19 października 2012

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich.

Teraz żałuję, że nie czytałam jak do tej pory trylogii Cukierni pod Amorem. Chyba za bardzo przestraszyłam się pozytywnych recenzji, wszelakich achów i ochów, a szkoda. Okazuje się bowiem, że Małgorzata Gutowska – Adamczyk tworzy niesamowite historie, dopracowane do ostatniego szczegółu, pełne dokładności i rzetelności oraz sprawdzonej źródłowo wiedzy historycznej. Te wszystkie czynniki odnajdzie czytelnik w najnowszej książce Jej autorstwa, a jednocześnie pierwszej części cyklu Podróży do miasta świateł. Wielbiciele Cukierni pod Amorem będą zadowoleni, bowiem – z tego na ile się mogę teraz domyślać - powieść nawiązuje do wydarzeń, miejsc i bohaterów. Jako, że nie czytałam wspomnianej trylogii, poniżej nie będę do niej nawiązywać i mam nadzieję, że za wiele potencjalnemu czytelnikowi nie zdradzę treści.

Z powodu spraw rodzinnych do Gutowa przyjeżdża Nina Hirsch, trzydziestopięcioletnia doktor historii sztuki, która na czas pobytu postanawia wynająć pokój w pobliskim hotelu – pałacu w Zajezierzycach. Kobieta pamięta Gutowo ze swojego dzieciństwa, ale z zadowoleniem obserwuje pozytywne zmiany, jakie zaszły w tej miejscowości i w dalszym ciągu funkcjonowanie Cukierni pod Amorem. Za sprawą właścicielki pałacyku i współwłaścicielki Cukierni pod Amorem (czy już domyślacie się, kogo?) Nina zainteresuje się pochodzeniem portretu hrabiego Tomasza Zajezierskiego sygnowanego jako R.W.1892. Ponownie wraca do Gutowa, a następnie prowadząc dochodzenie wyrusza do Francji. To tam w 1867 roku do swojego wuja przybyła Krystyna Wolską z dziewięcioletnią córką Różą, która wskutek wydarzeń sprzed paru lat straciła mowę.  Krystyna pragnąc ratować córkę pokłada nadzieję w zdolności francuskich specjalistów. Wydaje się jednak, że nie tylko pomoc lekarzy jest tu potrzebna. Róża pozbawiona jest, bowiem braku ciepła płynącego od matczynego serca. Nie dzieje się jednak tak bez powodu. Sytuacja kobiet nie będzie optymistyczna, choć w ich życiu pojawi się książę Roger de Vallenord.

Autorka sprawnie konstruuje fabułę. Na przemian przedstawia wydarzenia, jakie mają miejsce w roku 2011 i w latach 80. i 90. XIX wieku. Zarówno kłopoty prywatne Niny jak i prowadzone przez nią śledztwo mogą są ujęte z ciekawej perspektywy, ale nade wszystko fascynują opisy dotyczące opowieści ujętej w ramy XIX wieku. Czuje się tu precyzję i dbałość o szczegóły oraz spostrzec można, że Autorka trzyma się jak najściślej faktów historycznych. Czytelnik ma możliwość odwiedzić paryską wystawę światową (1867), przeczytać o trwającej wówczas (dokładnie w latach 1852-1870) przebudowie Paryża nadzorowanej przez Georges'a Haussmanna, dowiedzieć się o wojnie francusko- pruskiej (1870-1871), Komunie Paryskiej (od 18 marca do 28 maja 1871) czy o Salonie Paryskim (np. z 1886, wspomnianych jest wiele) oraz o początku okresu nazywanego la belle époque (przyjmuje się całościowo okres od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu I wojny światowej w 1914). Warte zauważenia są wzmianki o działających wówczas impresjonistach. Autorka nie zapomina również o ówcześnie panującej modzie, towarzyskich spotkaniach, pozycji kobiet, ale również o sprawach polskich: zabory, powstanie styczniowe, zsyłki na Sybir, konfiskaty majątków, emigracja.

Nina pragnie poznać historię życia Róży z Wolskich, które obfitowało zarówno w wypadki tragiczne jak i chwile ukojenia i szczęścia. Pamiętać należy, że pierwszy tom to dopiero początek. 

