędziów śledczych, annały, nawiązuje do dzieł literackich Dickensa, Jamesa, Hawthorne’a, do amatorskich badań przeszłości Londynu oraz do dzieł sztuki. Biograficzne zestawienie książek autor przedstawia na końcu tomu w specjalnym eseju. W pozycji można odnaleźć plany Londynu, chronologię wydarzeń i wklejki z kolorowymi ilustracjami. 

                Peter Ackroyd napisał wspaniałą książkę, która przenosi czytelnika bez wysiłku włożonego w prawdziwą podróż do Londynu, będącego w powszechnym przekonaniu tworem męskim i miastem, w którym dominowali mężczyźni. Wędrówka czytelnicza jest niezwykle fascynująca, bowiem miasto jawi się, jako twór pełen życia, ludzi, gwaru, chaosu, zmian topograficznych i przeżytych wydarzeń. Autor pokazuje, że Londyn to miasto, które żyje, zmienia się, przybiera różnego rodzaju formy.  To ponad 700 stron pełnych barwnych opowieści, anegdot, nawiązań historycznych, obyczajowych, literackich, społecznych, gospodarczych, które w całości stanowią coś na wzór uczty dla smakoszy.
 



Peter Ackroyd, Londyn. Biografia, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2011, tłumaczenie Tomasz Bieroń, okładka twarda, stron 791.