4 listopada 2011

Nora Roberts, Pięciolinia uczuć.



Na książkę złożyły się dwie powieści lub jak kto woli duże opowiadania: Zagrajmy to jeszcze raz i Echo przeszłości. Tym razem pasją głównych bohaterów jest muzyka. O ile jednak w pierwszej powieści jest to rock i pop, to o tyle w drugim pobrzmiewa muzyka klasyczna. Sprawa podobną w obu powieściach jest również walka pomiędzy teraźniejszością a przeszłością.

W Zagrajmy to jeszcze raz po 5 latach od rozstania z Raven Williams niespodziewanie pojawia się ponownie w jej życiu piosenkarz Brandona Carstairsa. Jest rozczarowanie, niewyjaśnione sprawy, emocje i seks. Przez lata zarówno jedna jak i druga unika bliższych kontaktów z mężczyznami. Panuje reguła – kochanek to ten jeden i na całe życie. W Echach przeszłości utalentowana pianistka Vanessa Sexton wraca do rodzinnego miasteczka po 12 latach, gdzie spotyka swoją pierwszą miłość Brady’ego Tuckera. Wśród innych podobieństw mamy problemy rodzinne i strach głównych bohaterek przed poczynieniem ważnego kroku. Raven nie zaznała rodzinnego ciepła, a matka od lat przysparzała jej od lat samych cierpień. Vanessa z kolei opuściła matkę i wyjechała z ojcem do Europy nie utrzymując z nią przez kolejne lata żadnego kontaktu. Obie bohaterki również rozpoczął nowe życie dość wcześnie: Raven jako siedemnastolatka, a Vanessa jako szesnastolatka. O ile jednak Raven została odkryta i wypromowana w świecie show biznesu, gdzie szybko osiąga sukces, to nad tym ostatnim u Vanessy czuwa od dzieciństwa ojciec pokładający w nią swoje niespełnione nadzieje. To niebywałe, ale muzykę rzeczywiście tu słychać w tle.

Dodać do tego jeszcze należy piękne okoliczności przyrody: w Zagrajmy to jeszcze raz klify Kornwalii, a w Echach przeszłości las i atmosferę prowincjonalnego miasteczka. Wyszły z tego całkiem zgrabne dwie powieści.


Nora Roberts, Pięciolinia uczuć, wydawnictwo Harlequin/MIRA, oprawa miękka, Warszawa 2011, stron 432.

5 komentarzy:

  1. Wczoraj dłuższy czas rozmawiałam z bibliotekarką,mając możliwość obserwowania tytuły zwrotów i wypożyczeń. Nora Roberts króluje. Kiedyś też czytałam te powieści z nutką sensacji, zagadki kryminalnej. Potem nastąpił przesyt, ale tak to już jest, gdy poznamy styl autora.
    Miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ominęła przypadkowo ta książka, gdyż ją zamówiłam i nie doszła, ale może jeszcze uda mi się kiedyś ją przeczytać, tym bardziej iż widzę, że pani Roberts jak zwykle oczarowuje swą historią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Norę Roberts się dobrze czyta i nie wymaga wielce od umysłu, wiec pewnie dlatego rządzi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, nawet czytałam kilka jej książek. Szkoda, że są na bardzo nierównym poziomie, jest kilka udanych czytadeł a reszta... no ale to nie dziwi przy takiej "produkcji". Dużo lepiej wypadają w wersji oryginalnej niż w tłumaczeniu, niestety... Jakąś taką szkocką serię pamiętam (no i jest wymówka, że szlifuję angielski ;)

    Z pozdrowieniami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, książka czasami ksiązce nierówna. Ale ja lubię odpoczywać przy takiej lekturze. nie wiem z czego to wynika.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.