Nie ma w stylu Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk żadnej nerwowości i pośpiechu, tak jakby czytelnik miał przyzwolenie na przemyślenie opisanej fabuły. Warto odnotować, że do książki dołączona została rozmowa przeprowadzona z Autorką przez Justynę Gul. Co tu dużo pisać, książka bardzo mi się podobała i z niecierpliwością będę czekać na wydanie kolejnej części. Zachęcam Was do odbycia podróży do Miasta Świateł.

 

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich, wydawnictwo Nasza Księgarnia, październik 2012, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 480.

STRONA KSIĄŻKI

17 komentarzy:

  1. Jakże cieszy mnie taka pozytywna opinia :) Czekałam na jakąś recenzję "Podróży do miasta świateł" bo bardzo lubię trylogię Cukierni pod Amorem i miałam nadzieję, że będzie równie dobra.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie czytałam Cukierni pod Amorem , wiec nie mogę orzec, czy "jest równie dobra":))

      Dla mnie jest bardzo dobra:)

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Grunt, że jest bardzo dobra :)

      Usuń
  2. Może uda mi się nawiązać romans z Panią Małgorzatą Gutowską.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romansowo i interesująco, acz wcale nie ckliwie, też jest w książce:)

      Usuń
  3. Ja również nie czytałam "Cukierni pod Amorem", ale bardzo mnie ciągnie, żeby poznać tę autorkę. Możesz mi napisać, czy "Podróż do miasta świateł" mocno nawiązuje do Cukierni..? Czy jestem w stanie nie czytając jej połapać się i nie czuć braków swojej wiedzy? Z góry dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem będziesz w stanie, ale pewnie podobnie jak ja będziesz miała żal do siebie za to, że nie czytałaś:) Historie z poprzednich części wypływają w dialogach w opowieści z 2011 roku. Poza tym należy pamiętać, że to przecież nowy cykl:)Niemniej ja planuję cały cykl juz teraz na pewno "Cukierni pod Amorem" przeczytać:)
      serdeczności

      Usuń
    2. Dziękuję:) To ja chyba raczej pobiegnę do biblioteki i zacznę od "Cukierni...". Jakiś czas temu w jednej z księgarń miałam okazję kupić całą serię w bardzo atrakcyjnej cenie. Teraz żałuję, że tego nie zrobiłam:) Pozdrawiam

      Usuń
  4. przeczytałam 2 tomy Cukierni i bardzo mi się podobały, chętnie sięgnę po kolejne książki tej pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam dotychczas nic tej pisarki. Ale tym razem już sama okładka mnie kusi ogromnie, Twoja recenzja mnie utwierdza tylko w przekonaniu, że czas najwyższy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To również moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Małgorzaty:)

      Usuń
  6. Ciepło przyjęłam "Cukiernie..." (nie gorąco), ale po tę książkę mam zamiar sięgnąć. Poluję na szczęśliwą godzinę w empiku, bo i druga paryska opowieść autorki mnie nęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepło, ale też nie z rozżarzonymi węglami, przyjęłam "Podróż do miasta świateł":)

      Usuń
  7. Uwielbiam Cukiernię, choć bardzo długo opierałam się jej przeczytaniu. Ale bardzo lubię takie historie, więc nie zdziwiło mnie, że i Cukiernia mi się spodobała. Podróż do Miasta Świateł już zamówiłam i mam nadzieję, że dotrze do mnie w tym tygodniu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także uwielbiam "Cukiernię...". "Podróż" to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez mnie premier tego roku. Jestem pewna, że mnie oczaruje. :)
    Codziennie wyglądam listonosza, jednak poczta chyba coś nawala... Liczę na to, że po weekendzie, już będę mogła wybrać się w "Podróż do miasta świateł"... :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na swoją nie narzekam i na Pana listonosza, który bez windy musi latać na trzecie piętro, też nie:)
      pozdrawiam

      Usuń
  9. Ta przyjemność dopiero przede mną czeka niecierpliwie na nocnym stoliku :) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.