Żony i córki to druga powieść autorstwa Elizabeth Gaskell, jaka ku moim
pozytywnym zaskoczeniu w dość szybkim tempie ukazała się po książce Północ
i Południe. Jako, że jestem wielbicielką dziewiętnastowiecznej prozy
angielskiej proszę nie nastawiać się tu na przeczytanie opinii krytycznej.
Wręcz będzie odwrotnie. Jestem pozytywnie nastawiona zarówno do tłumaczenia jak
i tym razem do oprawy graficznej wskazanej pozycji. Okładka jak najbardziej
nawiązuje do obrazu epoki. Inną, co prawda kwestią jest wydanie na cienkim
papierze, ale ponad 800 stron na innym zupełnie papierze zmieniłoby wagę
książki. Nie frasujmy się jednak i nie wynajdujmy błędów, bo jestem szczęśliwa,
że w końcu obcojęzyczne książki napisane w XIX wieku zaczynają być doceniane i
ukazują się na polskim rynku księgarskim.
Główną bohaterką jest
siedemnastoletnia Molly Gibson, córka wiejskiego lekarza, który cieszy się
poważaniem i uznaniem okolicznych mieszkańców wywodzących się z każdej sfery.
Molly, osierocona przez matkę w dzieciństwie, mieszka z ojcem i jest
ucieleśnieniem niewinności, skromności, uczciwości i posłuszeństwa. Gdy
okazuje się, że jedne z praktykantów zakochuje się w młodziutkiej dziewczynie,
doktor decyduje się wysłać córkę na jakiś czas do państwa Hamaley’ów. Tam Molly
zaprzyjaźnia się z chorowitą panią Hamley jak i z dziedzicem. Wskutek
przedłużającego pobytu udaje jej się również poznać synów dziedzica: młodszego
wykazującego przyrodnicze zainteresowania Rogera i starszego uwielbiającego
poezję Osborne’a. Nie ten jednak, co jest ulubieńcem rodziców, będzie świecił
przykładem. Dziewczyna świetnie rozumie się z ojcem i do szczęścia niczego jej
nie potrzeba. Wszystko się jednak zmienia, gdy doktor Gibson postanawia
poślubić wdowę Panią Hiacyntę Clare Krikpatrick, mającą córkę w wieku Molly.
Nowa pani Gibson jest nie tylko irytująca, samolubna, myśląca jedynie o
własnych korzyściach, schlebiająca rodzinie lady Cumnor i apodyktyczna, ale
również to mistrzyni intryg, kłamstw i manipulacji. Jej córka Cynthia to z
kolei osóbka lubująca się w romansach, nielicząca się z uczuciami adoratorów, u
których ma niezwykłe powodzenie.
Tak mniej więcej rozpoczyna się
powieść mająca kilka wątków. To nie tylko, bowiem książka o miłości, ale
również fantastycznie ukazany obraz dziewiętnastowiecznych konwenansów, życia
codziennego w małym, sennym angielskim miasteczku Hollingford, gdzie wszyscy
się znają, a plotki szybko się rozchodzą. To również powieść o stałej miłość
Hamley’ów, tajemnicy skrywanej przed ojcem przez Osborne’a, miłosnych pomyłkach
i potknięciach w dokonywanych wyborach oraz granicy wynikającej z życia
wyższych i średnich warstw społecznych. Oprócz tego mamy poruszoną kwestię osiągnięć
w naukach przyrodniczych.
To książka, która zafascynuje nie
jednego czytelnika uwielbiającego tak zwana klasykę popularną. Mimo ponad 800
stron, po przeczytaniu powieści nadal czuje się niedosyt. Przyznam się, że
treścią się delektowałam, specjalnie zostawiałam czytanie na wieczór, gdy w
domu istnieje już tylko błoga cisza, abym szybko nie została oderwana od
lektury. To dobry zastrzyk optymizmu. Powieść napisana jest wspaniałym,
eleganckim i wyszukanym językiem. Żony i córki to bardzo dobra lektura
również za sprawą świetnego tłumaczenia dokonanego podobnie jak to było w
przypadku powieści Północ
i Południe przez Katarzynę Kwiatkowską. Teraz tylko wystarczy życzyć
sobie wydań kolejnych książek Elizabeth Gaskell. Chcę żyć nadzieją, że nastąpi
to w niedługim czasie. Na koniec warto zwrócić uwagę również na serial BBC,
który powstał na podstawie książki, a którego scenariusz niemal ściśle
nawiązuję do fabuły powieści.
Elizabeth Gaskell, Żony i córki, wydawnictwo Świat Książki, tłumaczenie: Katarzyna Kwiatkowska, styczeń 2012, okładka miękka, stron 864.
Powieści obyczajowe, sagi rodzinne i XIX-wieczna Anglia to to co lubię najbardziej. :) Na pewno przeczytam. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTakże jestem bardzo mile zaskoczona tempem wydania tej powieści, po wydaniu tak oczekiwanej Północ i Południe , nastąpiło to rewelacyjnie szybko.
OdpowiedzUsuńZarówno "Północ i Południe " jak i "Żony i córki" oglądałam już w wersji filmowej. Książkę " Północ i Południe" przeczytałam zaraz po jej ukazaniu się na polskim rynku przez Świat Książek a teraz jakżeby inaczej - obowiązkowo lektura "Żon i córek " którą i tu muszę się koniecznie pochwalić- dostałam z dedykacją od jej tłumaczki Pani Katarzyny Kwiatkowskiej.
Pozdrawiam serdecznie
Dalio ja również miałam przyjemność dostać egzemplarz z dedykacją od tłumaczki, choć pieniądze już odkładałam na zakup:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Poluję na tę książkę od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńA seriale BBC w ogóle bardzo lubię, w większości przypadków są dobrze zrealizowane.
Ja bardzo lubię kostiumowe filmy, a BBC ma to do siebie, że funduje seriale w bardzo dobrej oprawie. Serial widziałam już parokrotnie:) Książkę polecam:)
Usuńuwielbiam tego typu książki:)
OdpowiedzUsuńTo na pewno jest więc dla Ciebie:)
UsuńTeraz mam nadzieję, że wydadzą powtórnie "Panie z Cranford"...
OdpowiedzUsuńOch, ja również.Jest tyle powieści angielskich jeszcze nie przetłumaczonych, że to woła o zgrozę. Pozdrawiam serdecznie
Usuń"że to woła o zgrozę" - mam nadzieje, że nie ;) A tak na poważnie, to bardzo lubię prozę Jane Austen, więc pewnie i Żony i Córki, to będzie coś jak najbardziej dla mnie. Tytuł do zapisania.
UsuńA co do tłumaczeń, to pewnie, że dobrze by było. Nie daje rady czytać w oryginale dziewiętnastowiecznej prozy. Nie ma szans, czekam więc niecierpliwie na polskie tłumaczenia.
Jula pod wpływem emocji, powstają swoiste językowe twory, za co czytających przepraszam:)
UsuńSerdeczności:)
w końcu się doczekałam polskiego wydania... jak już zaopatrzyłam się w oryginał :)
OdpowiedzUsuńWarto też mieć wersję angielską:) Pozdrawiam
Usuńzachęciłas :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję;)
Usuń